Wydanie: PRESS 08/2004
Nadmiar kasy
Wszystko wskazywało na to, że prywaty- zacja Wydawnictw Szkolnych i Pedago- gicznych wyszła w końcu na ostatnią prostą. W kwietniu Komisja Papierów Wartościowych i Giełd wydała decyzję o wprowadzeniu akcji spółki do publicznego obrotu, a inwestorzy przystąpili do rokowań w sprawie zakupu większych pakietów akcji – od 30 do 60 proc. Gdy w końcu Ministerstwo Skarbu z ośmiu oferentów wybrało w lipcu dwóch do ostatecznych negocjacji, jeden niespodziewanie się wycofał. Zaskoczenie było ogromne, bo z pola ustąpiła Agora SA, która już trzy razy startowała w przetargu, a jej zabiegom bacznie przyglądał się rząd. „Czy Adam może dostać WSiP?” – miał pytać ministra Wiesława Kaczmarka premier Leszek Miller według Bogdana Rymanowskiego i Pawła Siennickiego, autorów książki „Towarzystwo Lwa Rywina”. Badanie bez rentgena Zarząd Agory wielokrotnie podkreślał, że największy krajowy wydawca podręczników szkolnych jest dla koncernu inwestycją priorytetową. W raporcie finansowym Agory za 2003 rok w liście do akcjonariuszy zarząd napisał, że zablokowanie przez polski rząd inwestycji spółki w telewizję i WSiP torpeduje jej rozwój. Tymczasem 19 lipca br. wiceprezes zarządu Agory SA Zbigniew Bąk, tłumacząc, dlaczego spółka wycofała się z finału rozgrywki o WSiP, powiedział tylko: – Badanie spółki było na tyle ograniczone, że zakres informacji, które udało nam się pozyskać, był niewystarczający do złożenia wiążącej oferty. Monitowaliśmy Ministerstwo Skarbu Państwa, że informacje są niewystarczające, ale niczego to nie zmieniło. Jesteśmy spółką publiczną i musimy zachowywać się odpowiedzialnie. Zdaniem wielu analityków wypowiedzi zarządu Agory nie są szczere. – To mydlenie oczu. Wątpię, by w szafie WSiP-u był jakiś trup. Całą tę sprawę odczytuję jako brak strategii koncernu – mówi Bartłomiej Michalski, analityk Bankowego Domu Maklerskiego PKO Bank Polski SA. Z kolei według Michała Marczaka, analityka Domu Inwestycyjnego BRE Banku SA, decyzję Agory należy ocenić pozytywnie, jeżeli transakcja faktycznie miała przypominać kupowanie kota w worku. Zastanawia go jednak, czy konsorcjum, które było konkurentem Agory w finale rokowań, miało inne możliwości zbadania spółki. Ostatecznie tylko konsorcjum Advent International – CA IB PRE IPO Investment I złożyło wiążącą ofertę na zakup akcji WSiP-u. Fundusz Advent to typowy venture capital, kupuje akcje na trzy, pięć lat, aby potem sprzedać z zyskiem. Obecny w Polsce od 1995 roku, jest udziałowcem Radia Zet, Star Foods i spółki branży chemicznej Bolix. Advent już po raz czwarty zabiega o WSiP – wcześniej wspierał w staraniach Uniprom, Muzę i wydawnictwo MAC Edukacja. Przed zakończeniem procedury przetargowej nie chce ujawnić swoich planów, ale wiadomo, że w celu podniesienia wartości WSiP-u chciałby poszerzyć ofertę wydawnictwa o pokrewne produkty, m.in. podręczniki do nauki języków obcych i książki akademickie. Advent założył konsorcjum z CA IB PRE IPO Investment I należącym do Bank Austria Creditanstalt. Grupa CA IB inwestowała już w polski rynek wydawniczy – w akcje Polskiego Przedsiębiorstwa Wydawnictw Kartograficznych (PPWK). Zdaniem niektórych analityków