Na Press.pl na bieżąco najważniejsze newsy o mediach i reklamie  |  Z pełnym wydaniem newslettera "Presserwis" na Państwa skrzynki wracamy już w poniedziałek  |  Nie zamówiłeś jeszcze newslettera z materiałami, o których potem mówią inni? Kliknij tutaj  |  Zapraszamy również na naszego Facebooka i platformę X – podyskutujmy  |  Od początku listopada w kioskach także nowy numer magazynu "Press"  |  Kliknij tutaj, by zobaczyć zapowiedź nowego numeru. Katarzyna Kasia, kłopoty w rodzinie Solorza, a także TV PiS Bis, Witold Bereś oraz odejścia szefów RMF FM – polecamy!  | 

Na Press.pl na bieżąco najważniejsze newsy o mediach i reklamie  |  Z pełnym wydaniem newslettera "Presserwis" na Państwa skrzynki wracamy już w poniedziałek  |  Nie zamówiłeś jeszcze newslettera z materiałami, o których potem mówią inni? Kliknij tutaj  |  Zapraszamy również na naszego Facebooka i platformę X – podyskutujmy  |  Od początku listopada w kioskach także nowy numer magazynu "Press"  |  Kliknij tutaj, by zobaczyć zapowiedź nowego numeru. Katarzyna Kasia, kłopoty w rodzinie Solorza, a także TV PiS Bis, Witold Bereś oraz odejścia szefów RMF FM – polecamy!  | 

Na Press.pl na bieżąco najważniejsze newsy o mediach i reklamie  |  Z pełnym wydaniem newslettera "Presserwis" na Państwa skrzynki wracamy już w poniedziałek  |  Nie zamówiłeś jeszcze newslettera z materiałami, o których potem mówią inni? Kliknij tutaj  |  Zapraszamy również na naszego Facebooka i platformę X – podyskutujmy  |  Od początku listopada w kioskach także nowy numer magazynu "Press"  |  Kliknij tutaj, by zobaczyć zapowiedź nowego numeru. Katarzyna Kasia, kłopoty w rodzinie Solorza, a także TV PiS Bis, Witold Bereś oraz odejścia szefów RMF FM – polecamy!  | 

Temat: Dziennikarz Roku

Dział: PRASA

Dodano: Listopad 17, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Oni mieli dobry rok. Głosowanie redakcji na Dziennikarza Roku tylko do 28 listopada

Przypominamy tegoroczne dokonania wartych zauważenia – zdaniem „Press” – dziennikarzy. Oczywiście, głosujące kolegia redakcyjne są wolne w swoim wyborze i naszych typów nie muszą brać pod uwagę

Trwa głosowanie redakcji w konkursie na Dziennikarza Roku 2022. Nominacje zgłaszają polskie redakcje – prasowe, radiowe, telewizyjne i internetowe. Tytuł otrzyma kandydat, który dostanie najwięcej punktów w głosowaniu.

Redakcja „Press”, jako organizator konkursu - nie głosuje. Jesteśmy jednak często proszeni o przypomnienie, którzy dziennikarze i czym wyróżnili się w mijającym roku. Jak zwykle spełniamy tę prośbę i poniżej przypominamy tegoroczne dokonania wartych zauważenia – zdaniem „Press” – dziennikarzy.

Oczywiście, głosujące kolegia redakcyjne są wolne w swoim wyborze i naszych typów wcale nie muszą brać pod uwagę – mogą wskazać dowolnych dziennikarzy, którzy spełniają wymogi regulaminu. A tam czytamy, że: „Wydawca „Press” we współpracy z Fundacją Grand Press, dbając o: 1. profesjonalizm w dziennikarstwie, 2. przestrzeganie etycznych kanonów tego zawodu, 3. promowanie najwyższych standardów pracy w mediach, ustanawiają nagrodę dla Dziennikarza Roku. Może ją otrzymać osoba, której praca spełnia wszystkie trzy wymienione wyżej warunki”.

Każda redakcja ma prawo nominować od jednego do trzech kandydatów, a żaden z nominowanych nie może być pracownikiem redakcji nominującej lub redakcji z nią strukturalnie powiązanych. Zgłoszenia prosimy wysyłać pod adres [email protected]. Termin upływa 28 listopada.

Kto miał – naszym zdaniem - dobry rok?

  • Mariusz Gierszewski, Radio ZET
Press

Mariusz Gierszewski (Fot. materiały prasowe Radio Zet)

To był dobry rok dla reportera Radia Zet, choć jeszcze niedawno wydawało się, że na zawsze porzuci radio dla innych mediów lub pozostanie rzecznikiem prasowym. Jednak Mariusz Gierszewski wrócił do radia i co chwilę w serwisach informacyjnych, na Twitterze lub na stronie Zetki potwierdza, że była to właściwa decyzja. 

