Opozycja znów chce likwidacji art. 212 Kodeksu karnego
Zdaniem rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara zarówno art. 212, jak i art. 196 powszechnie kojarzą się z czymś, co jest niedobre z perspektywy wolności słowa (fot. Tingey Injury Law Firm/ Unsplash.com)
Posłowie Koalicji Obywatelskiej i Koalicji Polskiej złożyli projekt ustawy, który zakłada likwidację art. 212 Kodeksu karnego. Wnioskują także o uchylenie artykułu dotyczącego obrazy uczuć religijnych.
Grupa posłów Koalicji Obywatelskiej i Koalicji Polskiej zgłosiła projekt nowelizacji Kodeksu karnego. Ich zdaniem art. 212 dotyczący zniesławienia powinien zostać zlikwidowany.
Posłowie zaznaczają, że do ścigania za zniesławienie wystarczą przepisy Kodeksu postępowania cywilnego, które gwarantują równe prawa i godność obu stronom sporu, czego nie zapewnia postępowanie na podstawie Kodeksu karnego.
– Niestety tego rodzaju projekty są proponowane i popierane przez partie będące w opozycji. W momencie kiedy osoby, które wcześniej popierały wykreślenie artykułu 212, dochodzą do władzy, zapominają, że chciały jego likwidacji. Choć oczywiście trzymamy kciuki, żeby teraz było inaczej – mówi Konrad Siemaszko, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC).
Siemaszko przypomina, że w 2011 roku HFPC prowadziła kampanię "Wykreśl 212 kk", którą poparły również osoby ze świata polityki. Wśród nich Jarosław Kaczyński czy Grzegorz Schetyna. – Jednak mimo tego żadna z partii, które rządzą od ostatnich kilkunastu lat, nie podjęła ostatecznej decyzji w tej sprawie. Zresztą od kilku lat widzimy trend coraz częstszego sięgania po ten przepis w reakcji na krytyczne publikacje. Może to utrudniać funkcjonowanie mediów, bo angażuje środki, czas i energię w procesy sądowe – zaznacza Siemaszko. – Co więcej, artykuł 212 kk to przepis karny, który wiąże się z różnymi niedogodnościami procesu karnego, a jeśli osoba na końcu zostanie skazana, przy czym kara może być nawet nieduża, to będzie się to wiązało z wpisem do Krajowego Rejestru Karnego. To wszystko może wywołać efekt mrożący i zniechęcić media do publikowania tekstów krytycznych wobec władzy - dodaje Siemaszko.
W projekcie proponowanym przez posłów opozycji zapisano też uchylenie art. 196 dotyczącego obrazy uczuć religijnych. Posłowie przekonują, że zapis służy do zastraszania obywateli, którzy wyrażają poglądy kontrowersyjne dla osób wierzących. Powołują się przy tym na przykład aktywistki Elżbiety Podleśnej, która rozlepiała w Płocku naklejki z wizerunkiem Matki Boskiej w tęczowej aureoli, za co została zatrzymana przez policję.
W uzasadnieniu posłowie tłumaczą, że uchylenie obu przepisów Kodeksu karnego zapewni wolność wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a także zagwarantuje wolność twórczości artystycznej i korzystania z dóbr kultury.
Jolanta Hajdasz, wiceprezeska Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i dyrektorka Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, uważa, że art. 212 już dawno powinien zniknąć z polskiego prawa, lecz w jej ocenie zaproponowany przez opozycję projekt jest prowokacją polityczną. – Pod pretekstem likwidacji kontrowersyjnego dla dziennikarzy artykułu 212 kk projekt ustawy ogranicza jednocześnie możliwości ochrony praw osób wierzących, likwidując kary za obrazę uczuć religijnych innych osób czy likwidując kary za publiczne znieważanie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. Nie widzę możliwości, by SDP poparło tego typu rozwiązania legislacyjne, to po prostu manipulacja opinią publiczną, by pod pretekstem walki o wolność słowa wprowadzić niebezpieczne i kontrowersyjne rozwiązania prawne, a takim czymś jest pozbawianie ochrony praw osób wierzących – zaznacza Hajdasz.
– Artykuł 212 kk, który umożliwia ukaranie dziennikarza za zniesławienie więzieniem, powinien już dawno zniknąć z polskiego systemu prawnego. Ale nie ma żadnego usprawiedliwienia, by łączyć to z jednoczesnym naruszaniem praw osób wierzących. To hipokryzja i manipulacja ze strony autorów tego projektu - podkreśla.
Zdaniem rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara zarówno art. 212, jak i art. 196 powszechnie kojarzą się z czymś, co jest niedobre z perspektywy wolności słowa, natomiast każdy z nich pełni zupełnie inną funkcję prawną i społeczną i każdy ma różne wady, dlatego łączenie ich w jednym projekcie nie jest najtrafniejsze.
– Jestem za doprecyzowaniem lub ograniczeniem zakresu art. 196, ale nie za likwidacją. Problem z tym przepisem polega na tym, że prokuratura i radykalne organizacje wykorzystują ten przepis do nękania przeciwników politycznych i ograniczania wolności słowa. On jest potrzebny w polskim prawie, bo wyrzucając go w całości może okazać się, że nie będzie przepisów do przeciwdziałania aktom profanacji, np. islamu, prawosławia czy świadków Jehowy. Dyskusja na temat tego artykułu powinna się zacząć od roli prokuratury w systemie prawnym i jej upolitycznienia, nad nadmiernym wykorzystywaniem tego przepisu i zbyt szeroko zakrojonymi przesłankami jego stosowania – zauważa Adam Bodnar.
Rzecznik praw obywatelskich zaznacza, że chociaż jest za likwidacją art. 212, to usunięcie go musi być powiązane z wprowadzeniem nowych mechanizmów obrony przed zniesławieniem. – Likwidując art. 212, musimy jednocześnie wprowadzić mechanizmy, które pozwolą zidentyfikować anonimowych sprawców naruszenia dóbr osobistych. Obecnie jedyna szansa na ustalenie anonimowego sprawcy naruszenia, to skierowanie prywatnego aktu oskarżenia, czyli uruchomienie art. 212. W przypadku pozwu cywilnego, który miałby zastąpić art. 212, jest to bardzo trudne, wręcz niemożliwe. Dlatego wykreślając art. 212, będziemy mieć problem z identyfikacją sprawców anonimowych naruszeń dóbr osobistych, czyli zniesławienia. Rozwiązaniem jest wprowadzenie pozwu ślepego – tłumaczy rzecznik.
Sprawa likwidacji art. 212 wraca do debaty publicznej od wielu lat. Postulowały to liczne organizacje, w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich czy Izba Wydawców Prasy.
(BAE, 05.03.2021)