nie można wykluczyć, że Agora nie złożyła oferty, licząc na to, że jeśli ministerstwo będzie miało do negocjacji tylko jednego partnera, znów odsunie sprzedaż większościowego pakietu. Do transakcji doszłoby wtedy już za rządów nowej ekipy, co w pewnych okolicznościach mogłoby ułatwić spółce negocjacje. Zdaniem Michała Marczaka z DI BRE Banku taka strategia byłaby jednak spacerem po linie, bo trudno przecież wykluczyć negocjacyjny sukces konkurenta. – Musimy ponownie przemyśleć sytuację, która powstała po wycofaniu się Agory. Obecnie trudno powiedzieć, czy oferta publiczna we wrześniu jest nadal aktualna, gdyż sytuacja po wycofaniu się Agory jest zupełnie nowa – powiedział na konferencji prasowej minister skarbu Jacek Socha. Czyżby prywatyzacja WSiP-u miała się zacząć od nowa? Bezpieczna inwestycja Od pięciu lat kolejni ministrowie skarbu państwa szykują prywatyzację WSiP-u, a wielcy i mali inwestorzy zbierają miliony, aby kupić największego w kraju wydawcę podręczników. Co trzecia książka, z której uczą się polskie dzieci, jest wydana przez WSiP. Wydawnictwo jest maszynką do robienia pieniędzy, nawet wtedy, gdy mu nie idzie. W ub.r. osiągnęło zysk wysokości 30,3 mln zł przy 214 mln zł przychodów. Ponieważ przychody, choć wyższe niż w latach poprzednich, były niższe od wcześniej zakładanych, w lutym odwołano dyrektorów działu handlowego i marketingu. Jednak w ostatnim czasie WSiP zarobił tyle, że teraz dusi się od… nadmiaru gotówki na kontach. Uzbierało się jej grubo ponad 100 mln zł i w ostatnich latach, przy spadającym oprocentowaniu lokat, coraz bardziej bezsensowne staje się mrożenie tych pieniędzy w bankach. – Na nadpłynność finansową cierpimy od lat i moim zdaniem to z jej powodu prywatyzacja naszego przedsiębiorstwa trwa tak długo. Zbyt dużo grup ma apetyt na ten pokaźny dorobek. Istotą prywatyzacji powinno być uwolnienie firmy od wpływów politycznych, co w naszym przypadku okazuje się wyjątkowo trudne – mówi prezes WSiP-u Jan Rurański. Góra gotówki działa na wyobraźnię zarówno tych, którzy marzą o kupnie WSiP-u, jak i tych, którzy prywatyzacji tylko się przyglądają. Gdy zapyta się graczy na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, co sądzą o ewentualnej emisji akcji WSiP-u, wielu z nich odpowiada krótko – to łatwa kasa, co w języku spekulantów oznacza bezpieczną inwestycję, która szybko powinna się zwrócić. Po tę łatwą kasę wyciągali ręce politycy, wydawca największego w kraju dziennika, PZU Życie czy fundusze inwestycyjne. W walce pośrednio lub bezpośrednio mierzyli się sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Włodzimierz Czarzasty oraz były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak. Tymczasem nie wszyscy już pamiętają, że do pierwszych przetargów na inwestora strategicznego dla WSiP-u stawał m.in. światowy potentat w tworzeniu podręczników Pearson Education. Głównym zarzutem, który kierowano pod jego adresem, było to, że reprezentuje obcy kapitał, a polskie dzieci nie powinny uczyć się z obcych elementarzy. I choć inwestor branżowy gwarantował WSiP-owi stabilność, w przetargu nad ofertę Pearson Education przedłożono propozycję zadłużonej drukarni Uniprom