Jego charakterystyczną fryzurę znają wszyscy widzowie programów informacyjnych w Polsce, a politycy boją się zadawanych przez niego pytań. Karmi nas newsami, bo ma ogromną sieć kontaktów i doskonale współpracuje z informatorami.

Bez nich nie pisałby i mówiłby jako pierwszy o podwyżkach cen energii, sprzedaży części Lotosu Saudyjczykom czy o szantażu wobec ministra sportu. To Gierszewski jako pierwszy informował, że przy granicy polsko-ukraińskiej nie doszło do wybuchu w suszarni zboża, ale spadły rakiety, które zabiły dwie osoby.

Radio Zet systematycznie lokuje się w czołówce rankingu cytowań polskich mediów i spora w tym zasługa Mariusza Gierszewskiego.

  • Szymon Jadczak, Wirtualna Polska
Press

Szymon Jadczak (fot. Rafał Masłow)

Gdy Szymon Jadczak przenosił się z TVN-u - w którym zasłynął ze znakomitych materiałów śledczych - do Wirtualnej Polski, niektórzy zastanawiali się, czy bez technologii i telewizyjnych budżetów nadal będzie robił skomplikowane, długie i głośne śledztwa. Jednak dziennikarska odwaga, pasja, dobre kontakty, zaufanie informatorów i umiejętność łatwego tłumaczenia zawiłości okazały się ważniejsze niż technologia i budżety. Szymon Jadczak rozkwitł po raz drugi.

W efekcie jego pracy Wirtualna Polska doszlusowała do czołówki polskich mediów w kategorii newsów i dziennikarstwa śledczego.

Jego nazwisko kojarzone jest z reporterską bezkompromisowością. To on wraz z Mateuszem Ratajczakiem rozpracował nieetyczne biznesy byłego wiceministra sportu Łukasza Mejzy, to on z Dariuszem Faronem opisał piekło, jakie zakonnice urządziły w DPS-ie pod Krakowem. To on miał odwagę – pośród wielu milczących dziennikarzy sportowych – zapytać trenera Czesława Michniewicza o aferę korupcyjną sprzed lat i opisać „27 godzin rozmów z szefem piłkarskiej mafii”. A całkiem niedawno ujawnił, że PZPN zatrudnił gangstera jako ochroniarza piłkarskiej reprezentacji Polski.

W zeszłym roku się rozpędzał, a w 2022 jeszcze przyspieszył – udowodnił, że jest godny najwyższych zawodowych laurów.

  • Piotr Jacoń, TVN 24
Press

Piotr Jacoń (fot. archiwum Press)

Po znakomitym reportażu "Wszystko o moim dziecku" i książce "My, trans" stał się symbolem walki o prawa i godność ludzi transpłciowych, których głos dotąd był niesłyszalny. Nie boi się mówić wprost o sprawach trudnych - wrażliwych, intymnych, ale też i proceduralnych, prawnych. W Polsce transpłciowość swoich dzieci w pełni akceptuje zaledwie 25 procent matek i 15 procent ojców.

"Mam coraz mocniejszy głos - tak czuję. I coraz większą determinację. Bo wydaje mi się, że mam coraz mniej czasu. Nie chce mi się go marnować. Widzę po życiu swoich dzieci, że gadanie o rewolucji, która nie nadchodzi, nie ma sensu" - mówił w niedawnym wywiadzie w magazynie "Press".

Społeczna wrażliwość Jaconia sprawiła, że zaufały mu tysiące ludzi zaangażowanych w walkę o prawa ludzi LGBTQ+. Zrealizował kolejny reportaż - "Wszystko o moim życiu", gdzie oddał głos młodym ludziom. W codziennej pracy jego osobowość połączona z dziennikarskim profesjonalizmem procentuje w wywiadach "Bez polityki" w TVN 24 GO.

To tam zwierza mu się Agata Passent: "Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, które są elementem życia pokolenia naszych rodziców czy dziadków - którzy stracili swoich bliskich na wojnie - przez długi czas w przypadku Daniela, Taty, były wypierane". A Jan Englert mówi: "Nie jestem zawiedziony tym, że się starzeję. Ja próbuję z tym walczyć, bo łatwo jest schować się do dziupli, zrezygnować, nie męczyć się i nie brać za siebie odpowiedzialności. Ale nie mam stałego gruntu pod nogami".

