Dziennikarze sportowi Polsatu prowadzą na YouTube kanał Prawda Siatki

Jerzy Mielewski (z lewej) w rozmowie z siatkarzem Jakubem Kochanowskim (screen: Youtube.com/Prawda Siatki)
Jerzy Mielewski i Marcin Lepa z Polsatu Sport stworzyli w serwisie YouTube kanał Prawda Siatki, który w ciągu dwóch pierwszych dni funkcjonowania zyskał ponad 2 tys. subskrybentów i miał blisko 17 tys. wyświetleń.
Twórcy nie ukrywają, że inspirowali się kanałem Prawda Futbolu założonym i prowadzonym od marca przez innego dziennikarza sportowego Polsatu, Romana Kołtonia (ponad 4 mln wyświetleń, 45 tys. subskrybentów, 161 filmów).
- Działamy na bazie tego, co stworzył Roman. Powiedział nam, że siatkówka jest niezwykle popularna, osiągamy w niej sukcesy i przydałoby się tej dyscyplinie miejsce do dyskusji - mówi Jerzy Mielewski i dodaje: - W siatkówce cały czas coś się dzieje. Chcemy to analizować i oceniać. Zainteresowanie tym sportem w Polsce jest bardzo duże. Transmisje z meczów Plus Ligi ogląda po 300-400 tys. osób. Kibice chcą rozmawiać, dlatego uważamy, że jest miejsce dla takiego kanału.
Pierwsze materiały na Prawdzie Siatki powstały w Krakowie w trakcie rozegranego w miniony weekend Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Część była emitowana na żywo, a w ich trakcie widzowie mogli dzielić się przemyśleniami z prowadzącymi. Gościem kanału był m.in. słynny były brazylijski siatkarz Giba, który niedawno rozpoczął współpracę z Polsatem jako ekspert. Opublikowano też rozmowę z Vitalem Heynenem, selekcjonerem reprezentacji Polski.
Kanał powstał w kooperacji z Polsatem. Niektóre materiały będą trafiać na stronę Polsatsport.pl. Jerzy Mielewski przyznaje, że dotychczasowe filmiki zostały nakręcone smartfonem.
- Planujemy zakup mikrofonu i statywu, bo chcemy zapewnić jak najwyższą jakość odbioru. Tworząc kanał, nie myśleliśmy o nim pod kątem finansowym. Skupiamy się na treści, a nie np. na pozyskaniu reklam. Już pierwsze dni działania kanału dały nam ogromną frajdę i to jest w tym wszystkim najważniejsze. Cel, jaki sobie postawiliśmy, to publikowanie co najmniej jednego filmiku dziennie - wyjaśnia Mielewski.
(PAZ, 28.08.2018)
