Wydawcy internetowi walczą z lawiną hejtu
(fot. Nahel Abdul Hadi on Unsplash)
Interia zablokowała do odwołania możliwość komentowania artykułów w serwisie Fakty.interia.pl. Decyzja związana jest z nienawistnymi wpisami, których lawinowo przybyło po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Podobną tendencję zauważyli inni wydawcy, którzy też próbują walczyć z hejtem. Onet wyłączył komentarze już wcześniej.
W artykułach na Fakty.interia.pl widnieje ramka z informacją, że została wyłączona możliwość dodawania komentarzy. Tym samym Interia jest drugim spośród głównych portali, który wyłączył komentarze pod artykułami w sekcji wiadomości. W ub.r. na taki ruch zdecydował się Onet.pl w sekcjach Wiadomości i Kultura.
– Nasz dział moderacji zauważył, że po wydarzeniach w Gdańsku problem nienawistnych komentarzy zaczął eskalować. Działy się straszne rzeczy, to była większa skala niż zazwyczaj. Mimo że czasowo zablokowaliśmy komentarze w Faktach Interii, hejterzy znajdowali sobie inne miejsca w serwisie. Nie chcielibyśmy zamykać komentarzy we wszystkich serwisach, bo nie taką obraliśmy politykę – mówi „Presserwisowi” rzeczniczka Interii Katarzyna Łuczak. Dodaje, że portal planuje pod koniec tygodnia kampanię, która ma zwrócić uwagę na problem hejtu.
Komunikat o takiej treści pojawia się pod każdym artykułem w serwisie Fakty.interia.pl (screen: Fakty.interia.pl)
Monika Modrzejewska, dyrektor zespołu zarządzania kontentem WP, poinformowała nas, że w ciągu doby od zabójstwa prezydenta Gdańska w serwisach WP zarejestrowano ponad 300 tys. komentarzy, z czego usuniętych zostało ponad 100 tys. Pojedyncze komentarze, zawierające groźby wobec osób publicznych, zostały zgłoszone organom ścigania. W trakcie uroczystości pogrzebowych liczba komentarzy była mniejsza, jednak trzeba było usunąć ponad 20 tys. wpisów. Wzmocniony został także zespół moderatorów, który reagował na bieżąco.
– Nie zdecydowaliśmy się jednak na wyłączenie możliwości komentowania, we wpisach pojawiały się kondolencje, wyrazy współczucia, dyskusje o tym, co się stało. Pozwalały one zrozumieć szerokie spektrum społecznych emocji – argumentowała Modrzejewska.
Mateusz Aleksandrowicz, szef strony głównej Gazeta.pl, poinformował nas, że portal ma system monitoringu komentarzy, który jest sprawdzany przez zespół moderacyjny wraz z redakcją. Decyzje o wyłączaniu możliwości komentowania pod tekstami są podejmowane w wyjątkowych lub drażliwych sytuacjach. – Każdorazowo jest to decyzja kolegium redakcyjnego – mówi Aleksandrowicz.
Witold Kundzewicz, redaktor naczelny lokalnego serwisu Epoznan.pl, poinformował czytelników o zmianie zasad moderowania komentarzy. Wprowadzono m.in. możliwość blokowania komentarzy z podejrzanych adresów IP oraz udostępniono możliwość zgłoszenia komentarza do usunięcia.
Serwis Trojmiasto.pl w ostatnim tygodniu wzmocnił dział moderacji. Jak podaje redaktor naczelny serwisu Michał Kaczorowski, spośród ponad 45 tys. komentarzy pod artykułami na temat śmierci Pawła Adamowicza ponad 7,5 tys. łamało prawo lub regulamin serwisu. Nie zdecydowano się jednak na zamknięcie sekcji komentarzy, ponieważ – jak twierdzi Kaczorowski – redakcja wierzy w wolność słowa i wolność internetu.
Prof. Michał Bilewicz, psycholog społeczny, kierownik Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, zwraca uwagę, że wiele dużych zagranicznych portali w ogóle nie ma sekcji komentarzy. W Polsce, jak mówi, przyjęło się, że wszystkie artykuły muszą być komentowane, bo każdy czytelnik chce zobaczyć, co myślą inni. Jednocześnie wskazuje, że polskie portale nie mają tak skutecznych systemów moderowania treści, jak np. Facebook czy YouTube.
– Wydaje mi się, że dobra jest sytuacja, w której strona dostarczająca informacje będzie wolna od treści, nad którymi nie ma żadnej kontroli. Wszyscy wiemy, że w tym wypadku moderacje są fikcją – mówi "Presserwisowi" Bilewicz.
(PD, 25.01.2019)