Onet o kulisach w RMF FM, ale część dziennikarzy stacji uważa, że to tekst "kłamliwy"
Marek Balawajder w lutym 2024 roku przestał być dyrektorem informacji RMF FM (screen Rmf24.pl)
Po tym, jak Onet opisał relacje byłych dziennikarzy RMF FM, którzy zarzucili Markowi Balawajderowi niewłaściwe traktowanie pracowników, część załogi rozgłośni opublikowała oświadczenie, w którym uznała tę publikację za "kłamliwą". Balawajder nie jest już też wiceprzewodniczącym Rady Polskich Mediów, której szefuje naczelny Onetu.
Onet opublikował w poniedziałek artykuł Pawła Czernicha zatytułowany "Szokujące kulisy pracy w RMF FM. Ujawniamy relacje pracowników". W większości byli już dziennikarze rozgłośni anonimowo opowiadali o pracy z Markiem Balawajderem, byłym dyrektorem informacji w stacji. Zarzucali mu niewłaściwe traktowanie i zachowanie oraz wulgarne i seksistowskie odzywki, co część pracowników miała przypłacić załamaniami nerwowymi i depresją.
Oświadczenie ws. "kłamliwego artykułu Onet.pl"
Rozmówcy Onetu wskazywali również, że "problem nie dotyczy tylko Balawajdera, ale też Tadeusza Sołtysa, prezesa stacji".
Czytaj też: Dominik Piechota kończy współpracę z Weszło w związku z zarzutami o plagiat
Oświadczenie w sprawie "kłamliwego artykułu Onet.pl" zamieścili m.in. warszawski reporter Mateusz Chłystun i korespondent w Wielkiej Brytanii Bogdan Frymorgen. Udostępnili je również np. korespondent z Olsztyna Piotr Bułakowski i wicedyrektorka programowa Iwona Bołdak. "Nie zgadzamy się na rozbijanie zespołu dziennikarzy RMF FM. Protestujemy przeciwko niszczeniu największej stacji radiowej w Polsce" – napisano. Zdaniem autorów "to kolejny materiał bazujący na informacjach przekazanych dziennikarzowi przez anonimowych, byłych pracowników naszego radia, których zachowania w relacjach z innymi członkami zespołu od dawna budziły wątpliwości".
"Nie możemy zgodzić się na jednostronny, jednoznacznie negatywny przekaz przedstawiany przez inne media. Skala tej nagonki budzi niepokój nie tylko w naszym zespole, ale też wśród naszych słuchaczy" – napisali.
Szanowni Państwo, zanim bezkrytycznie ocenicie dzisiejszą publikację @onetpl na temat RMF FM i naszego szefa - przeczytajcie proszę to, co napisaliśmy jako pracownicy, którzy mają odmienne zdanie niż anonimowe osoby przytoczone przez autorów. 1/2 pic.twitter.com/iRG5eqEtWn
— Mateusz Chłystun (@MateuszChlystun) March 25, 2024
Dziennikarze pytają, czemu rozmawiano tylko z częścią byłych pracowników rozgłośni i dlaczego "nikt nie zwrócił się tej sprawie do dziesiątek osób wciąż pracujących w RMF FM". "Czy naprawdę nasi słuchacze mają uwierzyć, że w redakcji Faktów RMF FM dochodzi do zachowań antysemickich i nikt na nie nie reagował? Czy naprawdę nasi słuchacze mają uwierzyć, że w redakcji Faktów RMF FM dochodziło do aktów molestowania i nikt na nie nie reagował?" – pytają dalej.
Terlikowski: "Nie ma ani jednej nieanonimowej wypowiedzi"
Inny reporter RMF FM Maciej Sztykiel skomentował: "Szanowni, ponieważ pytacie w listach, to odpowiadam, że nie mam nic wspólnego z tym oświadczeniem. Dowiedziałem się o nim, jak większość warszawskiej redakcji, z internetu".
Czytaj też: TVN 24 najbardziej opiniotwórczy w lutym. "Press" pierwszy w kategorii magazynów i z dużym awansem
"Takiej mieszaniny manipulacji, półprawd i zwykłych kłamstw nie widziałem dawno" – skomentował z kolei artykuł Onetu na platformie X Robert Mazurek, autor "Porannej rozmowy w RMF FM". "Balawajder pracował 24 godziny na dobę i zawsze najwięcej wymagał od siebie, był lojalny do przesady nie tylko wobec firmy, ale i wobec swoich podwładnych. Ale jego w tej firmie już nie ma, chcecie linczu, by już nigdy i nigdzie pracy nie znalazł? O to chodzi?" – napisał Mazurek i dodał: "Może zdradzę wstydliwą tajemnicę, ale tak, obaj panowie przeklinają i to jest ów wyjątek w tekście Onetu (...). Przy czym Sołtys nawet gdy przeklina pozostaje jednym z najbardziej szarmanckich facetów, jakich znam".
