Dariusz Szpakowski zabrał głos w sprawie zawieszenia Przemysława Babiarza
"Byłem parę razy w takiej sytuacji jak Przemek Babiarz. Bardzo mu współczuję" – powiedział Dariusz Szpakowski serwisowi WP SportoweFakty (screen: YouTube/trójkąt)
Dziennikarze TVP Sport i sportowcy napisali list do Tomasza Syguta, dyrektora generalnego Telewizji Polskiej, w którym proszą o przywrócenie do pracy zawieszonego w wykonywaniu obowiązków komentatora Przemysława Babiarza. Głos w sprawie zabrał Dariusz Szpakowski, którego nazwisko nie widniało wśród podpisów pod listem.
O powstaniu listu w obronie Babiarza informowaliśmy wczoraj. Przypomnijmy, że jego autorzy argumentują, iż zawieszony komentator jest jednym z najlepszych w swoim fachu w Polsce. "Od lat 90. ubarwia słowem największe sukcesy naszych sportowców. Robi to tak, że komentowane przez niego transmisje – nawet odtwarzane po latach – cały czas wywołują ciarki i wzruszenie. To dzięki jego pracy widzowie śledzący dyscypliny przez niego obsługiwane wybierają kanały Telewizji Polskiej, a nie konkurencyjne" – napisali.
I dodali: "Dlatego prosimy – My, koledzy z pracy, ale także My widzowie, kibice i sportowcy, aby Przemysław Babiarz mógł relacjonować igrzyska olimpijskie w Paryżu".
Szpakowski: "To strata dla widzów Telewizji Polskiej"
Pod listem podpisało się prawie 150 osób. Wśród proszących są pracujący dla TVP Sport dziennikarze – m.in.: Jacek Laskowski, Jacek Kurowski, Paulina Chylewska, Sylwia Dekiert, Piotr Sobczyński, Maciej Iwański, Piotr Dębowski, Marcin Rams, Aleksander Dzięciołowski, Szymon Borczuch, Filip Czyszanowski i Stanisław Snopek. Poparli ich także sportowcy – m.in. Anita Włodarczyk, Monika Pyrek, Otylia Jędrzejczak, Tomasz Majewski, Piotr Małachowski, Artur Partyka.
Czytaj też: Świat zauważył zawieszenie Babiarza przez TVP. "The Washington Post", AFP, "Bild"
Wśród apelujących w liście o przywrócenie Babiarza znaczący jest jednak brak głównych komentatorów piłki nożnej w TVP, czyli Dariusza Szpakowskiego i Mateusza Borka. Nie ma też Jarosława Idziego, który razem z Babiarzem komentował ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu. Borek odmówił komentarza dla "Presserwisu". Ze Szpakowskim, Idzim i Babiarzem nie udało nam się wczoraj skontaktować.
#PrzemysławBabiarz pic.twitter.com/0HkbcAMQU6
— Jacek Kurowski (@JKurowski) July 30, 2024
Szpakowski tak tłumaczył, dlaczego nie ma jego podpisu pod listem, serwisowi WP SportoweFakty: "Można podpisać coś, co się widziało. Wówczas można zająć określone stanowisko. Tymczasem mnie nikt oficjalnie nie pytał, czy złożę swój podpis. Nikt oficjalnie nie przysłał mi pisma".
I dodał: "Po drugie, nigdy nie byłem i nie jestem doradcą zarządu Telewizji Polskiej, a takie błędne informacje pojawiają się w mediach. Po trzecie, byłem parę razy w takiej sytuacji jak Przemek Babiarz. Bardzo mu współczuję i wiem, co czuje. Myślę, że jego odsunięcie od komentowania pływania i lekkoatletyki to strata dla widzów Telewizji Polskiej. To wszystko, co chcę powiedzieć w tej kwestii".
Dyrektor TVP Sport reaguje na list dziennikarzy
"W wielu kwestiach bardzo się różnimy. Ale łączy nas wzajemny szacunek oraz wspólna, głównie lekkoatletyczna praca. I tak już od blisko 20 lat" – napisał Aleksander Dzięciołowski, udostępniając list na swoim profilu w serwisie X.
Czytaj też: Eurosport też usuwa swojego komentatora z igrzysk olimpijskich. Za seksizm
Razem z Babiarzem zawody lekkoatletyczne podczas olimpiady miał komentować Sebastian Chmara, który w serwisie X także poprosił o przywrócenie dziennikarza do pracy. "Brak na stanowisku komentatorskim Przemka to największa strata właśnie dla kibica" – napisał.
