W izraelskim ataku zginęła dwójka dziennikarzy. Od początku wojny już 50
Libańska telewizja uznała atak za wymierzony celowo w jej dziennikarzy (fot. Wikimedia Commons/IDF Spokesperson's Unit)
Libańska telewizja Al Mayadeen poinformowała, że podczas wtorkowego ataku Izraela w południowym Libanie zginęły trzy osoby, w tym dwójka dziennikarzy stacji.
Państwowa Narodowa Agencja Informacyjna powiadomiła o "wrogim zamachu bombowym" w rejonie Tayr Harfa, około 1,6 km od granicy z Izraelem. Zginęli telewizyjna korespondentka Farah Omar i kamerzysta Rabih Me'mari.
"To był bezpośredni atak, to nie był przypadek" - stwierdził dyrektor Al Mayadeen, Ghassan bin Jiddo, zauważając, że nastąpił on po wydanej w tym miesiącu decyzji rządu izraelskiego o zablokowaniu dostępu do strony internetowej kanału. "Zginęła także trzecia osoba, będąca w towarzystwie dziennikarzy" - relacjonowała Zeina Khodr z Al Jazeery.
Razem z trójką dziennikarzy, która zginęła w trakcie weekendu, podczas izraelsko-palestyńskiego konfliktu - jak podaje Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) - od 7 października życie straciło 50 reporterów i pracowników mediów. W tym 43 osoby z Palestyny, cztery z Izraela i trzy z Libanu.
(MAC, 22.11.2023)