Szanowni, ponieważ pytacie w listach, to odpowiadam, że nie mam nic wspólnego z tym oświadczeniem. Dowiedziałem się o nim, jak większość warszawskiej redakcji, z internetu. https://t.co/txYLEjZmSz
— Maciej Sztykiel (@macieksztykiel) March 25, 2024
— Robert Mazurek (@wina_Mazurka) March 25, 2024
Związany z RMF FM i Radiem RMF24 Tomasz Terlikowski na Facebooku zauważył: "Marek Balawajder rozstał się z redakcją, jeśli więc popełnił błędy, zapłacił za to ogromną – bo dla niego RMF FM było życiem – cenę. Nie rozumiem też, dlaczego w tekście Onetu nie ma ani jednej nieanonimowej wypowiedzi, dlaczego nie rozmawiano z pracownikami RMF FM, którzy nadal tam –niekiedy od lat – pracują".
"Dzisiejszy tekst @pawelczernich o stosunkach panujących w RMF FM, definitywnie kończy chyba gdybania o tym, że jeden z jego antybohaterów miałby odnaleźć się jako dyrektor gabinetu politycznego jednego z najważniejszych ministrów obecnego rządu?" – napisał natomiast na X dziennikarz Onetu Jacek Harłukowicz.
Dzisiejszy tekst @pawelczernich o stosunkach panujących w RMF FM, definitywnie kończy chyba gdybania o tym, że jeden z jego antybohaterów miałby odnaleźć się jako dyrektor gabinetu politycznego jednego z najważniejszych ministrów obecnego rządu?
— Jacek Harłukowicz 🏴☠️ (@JHarlukowicz) March 25, 2024
Warto dodać, że pod koniec lutego zapytaliśmy Ministerstwo Obrony Narodowej, czy prawdą jest, że w resorcie będzie pracować Marek Balawajder i w jakiej roli. Nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Bawalajder: "Zwroty wyrwane z szerszego kontekstu"
Do publikacji Onetu odniósł się także sam Marek Balawajder, który w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku przekonuje, że nigdy nie używał zwrotów i słów, które "mogłyby naruszać godność współpracowników".
Czytaj też: Arleta Bojke po 20 latach odchodzi z Telewizji Polskiej. Była korespondentką w Rosji
"Krytyczne uwagi, faktycznie czasami wygłaszane w ostrej formie, wynikającej ze specyfiki pracy, ciągłej presji czasu, zawsze dotyczyły merytorycznej zawartości przygotowanego materiału. Wobec konkretnych osób, które czuły się w takich sytuacjach dyskomfortowo, mogę skierować wyrazy ubolewania, ale jednocześnie chcę wszystkich – a przede wszystkim tych, którzy czuli się dotknięci – zapewnić, że nigdy nie było moim zamiarem, ani tym bardziej celem moich działań, naruszać czyjąkolwiek godność czy poczucie własnej wartości" – napisał Marek Bawalajder.
Były dyrektor informacji RMF FM napisał jeszcze: "Użyte w materiale prasowym zwroty albo w ogóle nie miały miejsca, albo zostały ze złą intencją zmienione, przede wszystkim jednak zostały wyrwane z szerszego, sytuacyjnego kontekstu, dotyczącego zaistniałych wydarzeń".
Krótkie oświadczenie wydała również Grupa RMF. "Artykuł na Onecie rysuje autorski obraz minionej sytuacji w RMF, jednak należy jeszcze raz podkreślić, że nasza Firma podjęła wszelkie niezbędne i adekwatne działania, bazując na informacjach przekazanych przez Pracowników. Nasz kodeks postępowania okazał się sprawny i skuteczny, a komentarz w tej sprawie przedstawiliśmy już 9 lutego" – czytamy.
Węglarczyk o odejściu Balawajdera z RPM
Przypomnijmy, że w zeszłym roku grupa dziennikarzy RMF FM oskarżyła Marka Balawajdera o mobbing. Przeprowadzone postępowanie – jak poinformowała Grupa RMF w lutym – nie potwierdziło mobbingu, a zachowania naruszające wewnętrzny kodeks. "W związku z tym dotychczasowy dyrektor działu informacji Pan Marek Balawajder i zarząd Radia RMF FM uznali, iż dotychczasowa formuła współpracy wyczerpała się, wobec czego postanowiono o jej zakończeniu" – podano w komunikacie.
Czytaj też: Telewizja Polska zawiadamia prokuraturę ws. działań firmowanych przez Jacka Kurskiego
Wcześniej, bo w październiku 2023 roku, Marek Balawajder wszedł do władz nowo powołanej Rady Polskich Mediów, która za cel postawiła sobie "wspieranie i podkreślenie roli wolności słowa jako fundamentu demokracji", a także "podnoszenie i upowszechnianie standardów zawodowych i etycznych dziennikarstwa".
Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu i przewodniczący Rady Polskich Mediów, mówi, że Marek Balawajder odszedł z Rady na własną prośbę. – Kiedy rozstał się z RMF FM, podjął decyzję o odejściu z Rady – informuje Węglarczyk. – Taki jest też regulamin Rady, że w momencie, kiedy przestaje się być naczelnym, przestaje się być również członkiem Rady – dodaje.
O tym fakcie nie poinformowano jednak w artykule Onetu. – To nie jest tekst o Radzie Polskich Mediów, tylko o tym, co się działo w RMF FM – tłumaczy Węglarczyk.
Marek Balawajder pracował w RMF FM od 1997 roku. Od grudnia 2011 był zastępcą dyrektora informacji, a stanowisko dyrektora informacji objął 1 września 2012 roku.
Czytaj też: Poczobut od trzech lat za kratami. Do ostatnich chwil relacjonował wydarzenia na Białorusi
(KOZ, 26.03.2024)