SA, której doświadczenia wydawnicze sprowadzały się m.in. do drukowania „Tygodnika Solidarność” i „Nie”. I choć firma tkwiła po uszy w problemach, to Ministerstwo Skarbu za najlepszego kandydata dla WSiP-u uznało założone przez nią konsorcjum. Tylko że po wygraniu przetargu (za 85 proc. akcji deklarowano 335 mln zł) zwycięzca nie był w stanie zapłacić tyle, ile obiecał, a Uniprom wkrótce ogłosił upadłość. Z kolei w 2002 roku o włos od zdobycia WSiP-u była Muza, której akcje posiadał Włodzimierz Czarzasty. Ustalono, że za 51 proc. akcji WSiP-u zapłaci 175 mln zł, a kolejne 34 proc. udziałów warte 116 mln zł wykupi już od państwa za pieniądze z WSiP-u. Przy czym wartość Muzy szacowano wówczas na 17–20 mln zł, a WSiP tylko na lokatach bankowych miał ok. 160 mln zł. „Mrówka połknie słonia” – pisała o wynikach przetargu „Polityka”, ale ostatecznie przetarg unieważniono. Stało się to niespełna trzy miesiące po ujawnieniu przez „Gazetę Wyborczą” afery Rywina. Strach przed Agorą Prezes Jan Rurański miał nadzieję, że w obecnej prywatyzacji większą rolę odegrają otwarte fundusze emerytalne, bo one – jego zdaniem – zaangażowałyby się w Wydawnictwa długoterminowo. Zarząd WSiP-u prowadził rozmowy z dziewięcioma funduszami, ale nie wiadomo, ile z nich złożyło ofertę. Ministerstwo Skarbu ujawniło tylko, że ostatecznie było ośmiu oferentów, a podało nazwę tylko dwóch zakwalifikowanych na tzw. krótką listę. Choć dla Agory WSiP najprawdopodobniej też byłby długookresową inwestycją, to jednak w firmie się jej obawiano. – Panuje przekonanie, że Agora szybko wymieniłaby cały management, a tego nikt by tu nie chciał – mówi jeden z finansistów związanych z WSiP-em. Kupując WSiP, Agora mogłaby szybko poprawić swoje wyniki finansowe, zanim powróci koniunktura w reklamie. WSiP gwarantowałby bowiem koncernowi stabilne przychody. Pozwoliłby też wejść na nowy rynek wydawniczy i to od razu z pozycji lidera. Kupno pakietu akcji w charakterze inwestora strategicznego i branżowego (od 30 do 60 proc.) otworzyłoby przed Agorą szansę na przejęcie w przyszłości nawet wszystkich udziałów. Według planów ministerstwa dodatkowe 25 proc. akcji miało być sprzedane przez giełdę (10 proc. dla inwestorów indywidualnych, 15 proc. dla instytucjonalnych), a 15 proc. mieli dostać pracownicy. Z kolei jak podała „Rzeczpospolita”, powołując się na anonimowe źródło w Ministerstwie Skarbu Państwa, niewykluczony był wariant, że 20 proc. akcji (z przeznaczonych dla inwestorów strategicznych) zostałoby nadal w rękach państwa do ewentualnej odsprzedaży w przyszłości. Zdaniem analityków WSiP wciąż jest łakomym kąskiem. – Posiada około 100 milionów złotych gotówki i stabilny biznes, którego rentowność można jeszcze podwyższyć – ocenia Michał Marczak. Prawdą jest jednak, że zaniepokojenie rynku budziły zapędy inwestycyjne zarządu WSiP-u. Od czasu unieważnienia ostatniego przetargu, którego o mało nie wygrała Muza, Wydawnictwa zdążyły w całości przejąć mocno zadłużoną hurtownię książek Wkra od firmy Polska Dystrybucja Książki, w której ponad połowę akcji posiadała Muza. Pod koniec ub.r. WSiP znów zainwestował w zadłużoną firmę. Tym razem kupił 90 proc. akcji państwowego