Fotoreporterka Agata Grzybowska zatrzymana przez policję
Agata Grzybowska opuściła komendę po kilku godzinach (fot. Piotr Molecki/East News)
Fotoreporterka Agata Grzybowska została zatrzymana przez policję, gdy dokumentowała protest przed Ministerstwem Edukacji Narodowej. Policjanci siłą wrzucili ją do radiowozu, chociaż wiedzieli, że jest dziennikarką. Została zwolniona po czterech godzinach. O jej wypuszczenie apelowali dziennikarze, m.in. Bianka Mikołajewska oraz Press Club Polska.
Agata Grzybowska, pracująca dla RATS Agency (współpracuje też z AP i Agencją Gazeta), została przewieziona do warszawskiego komisariatu przy ul. Wilczej. Świadek zdarzenia, fotoreporter Jędrzej Nowicki, relacjonował na Facebooku, że Grzybowska została siłą wrzucona do radiowozu podczas protestu pod MEN. "Policjantów próbowała powstrzymać grupa dziennikarzy i dziennikarek krzycząc, że Agata jest dziennikarką. Nic to nie dało. Agata została wywieziona w radiowozie w nieznanym kierunku. Agata legitymowała się legitymacją prasową, którą miała na szyi. Kilkanaście osób krzyczało też, że jest dziennikarką. Nie ma możliwości, żeby policjanci o tym nie wiedzieli".
- Z tego, co wiemy, Agata jest podejrzana o "naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Ale to raczej jej nietykalność osobista została naruszona - mówi Nowicki "Press". - Byłem świadkiem tego, jak dziennikarka była szarpana i dosłownie wrzucana do radiowozu - dodaje dziennikarz obywatelski Włodzimierz Ciejka.
Policjanci przed komendą przy ul. Wilczej (fot. Piotr Molecki/East News)
Inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji, w rozmowie z Piotrem Kraśką w "Faktach po Faktach" TVN 24, pytany o sprawę zatrzymania Agaty Grzybowskiej, odpowiedział: "Jesteśmy zwolennikami, żeby najpierw sprawę wyjaśniać, a potem komentować. Po wydarzeniach 11 listopada dziennikarze powinni wiedzieć, kiedy się wycofać, a nie wdawać w utarczki z policją. Legitymacja prasowa nie zwalnia nikogo od odpowiedzialności za popełnienie przestępstwa".
Press Club Polska zaapelował o wsparcie dla zatrzymanej. Przed komisariatem na ul. Wilczej najpierw gromadzili się dziennikarze, potem skierowała się tam cała demonstracja sprzed MEN. - Komisariat jest zabarykadowany - relacjonował Nowicki. W okolicę skierowano liczne siły policyjne. "Jestem w komendzie na Wilczej. Od 17.00 próbuję złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 44 Prawa prasowego i 231 KK wobec Agaty Grzybowskiej. Policja na przemian próbuje mnie zbyć albo wziąć na przetrzymanie. Mam jednak dużo czasu" - informował Marcin Lewicki z Press Club Polska. W nocy Lewicki poinformował, że złożył zawiadomienie. "Instytucje publiczne, w tym Policja, mają obowiązek zapewnić dziennikarzom swobodę wykonywania obowiązków zawodowych, a nie utrudniać ich wykonywanie. Działania takie jak wobec Agaty Grzybowskiej są ograniczeniem wolności prasy" - napisał w oświadczeniu. Zaapelował do wszystkich redakcji, by składały podobne zawiadomienia, w przypadkach gdy działania służb wobec dziennikarzy budzą ich wątpliwości.
Uczestnicy protestu udali się pod komendę przy ul. Wilczej (fot. Piotr Molecki/East News)
Ewa Mielczarek z RATS Agency zapowiedziała, że w sprawie zatrzymania Agaty Grzybowskiej agencja zastanawia sie nad podjęciem kroków prawnych. - Chodzi o zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułu 44 Prawa prasowego i przekroczeniu uprawnień przez policję. Rozmawiamy z prawnikami i będziemy informować na bieżąco. O tym, co zaszło, zawiadomiliśmy m.in. Associated Press i Amnesty International - dodała.
Bianka Mikołajewska, wicenaczelna OKO.press, zamieściła na Facebooku apel do dziennikarzy o podpisywanie oświadczenia: "W ostatnich tygodniach obserwujemy kolejne próby ograniczenia wolności mediów przez, wykonującą rozkazy władzy, Policję. Najpierw blokowanie dostępu do miejsc zdarzeń, które powinny być relacjonowane i transmitowane przez media. Potem ataki funkcjonariuszy na dziennikarzy i fotoreporterów wykonujących swoją pracę - używanie wobec nich siły fizycznej i gazu łzawiącego. Dziś przekroczona została kolejna granica - podczas protestu pod siedzibą MEN, policjanci zatrzymali i przewieźli na komendę fotografkę Agatę Grzybowską. W trakcie interwencji Agata Grzybowska mówiła funkcjonariuszom, że reprezentuje media i okazała legitymację prasową. Fotografka pracuje dla agencji RATS, współpracuje także z "Gazetą Wyborczą" oraz Associated Press. Jest laureatką wielu nagród w konkursach fotograficznych, była kilkakrotnie nominowana do nagrody Grand Press Photo. Kategorycznie domagamy się od Policji natychmiastowego zwolnienia Agaty Grzybowskiej oraz zaprzestania działań ograniczających wolność mediów i możliwość pracy dziennikarzy".
Agata Grzybowska po czterech godzinach została zwolniona z komisariatu przy ul. Wilczej.
W nocy RATS Agency opublikowała oświadczenie Grzybowskiej, która podziękowała za solidarność z nią i innymi zatrzymanymi. „Dziś została przekroczona kolejna granica. Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna” - relacjonowała. „Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie podejść, żebym przyznała się do winy. Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów” – napisała fotoreporterka.
(AMS, 24.11.2020)