"Vogue" to moda z wyższej półki, "Elle" pokazuje to, co dostępne dla czytelniczki
Na rynku ukazało się odświeżone badanie „Elle”. Wejście na rynek numeru poprzedziły badania. Czego nowego dowiedziała się Pani o czytelniczce „Elle”?
Okazało się na przykład, że nasze czytelniczki nie oczekują powielania tych samych treści w wydaniu papierowym i internetowym „Elle”. Korzystają z tych dwóch mediów w zupełnie różnej formie i w różnym czasie. Z serwisu internetowego korzystają w wolnej chwili, głównie w celach informacyjnych. Magazyn jest dla nich z kolei ucztą wizualną, inspiracją, relaksem, na który czytelniczka świadomie poświęca czas. Nie chce czytać magazynu z telefonem w ręku. Dlatego w zmienionym „Elle” zrezygnowaliśmy na przykład ze wszystkich graficznych odnośników do naszego serwisu on-line. Zmian jest oczywiście więcej. Wprowadziliśmy więcej tematów związanych z modą, bo tego oczekują od nas czytelniczki. Zmieniliśmy font na bardziej kobiecy i elegancki. Magazyn ma więcej świeżości i luksusu.
W internecie nie będzie tekstów z magazynu?
Sposób pisania do prasy i do internetu różni się. Dlatego w serwisie on-line wykorzystujemy zazwyczaj najciekawsze części artykułów z „Elle”, by zachęcić czytelniczkę czytającą nas w internecie do przeczytania całości tekstu w magazynie.
Czy zmiany w „Elle” to przygotowanie do walki z „Vogue”, który wchodzi na rynek 14 lutego?
Zmiany w „Elle” głównie wynikają ze zmieniających się oczekiwań naszych czytelniczek. Niezależnie od tego, że na rynku pojawił się nowy tytuł i tak byśmy ich dokonali. Znamy dokładne oczekiwania naszych czytelniczek, wiemy o jakim „Elle” marzą. Kochają modę i chcą o niej u nas czytać – nowe „Elle” odpowiada na ich potrzeby. Ciesze się, że mam okazję wprowadzać te wszystkie zmiany, we współpracy ze świetnym zespołem redakcji „Elle”.
JOK