Ukraińscy dziennikarze skarżą się na inwigilację. Służby stawiają zarzuty zażywania narkotyków
Założyciel i szef portalu Denys Bihus oświadczył, że jego pracownicy zostaną poddani testom narkotykowym (fot. Wikimedia Commons/VoidWanderer)
Ukraiński portal dziennikarstwa śledczego Bihus.info poinformował, że oddział krajowej służby bezpieczeństwa SBU poddał jego dziennikarzy inwigilacji. W serwisie Telegram napisano, że 30 agentów szpiegowało dziennikarzy podczas firmowej imprezy w grudniu.
"Kto stanowi największe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego w czasie wojny? W opinii SBU najwyraźniej dziennikarze" – napisano na Telegramie.
Zełenski potępił naciski na dziennikarzy
W odpowiedzi SBU stwierdziła w oświadczeniu, że podtrzymuje zasadę wolności prasy w ramach swojej misji obrony interesów narodowych. Śledztwo zostało wszczęte na skutek doniesienia "z uzasadnionych powodów". W oświadczeniu dla Telegramu służby podały, że niektórzy przedstawiciele mediów zostali zidentyfikowani jako klienci handlarzy narkotyków.
Czytaj też: Tucker Carlson zapowiada wywiad z Putinem na platformie X. "Jesteśmy tu, bo kochamy Stany Zjednoczone"
W zeszłym miesiącu film opublikowany w internecie pokazywał, jak członkowie Bihus.info podczas grudniowego wydarzenia zażywali narkotyki, rozmawiając o pozyskiwaniu konopi indyjskich i ecstasy, uznawanych za nielegalne w Ukrainie. Bihus.info przyznało, że wideo jest autentyczne i potępiło zarówno zażywanie narkotyków, jak i inwigilację pracowników.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział wszczęcie śledztwa w sprawie inwigilacji i potępił próby wywierania nacisku na dziennikarzy. Ostatniego dnia stycznia prezydent zwolnił ze stanowiska naczelnika departamentu obrony państwowości SBU Romana Semenczenkę. Źródła Bihus.info donoszą, że stało się to w wyniku akcji przeciwko dziennikarzom. "Jest mi wstyd za służby specjalne, które śledziły dziennikarzy" – oświadczył minister sprawiedliwości Ukrainy Denys Maluska.
Założyciel i szef portalu Denys Bihus oświadczył, że jego pracownicy zostaną poddani testom narkotykowym. Zaznaczył także, że byli oni śledzeni, podsłuchiwani i nagrywani nielegalnie. "Nie jest to jednak usprawiedliwieniem tego, co zobaczyliśmy na wideo, czyli zażywania przez kilkoro naszych kolegów zakazanych substancji" – podkreślił.
Czytaj też: Policja w Moskwie zatrzymała około 20 dziennikarzy, w tym agencji Reutera i AFP
(MAC, 07.02.2024)