W wielu kwestiach bardzo sie roznimy. Ale laczy nas wzajemny szacunek oraz wspolna, glownie lekkoatletyczna praca. I tak juz od blisko 20 lat. #PrzemyslawBabiarz@donaldtusk @PremierRP @SPORT_GOV_PL pic.twitter.com/MXFCBjW9Aq
— Alek Dzieciolowski (@AlekthePole) July 30, 2024
To moja prośba. pic.twitter.com/vidf9rZqSe
— Chmara Sebastian (@ChmaraSebastia1) July 30, 2024
Jakub Kwiatkowski, dyrektor TVP Sport, który w poniedziałek w mediach społecznościowych decyzję Telewizji Polskiej o zawieszeniu Babiarza tłumaczył tym, że "sprzeniewierzył się misji, którą mu powierzono" wczoraj, nawiązując do listu dziennikarzy TVP Sport, stwierdził, że w ostatnich miesiącach wielokrotnie wstawiał się za Babiarzem.
"A Przemek od kilku dni milczy. Nie wykonał żadnego gestu względem nikogo. Nie przeprosił i postawił kolegów ze swojej redakcji w bardzo niekomfortowej sytuacji" – napisał Kwiatkowski w serwisie X.
W nawiązaniu do listu dziennikarzy TVP Sport jest mi szczególnie przykro z tego powodu, że to ja w ostatnich miesiącach wielokrotnie wstawiałem się za Przemkiem Babiarzem, a Przemek od kilku dni milczy. Nie wykonał żadnego gestu względem nikogo. Nie przeprosił i postawił kolegów…
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) July 30, 2024
Dyrektor TVP Sport dodał: "Przyszedłem do TVP z myślą jej odpolitycznienia i na tym się skupiałem. Dziś ja i moi bliscy są nieustannie bezpardonowo atakowani przez środowiska prawicowe i w dużej mierze polityków PiS, którzy aktywnie uczestniczyli w niszczeniu Telewizji Polskiej i byli beneficjentami minionych układów. Sam list dziennikarzy jest wyrazem wsparcia ludzi dla swojego wieloletniego kolegi. Rozumiem to i szanuję. Tak długo jak prezentowane przez nich stanowisko nikogo nie krzywdzi i nie obraża, nie stanowi to w mojej ocenie niczego niewłaściwego".
Do sprawy Babiarza odniósł się nawet RPO
Przypomnijmy, że powodem zawieszenia Babiarza była jego wypowiedź podczas piątkowej transmisji ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Komentator stwierdził, że tekst piosenki "Imagine" Johna Lennona prezentuje "wizję komunizmu". "Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety" – powiedział na antenie.
Czytaj też: Burza po zawieszeniu Przemysława Babiarza. "Zrobił głupio, ale zawieszenie to skandal"
Do sprawy zawieszenia Babiarza odniósł się już nawet rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek, który poprosił o wyjaśnienia dyrektora generalnego TVP Tomasza Syguta. Przypomniał, że ingerencja w wolność wypowiedzi dziennikarskiej – przez zastosowanie reżimu odpowiedzialności pracowniczej – jest możliwa, gdy doszło do oczywistego przekroczenia jej granic, m.in. przez wypowiedzi naruszające porządek publiczny, dobre imię innych osób, zawierające mowę nienawiści lub nawoływanie do przemocy.
"Oceniając wypowiedź dziennikarza, konieczne jest uwzględnienie jej kontekstu. Odmienne kryteria mają bowiem zastosowanie do wypowiedzi pisemnych i do wypowiedzi »na żywo«. Ponadto ewentualne zastosowanie sankcji wobec dziennikarza powinno być proporcjonalne, a środek w postaci zawieszenia w obowiązkach służbowych jest jednym z najbardziej dolegliwych. Działania nadmiarowe, wykraczające poza ramy proporcjonalności, rodzą również ryzyko wywołania efektu mrożącego w stosunku do innych dziennikarzy pracujących w mediach publicznych" – stwierdza RPO.
Czytaj też: Przemysław Olszewik pożegnał się z "Przeglądem Sportowym". Skopiował cudzy tekst
(MNIE, HAD, 31.07.2024)