Wydanie: PRESS 03/2006
Interranking
Jak mogłabym żyć bez Internetu? Zawsze zadaję sobie to pytanie, gdy muszę w ciągu godziny znaleźć specjalistę z jakiejś egzotycznej dyscypliny naukowej. Albo kiedy mam ochotę na coś dobrego, a nie chce mi się wychodzić z domu. Wtedy oferta www.roomservice.pl (dostawa w ciągu godziny dań, które można wybrać z menu 23 warszawskich restauracji) przekona nawet najwytrwalszą gospodynię, by nie spędzać wieczoru w kuchni. Internet wspomaga mnie w smutkach i radościach. Gdy ogarnia mnie frustracja, że znów się okropnie zapuściłam, poprawiam sobie nastrój, szukając stron i ofert klubów fitness. Niestety, kończy się to najczęściej na zaznaczeniu kilku i obietnicy, że na pewno wrócę do nich za chwilę. Przez Internet szukam miejsc na wakacje i nigdy nie jadę do pensjonatu, którego wcześniej nie mogę obejrzeć w sieci. Teraz czerpię dobre samopoczucie z zaglądania od czasu do czasu na stronę pewnego gospodarstwa agroturystycznego w Toskanii: www.foresteria.it. Odkrycie zakupów przez Internet www.hipernet24.pl niesłychanie ucieszyło mojego męża, który tym samym został zwolniony z wizyt w supermarkecie i taszczenia ciężkich toreb, które teraz raz na tydzień przywozi nam uśmiechnięty kurier. Przez Internet kupuję też książki i płyty: www.merlin.com.pl, www.gkn-prus.com.pl, www.amazon.co.uk. Na aukcjach internetowych www.allegro.pl czyham na rzadko wznawiane książki science fiction, a z racji tego, że mam sporą konkurencję, korzystam ze snajpera aukcyjnego www.snip.pl/pl. Gdy jest mi smutno i czuję się zmęczona, humor poprawia mi przejrzenie galerii zdjęć na stronach hodowców rosyjskich kotów niebieskich www.domestica.strona.pl. Muszę jednak robić to dyskretnie, by nie urazić moich dwóch dachowców. Przepraszam – europejskich kotów krótkowłosych. Moja praca to kilka stałych pozycji. Chylę czoło przed pokoleniami dziennikarzy, którzy musieli zbierać materiały do tekstów w czasach, gdy nie było sieci. Jak bardzo to uzależnia, przekonuję się, gdy po komunikacie administratora sieci: „Z powodów technicznych serwer będzie niedostępny przez pół godziny” redakcja wpada w lekki popłoch. W menu zakładek mam więc serwis naukowy BBC (news.bbc.co.uk) i CNN (www.cnn.com), stronę www.eurekalert.org, na której zawsze znajdę aktualny przegląd tekstów publikowanych przez pisma „Science”, „The Lancet” czy „Astrophysical Journal”. Zaglądam też na naukowe strony gazet „Time” www.time.com i „The New York Times” www.nytimes.com. Rzucam okiem na „Wired” wired.com. W zakładkach obowiązkowo jest też „New Scientist” press.newscientist.com. Sprawdzam, co w „Psychology Today” www.psychologytoday.com i „Archaeology” www.archaeology.org. Czasem, w ramach podglądania konkurencji, wchodzę na stronę amerykańskiej wersji „Newsweeka” www.msnbc.msn.com/id/3637973/site/ newsweek/, by sprawdzić, jakiego przedruku mogę się spodziewać w polskim wydaniu. Mam też ten okropny zwyczaj, że nie umiem pisać, nie mając w tle otwartej jakiejś strony internetowej. Najczęściej jest to słownik. Serwis www.ling.pl tłumaczy nawet specjalistyczne medyczne terminy. Coraz trudniej jest mi się też obyć bez Wikipedii. Zwłaszcza w jej anglojęzycznej wersji en.wikipedia.org znajduję zawsze to, czego właśnie mi potrzeba, choćby była to liczba palców żaby czy zwyczaje religijne Inuitów. Czego w Internecie nie robię? Nie czytam (i nie piszę) blogów. Zawsze nudziła mnie literatura pamiętnikarska. Nie ściągam z sieci plików mp3, nie gram w gry online. Nie udzielam się na forach, choć uwielbiam je przeglądać. Moje ulubione są na www.gazeta.pl. Nie ma tu problemu, w którym poczułbyś się osamotniony: od pleśni na fugach, przez przepisy na domowy wypiek chleba, najlepsze trasy narciarskie w Europie, do rad, co począć z trzylatkiem, który chciałby być dziewczynką. Mimo jednak że lubię fora dyskusyjne, to cieszę się, że na stronie „Przekroju” www.przekroj.pl ich nie ma. To okropne czytać pod różnymi tekstami, jak internauci znęcają się nad autorami. Inne podróże po sieci dotyczą mojej fascynacji językiem migowym. Wszystkim, którzy chcieliby poznać poezję w tym języku i zrozumieć, jak można rymować znaki migowe, polecam stronę www.aslquest.com. Przeczytałam gdzieś, że statystyczny Polak poświęca na rozmowę z drugą osobą zaledwie 17 minut tygodniowo. Myślę, że te badania nie obejmowały osób korzystających z komunikatorów internetowych. Ja odkryłam je niedawno i omal im nie uległam. Przystopował mnie mój mąż, sprzeciwiając się próbie założenia komunikatora Gadu-Gadu (www.gadu-gadu.pl). Dzięki temu – mimo późnych powrotów z pracy – wciąż spotykamy się ze sobą w realu. I może właśnie w wyniku tradycyjnego podejścia do kontaktów międzyludzkich dosyć często zaglądam dziś na stronę www.babyboom.pl, która jest kopalnią informacji dla rodziców obecnych i przyszłych. I już myślę o tym, jakie bogactwo nowych tematów w Internecie otworzy się przede mną za kilka miesięcy. Ot, siecioholizm. Olga Woźniak kieruje działem nauki w tygodniku „Przekrój”
Olga Woźniak
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter