Ministerstwa pomijają prasę lokalną w przetargach na zakup reklam. Wydawcy oburzeni
Andrzej Andrysiak: - Jesteśmy zbulwersowani. Nie znam mediów mających lepsze zasięgi w małych miejscowościach niż sieć tygodników lokalnych (screen: X/Andrysiak)
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Rolnictwa pominęły tygodniki lokalne w przetargach na zakup przestrzeni reklamowej oraz kampanie w mediach. Wydawcy prasy lokalnej są oburzeni, bo uważają, że poprzez ich tytuły resorty najszybciej dotarłyby do odbiorców ze swoimi komunikatami.
O problemie na swoim profilu na platformie X poinformował Andrzej Andrysiak, wydawca "Gazety Radomszczańskiej" i prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych (SGL). ”Też coś o mediach, ale z innej bajki (znowu?) @MRPiPS_GOV__PL ogłasza przetarg na powierzchnię reklamową. Jest tak skonstruowany, że reklamy mogą dostać dzienniki krajowe, tygodniki krajowe, dzienniki regionalne, kolorówki a jedyna wykluczona grupa to tygodniki lokalne (150 jest skupionych w sieci, obsługiwanych przez BRGL). Nie wiem, czy dlatego, że są najbliżej (mieszkańca) czy najdalej od Warszawy” – napisał na platformie X Andrysiak, po tym jak Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło wspomniany przetarg.
Dwa dni później, 5 lipca przetarg na kampanię w prasie (dokładnie na „Zapewnienie usług publikacji artykułów prasowych”) ogłosiło Ministerstwo Rolnictwa. Tym razem na liście tytułów, w których mogą ukazywać się materiały, oprócz ogólnopolskich dzienników (m.in. "Gazeta Wyborcza", "Gazeta Polska Codziennie" i „Super Express”), tygodników ogólnopolskich i dzienników ekonomicznych znalazła się prasa regionalna i rolnicza (m.in. „Farmer”, „Top Agrar”, „Wieści rolnicze” i "Rolniczy rynek”). Prasy lokalnej nie ma.
Czytaj też: Maksymilian Maszenda z byłej ekipy "Wiadomości" TVP idzie do Telewizji Republika
Andrzej Andrysiak: - Jesteśmy zbulwersowani. Nie znam mediów mających lepsze zasięgi w małych miejscowościach niż sieć tygodników lokalnych, a w przypadku przetargu Ministerstwa Rolnictwa mówimy o komunikatach skierowanych na wieś.
Pominięci
W tym samym tonie sprawę komentuje Krzysztof Florczak z Biura Reklam Gazet Lokalnych - domu mediowego zajmującego się sprzedażą powierzchni reklamowej głównie w tytułach lokalnych. Jak wylicza Florczak, wśród pominiętych tygodników lokalnych jest m.in. 130 tytułów zrzeszonych w SGL. - Okazuje się, że po dojściu do władzy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy tygodniki lokalne nadal są pomijane, choć zmieniło się kierownictwo departamentu komunikacji i promocji odpowiedzialne za zatwierdzanie list tytułów w przetargu – wskazuje Florczak. I wylicza, że przez osiem lat rządów PiS tygodniki lokalne tylko raz lub dwa razy były uwzględnione w przetargach Ministerstwa Rodziny.
- Bywały takie przetargi, z których zapisów wynikało, że przekaz ma być skierowany do społeczeństw z miast powiatowych, gminnych i wsi. Tam również tytuły lokalne nie były brane pod uwagę. Kampanie te zlecane były ogólnopolskim gazetom prawicowym, typu "Gazeta Polska Codziennie" czy "Sieci" – zaznacza Krzysztof Florczak.
Biuro Reklam Gazet Lokalnych twierdzi, że nie zdecydowało, czy zgłosi się do tegorocznego przetargu ogłoszonego przez Ministerstwo Rodziny – biuro może sprzedawać powierzchnię reklamową w innych tytułach niż lokalne. Termin składania ofert mija 12 lipca. BRGL wysłało tylko testowo pytanie o wycenę reklamową w uwzględnionym w przetargu „Naszym Dzienniku”. Pracownik biura ogłoszeń i reklamy w tym tytule odpisał, że jest zdziwiony, iż obecne władze ministerstwa w ogóle uwzględniły „Nasz Dziennik” w przetargu. „Nie byliśmy o tym poinformowani, a profil wydawniczy »Naszego Dziennika« nie odpowiada treściom, które prezentuje aktualne kierownictwo ministerstwa i które miałyby być publikowane w wyniku przetargu” – czytamy w treści maila opublikowanej przez Andrysiaka na platformie X.
Sytuacja kuriozalna
Andrzej Andrysiak: - Sytuacja jest kuriozalna. Przynajmniej jeden tytuł umieszczony na liście przetargowej nie chce publikować reklam z ministerstwa. Z kolei ci, którym na tym zależy, zostali pominięci – zauważa prezes SGL.
Ministerstwo Rodziny tłumaczy decyzję o nieuwzględnieniu tygodników lokalnych w przetargu mediowym "racjonalną oceną ewentualnych potrzeb informacyjnych resortu połączonych z troską o oszczędne gospodarowanie środkami". Wydział prasowy resortu tłumaczy: "Dla uzyskania najlepszych efektów zamówienia w stosunku do poniesionych nakładów wybrane zostały tytułu prasowe o największym zasięgu ogólnopolskim i regionalnym, co w rezultacie pozwoli na dotarcie z informacjami do najszerszego grona odbiorców”. Ministerstwo Rodziny zastrzega, że „podejmowane w przyszłości działania promocyjne mogą też, ze względu na swój charakter czy grupę docelową, spowodować wybór innych kanałów informacyjnych.” Tegoroczny przetarg dotyczy zaś zakupu przestrzeni reklamowej w prasie drukowanej ogólnopolskiej i regionalnej "wraz z przeniesieniem na portal internetowy danego tytułu".
Ministerstwo Rolnictwa do chwili zamknięcia tego wydania "Presserwisu" nie odpowiedziało na nasze pytania.
(MZD, 11.07.2024)