Fotoreporter wojenny Krzysztof Miller zmarł tragicznie
Krzysztof Miller (fot. Michał Kołyga)
W wieku 54 lat zmarł tragicznie Krzysztof Miller, fotoreporter wojenny. O jego śmierci poinformowała "Gazeta Wyborcza", z którą był związany od 1989 roku.
Krzysztof Miller robił zdjęcia m.in. w Afganistanie, Czeczenii, Gruzji, Bośni, podczas przewrotu w Rumunii i aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji. Wydał książkę "13 wojen i jedna. Prawdziwa historia reportera wojennego". Prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Zanim trafił do ”Gazety Wyborczej”, Miller współpracował z podziemnymi pismami. Redagował ”Centrum Informacji Akademickiej”, wydawany przez NZS na Uniwersytecie Warszawskim. Potem robił zdjęcia do podziemnego ”Przeglądu Wiadomości Agencyjnych”.
”Dla mnie Krzysztof Miller nie jest fotografem, a raczej kimś bardzo bliskim; niemal jak ktoś z rodziny" - wspomina zmarłego dziennikarz PAP Wojciech Jagielski, który przez wiele lat współpracował z Millerem. "Sprawiał wrażenie - i myślę, że tak zostanie zapamiętany przez większość ludzi, którzy go znali - człowieka zdecydowanego, twardego, silnego, niemal szorstkiego. Ja postrzegałem go jako kogoś niezwykle wrażliwego, kruchego, ciepłego i nieśmiałego. Ta jego szorstkość, surowa postawa, sprawdzała się w jego pracy, w warunkach bojowych, gdy trzeba było działać szybko i zdecydowanie. Natomiast swoją wrażliwością i otwartością zjednywał sobie ludzi. Potrafiłby dogadać się z Zulusem nie mówiąc słowa w języku Zulusów dlatego właśnie, że był tak serdeczny i ciepły. Według mnie to była jego prawdziwa natura" - powiedział PAP Jagielski.
”Dla mnie był przede wszystkim przyjacielem. Na wszystko – czyli dobre i złe. Nigdy nie zawodził, nigdy. A kiedy było trzeba, wystawiał własną dupę, chronił. Zawsze pomagał, śmiał się, gdy potrzebowałem śmiechu, i płakał, kiedy chciało mi się płakać. W Kosowie uratował mi życie, wciskając w fotel samochodu, bym nie pchał się w oczy facetom, którzy w pobliżu zabijali, bo mieli taki humor. W irackiej Samarze pozbierał mnie, gdy mało co nie zwariowałem, oglądając ranne dzieciaki w tamtejszym szpitalu. Krzyś wielokrotnie trzymał mnie za rękę, bo był po prostu dobry i dzielny” - napisał o Krzysztofie Millerze w serwisie Wyborcza.pl reporter ”Gazety Wyborczej” Paweł Smoleński.
”Uczyłem się od Krzyśka tego, jak zachować się w ekstremalnych sytuacjach. Krzysiek, fotograf, miał gorzej ode mnie. Ja mogłem napisać o czymś, co opowiedzieli mi świadkowie, on musiał tam być, zobaczyć to, żeby sfotografować. Jednak zawsze był opanowany, spokojny, kalkulujący. Kiedyś w Karabachu na froncie oglądaliśmy nocną walkę czołgów, chciałem podejść 20 m bliżej, Krzysiek złapał mnie za rękę: - Nie warto, Bartek, te 20 metrów nie są tego warte…” - napisał na Facebooku Bartosz Węglarczyk, dziś dyrektor programowy Onetu.
"Kiedy go poznałem, był człowiekiem o niezwykłym autentyźmie. Nie miał żadnej maski, nie stosował żadnej gry, nie było żadnego udawania, że jest się kimś innym. Jak była radość, była radość. Jak był ból, ten ból wychodził" - wspomina Krzysztofa Millera Andrzej Niziołek, który pracował z nim nad książką „13 wojen i jedna”.
PRZECZYTAJ TEŻ: "Swoimi zdjęciami zadawał fundamentalne pytania" - wspomina Andrzej Zygmuntowicz
Nie ma różnicy między fotografowaniem w Afganistanie czy Czeczenii i na warszawskiej ulicy. Z konferencji prasowej można zrobić standardową fotę osób siedzących za stołem „z lodami na twarzy” (twarze przysłonięte mikrofonami reporterów) albo poczekać, aż ludzie zaczną wchodzić lub wychodzić. Trudniej jest zrobić świetną fotę dziury w jezdni. Ponieważ jednak każde zdjęcie jest podpisywane moim nazwiskiem, staram się, by było dobre - opowiadał Krzysztof Miller miesięcznikowi ”Press” w 2001 roku.
PRZECZYTAJ TEŻ: "Zawodowcy są potrzebni do poprawiania po amatorach" – rozmowa Krzysztofem Millerem z 2013 roku
Zmarł Krzyś Miller. Poznaliśmy się w Bukareszcie gdy obalano Ceausescu. Zapłacił potworną cenę za swoją pasję R.I.P. pic.twitter.com/UxTF9nMHPx
— Piotr Semka (@PiotrSemka) 9 września 2016
Krzysztof Miller nie żyje. Trudno zrozumieć...pogodzić się :( pic.twitter.com/yD1IN51Q6e
— Tomasz Pasiut (@TomaszPasiut) 9 września 2016
Wielka strata, niesamowity facet. Krzysztof Miller nie żyje. Miał 54 lata RIP https://t.co/JtElqbrwaX
— Tomasz Sekielski (@sekielski) 9 września 2016
Bardzo smutna wiadomość. Krzysztof Miller nie żyje. Wybitny fotoreporter. Świetny kompan - wspominam Afganistan, Gruzję, Azerbejdżan. RIP
— Jerzy Haszczyński (@JHaszcz) 9 września 2016
Krzysztof Miller- wielką cenę płaci się za odwagę spojrzenia światu prosto w oczy. RIP.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 9 września 2016
Krzysiek Miller - nigdy bym nie pomyślał że po ponad 40 latach znajomości będę pisał o nim wspomnienie. Kulom się nie kłaniał. do zo Krzychu
— Jacek Czarnecki (@JacekCzarnecki1) 9 września 2016
Krzysztof Miller nie żyje. Był wybitnym fotoreporterem, korespondentem wojennym "GW" pic.twitter.com/l7DoNqKxoB
— Agencja Gazeta (@agencjagazeta) 9 września 2016
Film dokumentalny o Krzysztofie Millerze ”W oku Boga” (TVP, 2012)
(09.09.2016)