Szef tureckiego MSZ przedstawił nowe ustalenia ws. Chaszodżdżiego
Ciało Dżamala Chaszodżdżiego nie zostało dotąd odnalezione (screen: Youtube.com/ The International Institute for Strategic Studies)
Piętnastu Saudyjczyków, którzy udali się do Turcji na krótko przed śmiercią Dżamala Chaszodżdżiego, musiało działać na zlecenie - oświadczył we wtorek szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu. Zastrzegł, że rozkaz w tej sprawie nie wyszedł od saudyjskiego króla Salmana.
"Ten 15-osobowy zespół nie przybył do Turcji na własny rachunek, przybył, bo miał rozkazy. Bez odpowiednich rozkazów i zezwoleń 15 ludzi nie mogłoby przyjechać z Arabii Saudyjskiej w celu zabicia saudyjskiego obywatela" - oświadczył Cavusoglu na konferencji prasowej podczas wizyty w Tokio, cytowany przez turecką agencję prasową Anatolia.
Dodał, że od śmierci dziennikarza prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan dwukrotnie rozmawiał z królem Arabii Saudyjskiej Salmanem i że jest przekonany, iż nie wydałby on rozkazu zabicia kogoś.
Tureccy i saudyjscy śledczy wspólnie przeszukali saudyjski konsulat i rezydencję saudyjskiego konsula w Stambule, ale według Erdogana niektórzy przedstawiciele władz w Rijadzie nadal próbują zatuszować tę zbrodnię. Ankara żąda też współpracy Rijadu w odnalezieniu ciała Chaszodżdżiego; według stambulskiej prokuratury zostało ono poćwiartowane.
"Uważa, że Arabia Saudyjska jest odpowiedzialna za dowiedzenie się, co stało się z ciałem Chaszodżdżiego i poinformowania nas o tym, jako że 15-osobowy zespół nadal przebywa w Arabii Saudyjskiej" - powiedział Cavusoglu.
(PAP, 06.11.2018)