Media Sakiewicza promowały fermy zwierząt futerkowych
Artykuł z listopada 2017 roku z „Gazety Polskiej Codziennie” był sponsorowany przez Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", wiceprezes TV Republika, na antenie TVP Info przekonywał, że „lobby futrzarskie” chciało przekupić jego media. Szczepan Wójcik, właściciel jednej z największych ferm futerkowych, przypomniał dziennikarzowi, że to jego media chciały tej współpracy.
„W TVP info redaktor @TomaszSakiewicz powiedział, że mityczne lobby futrzarskie próbowało przekupić jego media, ale się nie dali. Fakty są takie, że to Sakiewicz wysyłał do nas oferty. Nie skorzystaliśmy. I w tym tkwi problem” - napisał Wójcik na Twitterze.
Wójcik wpis uzupełnił treścią oferty, jaka według niego wpłynęła do jego firmy z Telewizji Republika. Składały się na nią propozycje promowania branży hodowców zwierząt futerkowych materiałem pt. „Hodowlana potęga”, który został wyceniony na 100 tys. zł. Program miał być emitowany nie tylko na antenie Telewizji Republika, ale także zamieszczony na portalu i kanale YouTube. Ponadto problemy branży miały być poruszane w cyklu artykułów na łamach „Gazety Polskiej”. Propozycja to cztery artykuły, zawierające m.in. wywiady z hodowcami, przedstawicielami branży. Oferta zawierała propozycje "szerszej rozmowy panelowej nie tylko o ograniczeniach, jakie Państwa spotkają, ale z perspektywy całej gospodarki Polskiej" (pisownia oryginalna). Ta część oferty została wyceniona na 120 tys. zł.
Szczepan Wójcik to lider branży futerkowej w Polsce, jest prezesem Fundacji Polska Ziemia. Posiada cztery zarejestrowane firmy: Farmrad, Prowork, Agriwork i Agristaff, każda w profil działalności ma wpisaną hodowlę zwierząt.
Propozycję Telewizji Republika skomentował na Twitterze były dziennikarz "Gazety Polskiej" Wojciech Mucha.
"Uważam za skandal fakt, że znając @Liziniewicz i moje dziennikarskie ustalenia dot. hodowców futerkowych, marketing Strefy Wolnego Słowa utrzymywał z nimi relacje biznesowe - oferował m.in. okładkę »GP«. Ostrzegałem przed tym środowiskiem, nie słuchano mnie. To na szczęście za mną" - napisał Mucha. Dodał: "Ale ta sprawa oprócz bagatelizowania ustaleń własnych ludzi i jawnej schizofrenii pokazuje też coś innego. Pan Szczepan ma dokumenty, SMS-y, maile, przelewy i nie zawaha się ich użyć. To sygnał dla »dziennikarzy« z wielu tytułów. Trzeba było myśleć".
Z kolei Dominik Cwikła, do marca redaktor portalu Nczas.com, założyciel i redaktor naczelny portalu Kontrrewolucja.net, przypomina na Twitterze, że tekst promujący przemysł futrzarski pojawił się pod koniec listopada 2017 roku w „Gazecie Polskiej Codziennie” oraz na stronie Niezalezna.pl. Oferta natomiast jest datowana na sierpień 2017, co jego zdaniem może oznaczać, że propozycja Telewizji Republika, ujawniona przez Szczepana Wójcika, przynajmniej częściowo była zrealizowana. "Podobno z 2017 jest ta oferta? Ktoś jednak przyjął - jest na zależnej i w gapolu, 2017 rok" - napisał Cwikła, załączając screen artykułu. Tekst prezentuje opinie hodowców, z którego wynika, że nie jest prawdą, iż na fermach panują złe warunki i trzymane tam zwierzęta cierpią. Pisano też szeroko o negatywnych skutkach, jakie na gospodarkę może mieć decyzja o likwidacji tych hodowli. Artykuł był sponsorowany przez Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych.
Tomasz Sakiewicz nie zaprzecza, że oferta, którą na Twitterze pokazał Szczepan Wójcik jest prawdziwa, ale twierdzi, że była adresowana do innej firmy. - Oferta jest prawdziwa, ale miała innego adresata - twierdzi Sakiewicz. - Prawdopodobnie była to odpowiedź na propozycje współpracy od jakiejś firmy PR-owej czy lobbingowej, bo branża hodowców zwierząt futerkowych stale nas atakowała. Nie jest prawdą, że wysłaliśmy to do firmy Wójcika, to było do kompletnie innej osoby i firmy, w odpowiedzi na prośbę o ofertę, więc ta wypowiedź Wójcika to manipulacja.
Sakiewicz dodaje: Od początku byłem przeciwny współpracy z tym środowiskiem. W momencie, jak przejąłem odpowiedzialność za cały marketing pod koniec 2017 roku, zakazałem tej współpracy i już się nie powtórzyła. Za moją zgodą nigdy nie doszło do podpisania żadnej umowy.
Jeśli zaś chodzi o artykuł z listopada 2017 roku w „Gazecie Polskiej Codziennie” oraz na stronie Niezalezna.pl, podkreśla, że nie miało to nic wspólnego z zaprezentowaną przez Wójcika ofertą. - Nigdy do podpisania żadnej umowy nie doszło - mówi Sakiewicz. - Ten artykuł to tekst sponsorowany, jakie czasem publikowaliśmy. Do momentu, kiedy druga strona zaczęła grozić naszym dziennikarzom - stwierdza.
Sakiewicz przypomina też mail, jaki on i inni pracownicy podlegających mu spółek otrzymali od Jacka Podgórskiego, dyrektora Instytutu Gospodarki Rolnej na początku 2017 roku. "W parlamencie rozpoczyna się być może czas decydującej batalii o jedną z najprężniej rozwijających się gałęzi polskiej gospodarki rolnej, czyli hodowlę zwierząt futerkowych. Dwa projekty złożone przez członków Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, współtworzone przez aktywistów »ekologicznych«, trafiły do Komisji Ustawodawczej. Każdy Wasz głos poparcia, każda obecność podczas obrad komisji – na które serdecznie zapraszam – każdy artykuł, wpis w mediach społecznościowych – słowem – każda aktywność mogąca przyczynić się do obrony polskiej gospodarki są teraz niezbędne i niezwykle pożądane. W imieniu polskich rolników najserdeczniej proszę Was o pomoc" - napisał m.in. Podgórski. Sakiewicz komentuje: "Nie muszę dodawać, że odmówiliśmy udziału w tej kampanii".
Ze Szczepanem Wójcikiem nie udało nam się skontaktować.
(AMS, 21.09.2020)