„Washington Post” apeluje o wsparcie dziennikarki walczącej z korupcją
na początku sierpnia Sąd Najwyższy Azerbejdżanu podtrzymał wobec dziennikarki sfabrykowany zarzut unikania płacenia podatków (screen: Washingtonpost.com)
Azerbejdżańska dziennikarka Chadidża Ismaiłowa, która w swoim kraju zdemaskowała skandal korupcyjny na wielką skalę z udziałem prezydenta, jest obecnie poddawana przez władze kolejnym szykanom i Zachód powinien stanąć w jej obronie - apeluje w środę "Washington Post".
W 2016 roku, po 537 dniach, Ismaiłowa wyszła z więzienia, do którego trafiła, bo władze chciały przerwać jej dochodzenie w sprawie korupcji i nepotyzmu na najwyższych szczeblach, ale "walka trwa nadal" - pisze dziennik, podkreślając, że na początku sierpnia Sąd Najwyższy Azerbejdżanu podtrzymał wobec dziennikarki sfabrykowany zarzut unikania płacenia podatków.
Rząd Azerbejdżanu twierdzi, że Ismaiłowa, która była szefową oddziału Radia Wolna Europa/Radia Wolność w Baku w latach 2008-10, musi zapłacić za stację zaległe podatki. Dziennikarka wskazuje, że nie ma żadnych zaległości, ponieważ rozgłośnia działała jako organizacja non profit, a żądanie władz ocenia jako element szerszej kampanii wywierania na nią nacisków. Ma ponadto zakaz opuszczania kraju, a jej konta bankowe zostały zamrożone.
Ismaiłowa obnażyła ukryte powiązania finansowe między różnymi branżami w kraju (telekomunikacja, budownictwo, wydobycie złota, hotelarstwo, mass media, usługi lotnicze), a za odkrytymi przez nią w związku z tym przepływami pieniędzy i nieruchomości stał wieloletni prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew z rodziną.
(PAP, PAZ, 21.08.2019)