Najczęściej skarżymy media publiczne, a Rada Etyki Mediów wyjaśnia
Większość skarg trafiających do Rady Etyki Mediów w 2022 roku dotyczyła mediów publicznych (screen: YouTube/TVPInfo)
21 skargami zajęła się Rada Etyki Mediów w 2022 roku. Większość z nich dotyczyła materiałów mediów publicznych. - Skargi na media publiczne odzwierciedlają to, co się dzieje w polskim środowisku - mówi Andrzej Krajewski, dziennikarz i publicysta, członek Rady.
Od stycznia do grudnia 2022 roku Rada Etyki Mediów odpowiedziała na 21 skarg na nieprawidłowości w mediach. Choć nie ma wątpliwości, że REM to instytucja niezwykle potrzebna, niektóre wskazania Rady budziły wątpliwości. Głównie jednak koncentrowały się wokół sposobu działania, a nie samej treści rozstrzygnięć.
Działalność REM w zeszłym roku w dużej części związana była ze skargami na media publiczne. Stanowiły one ponad jedną trzecią wszystkich spraw, którymi zajęła się Rada. TVP zarzucano jednostronność i nieoddzielanie komentarza od informacji. W jednym ze stanowisk Rada wręcz zwraca uwagę, że takie działania powodują "brak zaufania do przekazu informacyjnego TVP. Obecnie ufa mu tylko 25 proc. widzów, podczas gdy dziesięć lat temu - dwa razy więcej (badanie CBOS z 16.09.2021)" - napisano w piśmie z 30 marca 2022 roku.
Rok zaczął się od skargi prezydenta Katowic Marcina Krupy, którego zdaniem wyemitowany przez TVP reportaż "Mroczne dzielnice: Załęże" przedstawił tę dzielnicę Katowic jednostronnie, poprzez wyłącznie negatywne obrazy i "zawiera wyjęte z kontekstu i zmanipulowane wypowiedzi". Nie była to zresztą pierwsza skarga na ten program. Dwa miesiące wcześniej na "Mroczne dzielnice", tym razem zrealizowane na wrocławskim Przedmieściu Oławskim, skarżył się prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. W obu przypadkach Rada uznała zarzuty wobec autorów programu za zasadne.
- Skargi na media publiczne odzwierciedlają to, co się dzieje w polskim środowisku - mówi Andrzej Krajewski, dziennikarz i publicysta, członek Rady. - Oczywiście do Rady trafiają również skargi na błędy redakcyjne czy kryptoreklamę w lokalnych tygodnikach i tym się również zajmujemy, ale skupiamy się na poważnych zgłoszeniach, które mają dużą wagę gatunkową i duży zasięg społeczny.
Telewizja Polska i Polskie Radio nie wchodzą w skład REM, mimo że TVP kiedyś nawet patronowała jej działaniom. - Ale póki jest tak, jak jest - nie miałbym ochoty z nimi współpracować - przyznaje Andrzej Krajewski.
Ubolewa natomiast nad politycznym podziałem środowiska dziennikarskiego, powodującym, że w pracach REM nie chce brać udziału Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, któremu kiedyś szefował.
- Rada miała reprezentować całe środowisko dziennikarskie i przez nie miała być powoływana. Moim zdaniem właśnie teraz, wobec tworzonego przez Komisję Europejską Europejskiego Aktu Wolności Mediów (EMFA), wyłania się coraz większa potrzeba stworzenia organizacji skupiającej wszystkie media w Polsce, czegoś na kształt rady medialnej. Powołanie takiej organizacji sprawiłoby, że w Unii Europejskiej bylibyśmy reprezentowani nie tylko przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, ale również przez organizację samych mediów - mówi Andrzej Krajewski.
Rada w zeszłym roku zajmowała się też sprawami, których rozstrzygnięcia budziły kontrowersje. Jesienią Rada Etyki Mediów zapytała wydawcę "Newsweek Polska" - Ringier Axel Springer Polska - o kwestię uzależniania publikacji tekstu od zleceń reklamowych, co stanowiło zarzut o bardzo poważnym ciężarze gatunkowym. REM nie dostała z RAS Polska odpowiedzi, więc w publicznym stanowisku uznała, że "wątpliwości wokół tekstów »Newsweek Polska« należy uznać za zasadne”. Później okazało się, że REM odpowiedzi nie mogła dostać, bo błędnie zaadresowała zapytanie - wysłała pismo do pracownicy RAS Polska (e-mail), która je przesłała, a nie pod adresem spółki.
Dwukrotnie powtarzały się skargi na "Kronikę Beskidzką", która relacjonuje lokalny konflikt wokół budowy spalarni. Zdaniem skarżących - nie zachowując obiektywizmu, a nawet dopuszczając się kryptoreklamy (redakcja przyznała, że popełniła błąd). REM zajęła też stanowisko wobec materiału "Tomaszowskiego Informatora Tygodniowego" na temat zasad adopcji w lokalnym schronisku dla zwierząt. Zdaniem rady lokalny reporter naruszył zasadę prawdy, nie docierając do wszystkich źródeł informacji, a także nie oddzielił informacji od komentarza.
Rada Etyki Mediów powstała 29 marca 1995 roku z inicjatywy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, na mocy Karty etycznej mediów. Dziś REM nie ma nic wspólnego z upolitycznionym SDP. Obecna Rada Etyki Mediów została powołana w 2015 roku przez Stowarzyszenie Konferencja Mediów Polskich. REM "dba o dochowanie wierności jednoznacznym i wolnym od jakiejkolwiek ideologii podstawowym zasadom etycznym" zawodu.
Regulamin Rady Etyki mediów można przeczytać klikając tutaj, natomiast zapisy Karty etycznej mediów – klikając tutaj.
Dr Katarzyna Konarska z Zakładu Medioznawstwa Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego zwraca uwagę, że Rada Etyki Mediów stoi przed wyzwaniami. Zauważa, że niektóre opinie wydawane są za późno, a inne - pospiesznie, bez researchu. - A brak aprobaty części środowiska dziennikarskiego dla niektórych opinii REM ma źródło w podziałach, głównie politycznych, w mediach - potwierdza.
W kadencji, która kończy się w 2023 roku, w Radzie zasiadają: Ryszard Bańkowicz (przewodniczący), Helena Kowalik-Ciemińska (wiceprzewodnicząca), Krzysztof Bobiński (wiceprzewodniczący), Urszula Dembińska-Nowakowska (sekretarz), Wojciech Dorosz, Hanna Kordalska-Rosiek, Andrzej Krajewski, Barbara Markowska-Wójcik, Krystyna Mokrosińska, Nina Nowakowska, Marek Nowicki, Tomasz Obertyn i Ernest Zozuń.
(PAR, 18.02.2023)