Domu Książki. Oba podmioty ubiegły rok zamknęły stratą (odpowiednio 4 i 1,3 mln zł), chociaż – według zapewnień prezesa Rurańskiego – w tym roku mają być już na plusie. Czasopismowy biznes W tym roku WSiP rozpoczął inwestycje na rynku prasy i to nawet wysokonakładowej. Firma pozyskała Zbigniewa Gajewskiego, byłego dyrektora wydawniczego w Wydawnictwie Bauer, na szefa pionu czasopism. Promocją tytułów zajęła się Ewa Barlik – była dyrektor marketingu „Rzeczpospolitej”. Wcześniej WSiP wydawał czasopisma metodyczne dla nauczycieli, z jednym wyjątkiem – „Świata Nauki” na licencji popularnonaukowego „Scientific American”. „Świat Nauki” WSiP przejął od wydawnictwa Prószyński i Spółka. Sprzedaż tego tytułu w okresie I–IV br. wyniosła 27 930 egz. (dane ZKDP). Pomysłem prezesa Rurańskiego jest „Świat Techniki” – pismo weszło na rynek 25 czerwca br. Adresowane jest do osób zainteresowanych najnowszymi światowymi osiągnięciami technik militarnych, telekomunikacyjnych, lotniczych, kosmicznych, elektroniki, motoryzacji i biotechnologii. Ma także promować polskie osiąg- nięcia w dziedzinie techniki. Pierwszy numer ukazał się w nakładzie 120 tys. egz. Dużo większą niespodzianką dla rynku niż „Świat Techniki” było pojawienie się w czerwcu pod szyldem WSiP-u nowego miesięcznika lifestylowego dla młodzieży „Hi! Magazine” w nakładzie 250 tys. egz. Pismo adresowane jest do uczniów gimnazjów i szkół średnich. Teksty drukowane są po polsku i angielsku. Charakter edukacyjny będzie miało także kolejne nowe pismo WSiP-u – „Ergo: Forum wychowawców” – które ukaże się 28 sierpnia. Tym razem będzie to miesięcznik dla wychowawców nastolatków – zarówno dla rodziców, jak i nauczycieli. Nakład pierwszego numeru wyniesie 120 tys. egz. WSiP nie ujawnia kwoty, którą zamierza przeznaczyć na nowe projekty wydawnicze w segmencie pism edukacyjnych. Być może jeszcze w tym roku wprowadzi na rynek kolejny tytuł „Umysł”, który na początku byłby kwartalnikiem. Wszystko zależy od sprzedaży numeru specjalnego „Świata Nauki – Umysł”, przygotowanego na licencji niemieckiego „Gehirn und Geist”. – Rośnie zainteresowanie wynikami badań nad biologicznymi uwarunkowaniami zachowań człowieka. Wyniki te rewolucjonizują naszą wiedzę. Liczymy, że ta tematyka może się dobrze sprzedawać – mówi Zbigniew Gajewski z WSiP-u. Na kampanie reklamowe „Hi! Magazine” i „Świata Techniki” przeznaczono po 5 mln zł. Pod koniec sierpnia ruszy również kampania „Ergo: Forum wychowawców”. – Niż demograficzny sprawia, że kurczy się rynek podręczników. Musimy szukać innych źródeł przychodów. Przejęcie „Świata Nauki” okazało się dobrym przedsięwzięciem, stąd nasze kolejne inwestycje w segment czasopism edukacyjnych. Wprowadzenie każdego tytułu poprzedzamy gruntownymi badaniami, aby zminimalizować ryzyko – wyjaśnia strategię prezes Rurański. Dla WSiP-u o reklamy prasowe zabiega zewnętrzna agencja Ad Venture Team. Czasopisma edukacyjne nie tylko mają stać się odrębnym źródłem przychodów dla WSiP-u. Mają także wykazać, że Wydawnictwa są sprawnie zarządzane i w każdej chwili mogą się rozepchnąć w wybranym segmencie rynku. Grzegorz Kopacz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter