W 2021 roku rynek mediów zmierzy się z nacjonalizacją i pandemią
Przed kolejnymi wyborami rząd będzie chciał zyskać wpływ na kolejne niezależne media (fot. Piotr Molecki/East News)
Branża mediów w 2021 roku będzie mierzyć się z nacjonalizacją i dalszym kryzysem wywołanym przez pandemię COVID-19. Redakcje będą eksperymentować z nowymi formami i kanałami przekazu. Pojawią się technologiczne próby walki z fake newsami.
Po przejęciu prasy regionalnej przez PKN Orlen eksperci spodziewają się, że spółki skarbu państwa będą sięgać po kolejne niezależne media, aby podporządkować je rządowi. – Kolejne przejęcia wydarzą się w 2021, najpóźniej w 2022 roku, czyli maksymalnie rok przed wyborami, żeby udało się osiągnąć efekt polityczny – prognozuje Andrzej Stankiewicz, wicenaczelny Onetu. – Oczywistym celem jest „Rzeczpospolita”, ale „Dziennik Gazetę Prawną” też można przejąć przy niewielkich nakładach. Nie wiem, na ile Wirtualna Polska to długofalowe przedsięwzięcie dla właścicieli, a na ile firma, która mogłaby być sprzedana w dającej się przewidzieć przyszłości - wylicza Stankiewicz.
Grzegorz Siemionczyk, dziennikarz ekonomiczny "Rzeczpospolitej" i "Parkietu", nie ma wątpliwości, że obecność państwowych spółek na rynku mediów szkodzi a nie sprzyja gospodarce. – Wiedząc, jak wyglądają media publiczne, trudno uwierzyć, że Orlen nie będzie próbował wpływać na treści publikowane w mediach Polska Press ze szkodą dla ich wiarygodności, obiektywizmu. Patrząc z tej perspektywy, mam nadzieję, że kolejnych takich przejęć nie będzie. Budowanie gigantycznych wielobranżowych spółek publicznych uważam za szkodliwe z gospodarczego punktu widzenia – mówi Siemionczyk.
(fot. Piotr Molecki/East News)
W 2021 roku branża nadal będzie się zmagała się z konsekwencjami pandemii, tym bardziej że trudno przewidzieć, w jaki sposób rząd będzie z nią walczył. – To są chaotyczne ruchy, bez planu, bez uprzedzenia. Rzeczywistość ma się nijak do polityki władz, nikt nie wie, jakie decyzje będą podejmowane. Planowanie w takich warunkach jest bardzo trudne – mówi Jakub Bierzyński, prezes agencji OMD. Jego zdaniem w nowym roku nie powinniśmy się spodziewać zmian na rynku reklamowym. – Udziały biznesów online w rynku reklamy wzrosną i to jest nieodwracalny trend, ale poza tym nie będzie większych zmian – zapowiada Bierzyński.
(fot. engin akyurt/Unsplash.com)
Michał Nowosielski, partner w agencji Bigthinkski, prognozuje, że budżety reklamowe w 2021 nie wzrosną. – Będzie królować wchodzenie ludziom do głowy na skróty, działania reklamowe będą mniej spektakularne, będą przewidywalne, ale bezpieczniejsze – mówi Nowosielski.
Sylwia Czubkowska, redaktor prowadząca Spider’s Web+ i przewodnicząca rady Instytutu Zamenhofa, spodziewa się, że media społecznościowe będą nadal szukać sposobów na walkę z fake newsami. – Pojawią się próby technologicznego rozwiązania tego problemu. Mogą to być np. blockchainowe metody, czyli w łańcuchu przekazywania danej treści społeczno-politycznej pojawiałaby się informacja, kto pierwszy i kiedy ją opublikował oraz jak ten wpis był zmieniany w czasie – tłumaczy Czubkowska.
(fot. Pixabay)
Jako trend na 2021 rok przewiduje profesjonalizację nowych form dziennikarskich. – Coraz więcej redakcji będzie eksperymentować z digital storytellingiem, będzie rozwijać nowe kanały dotarcia. Do tego dojdzie tzw. dualizm, czyli dziennikarze zatrudnieni w konkretnych redakcjach będą działać równolegle we własnych kanałach. Np. robiąc relację z protestów dla swojej redakcji, jednocześnie będą relacjonować wydarzenie na swoim prywatnym profilu na Facebooku czy Twitterze – mówi Czubkowska.
(BAE, JSX, 08.01.2021)