Dział: RADIO

Dodano: Styczeń 08, 2016

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Prezes Polskiego Radia po powrocie z urlopu może już zastać następcę

(fot. Archiwum/Press)

Wchodząca dziś w życie nowelizacja ustawy medialnej skraca również kadencje zarządu i rady nadzorczej Polskiego Radia. Andrzej Siezieniewski jest akurat na urlopie - wróci z niego prawdopodobnie już jako były prezes.

Wraz z nominacją nowego prezesa TVP minister skarbu może dziś nominować też nowe władze Polskiego Radia. W przeciwieństwie do prezesa TVP Janusza Daszczyńskiego Andrzej Siezieniewski nie pożegnał się wczoraj z pracownikami. Od końca grudnia przebywa na urlopie w Australii. - Jestem w drodze powrotnej, będę na miejscu w sobotę. W poniedziałek powinienem być w pracy, ale w tej sytuacji zdaje się, że już nie muszę być - powiedział wczoraj wieczorem "Presserwisowi" Siezieniewski. Pytany, czy jest zaskoczony tempem, odpowiedział: - Trudno być zaskoczonym, bo zapowiadana była taka zmiana. Ona się dokonała i prawo jest prawem. Trzeba je szanować. Najbardziej mnie jednak zaskakuje tryb, w jakim jestem zwalniany z pracy. Choć do końca nie wiem, czy jestem zwalniany. Jestem traktowany jak ktoś, kto sprzeniewierzył się zasadom menedżerskim albo zrobił coś złego. Nie mam takiego poczucia.
W samym radiu wczoraj było już nerwowo, ale Program I wciąż grał co godzinę hymny Polski i Unii Europejskiej, kontynuując protest zainicjowany przez dyrektora Jedynki Kamila Dąbrowę. – Akcja będzie kontynuowana. Myślę, że teraz ma jeszcze większy sens – mówił "Presserwisowi" wczoraj po południu Dąbrowa.
Jak informował "Presserwis", pomysł ten podzielił zespół Jedynki, a grupa pracowników wystąpiła przeciwko dyrektorowi do Komisji Etyki Polskiego Radia. Komisja ma zająć się sprawą na posiedzeniu zaplanowanym na poniedziałek. Niewykluczone jednak, że do tego czasu zmieni się kierownictwo w Polskim Radiu.
Zwolnienia zapowiedzieli już bowiem politycy Prawa i Sprawiedliwości. "Takie postawy, jak te, które zaprezentował dyrektor Jedynki, na pewno zostaną odpowiednio potraktowane, czyli mówiąc wprost: dymisją" – mówił poseł PiS Joachim Brudziński w "Faktach" TVN 2 stycznia. – Polityk, który zwalnia dziennikarza, a za takiego się uważam, wykonuje na sobie seppuku – kwituje Kamil Dąbrowa.
Wczorajsze posiedzenie zarządu prowadził jego członek Henryk Cichecki. Zajmowano się jedynie sprawami bieżącymi, nie było decyzji personalnych czy strategicznych. – Stało się to, czego się spodziewaliśmy – mówi o decyzji prezydenta Cichecki. – Trzeba mieć nadzieję, że media publiczne się obronią, bez względu na nazwę, rzecz wtórną – dodaje.

(KOZ, 08.01.2016)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.