Ze swoimi gośćmi rozmawia uważnie, głęboko, jakby ignorując wymogi współczesnej, rozpędzonej telewizji.

  • Mateusz Lachowski, Polsat News
Press

Mateusz Lachowski (fot. Rafał Masłow)

Jeszcze rok temu twórczość Mateusza Lachowskiego znana była głównie wykładowcom łódzkiej filmówki, gdzie studiował. Lecz już pierwszego dnia rosyjskiej agresji podjął decyzję o wyjeździe do Ukrainy, w której nakręcił już jeden film dokumentalny. „Jechałem z myślą, że będę robił dokument, będę relacjonował to, co widzę – w mediach społecznościowych albo w profesjonalnych mediach, gdyby były zainteresowane” – mówił w wywiadzie dla „Press”.

Były zainteresowane. Media potrzebowały bezpośrednich relacji, a Lachowski był na miejscu świadkiem wojny. Opowiadał, co widzi, a widział i przeżył dużo, bo swoją pracą i postawą przekonał do siebie ukraińskich żołnierzy i wolontariuszy. Wraz z nimi brał udział w akcjach pomocowych, jeździł też z nimi na front. Kamerą lub telefonem nagrywał materiały pełne dokumentalnej prawdy. Był pierwszym polskim reporterem w Buczy. Miał informacje z wewnątrz i wiedział, jak z nich korzystać.

Pierwszy kontrakt z TVN 24 dał mu rozpoznawalność, po czasie przeniósł się do Polsat News i nawiązał współpracę z „Newsweekiem”, w którym drukuje swoje teksty z Ukrainy. 

W zawód wszedł z marszu i pewnie dlatego w jego twórczości brak dziennikarskiego cynizmu i dystansu typowego dla wyjadaczy. Dlatego jego dziennikarstwo nie tylko informuje, ale też porusza.

  • Karolina Lewicka, Tok FM
Press

Karolina Lewicka (fot. screen YouTube)

W czasach, gdy medialne występy polityków sprowadzają się do wygłaszania tez z przekazów dnia, ona pokazuje, że dziennikarstwo nie polega na łaskawym wysłuchaniu opinii, ale też na zadawaniu pytań, dociekaniu i wykazywaniu niekonsekwencji. Perfekcyjnie przygotowana do rozmów nie pozwala politykom na ucieczkę od odpowiedzi, a encyklopedyczna wiedza, znakomita pamięć oraz głęboki research unieważniają ich wszelkie sztuczki. Znakomicie panuje nad rozmową, nie daje się zbić z tropu, a bzdury i głupoty nazywa po imieniu.

Podobnie bezkompromisowa jest w felietonistyce i publicystyce politycznej - zarówno w Tok FM, jak i w NaTemat.pl oraz w „Tygodniku Powszechnym”.

Nic dziwnego, że koleżanki i koledzy po piórze, nie bacząc na codzienną rywalizację i konkurencję, piszą o niej publicznie: „W świecie mediów najbardziej imponuje mi red. Karolina Lewicka. Potrafi rozmawiać o polityce, gospodarce a później o hiszpańskim podboju Ameryki” albo „Jest świetna. 100 takich dziennikarzy w Polsce i każda władza miałaby się komu i z czego tłumaczyć. Takich nie ma nawet 10”. 

Lewicka nie gryzie się w język, gdy dziś ocenia władze i media: „Przejęcie mediów publicznych służyło zatruciu umysłów obywateli kłamstwem i propagandą.  Stworzyło politykom obozu rządzącego dogodną platformę do występów medialnych. Niezwykle komfortową, bo w zasadzie trudnych pytań tam nie ma, medialni funkcjonariusze wychwalają rządzących pod niebiosa, a prezenterzy całymi sobą udowadniają swoje przywiązanie do prezesa PiS” – mówiła w Tok FM Stories.

Gdy w 2015 roku Karolina Lewicka odchodziła z TVP po słynnym wywiadzie, podczas którego powtarzanymi do skutku pytaniami doprowadziła do furii ministra kultury, tłumaczyła: „Wyszłam stamtąd bez pracy i bez pieniędzy. Niczego się nie bałam, bo zawsze mówię głośno, co myślę”.

Dziś głośno, precyzyjnie i odważnie mówi, co myśli, w Tok FM, a stacja w każdą rocznicę odejścia Lewickiej z TVP powinna ministrowi Glińskiemu wysyłać bukiet kwiatów.

  • Michał Przedlacki, TVN 24/TVN
Press

Michał Przedlacki (fot. screen YouTube)

Jest wybitnym reportażystą telewizyjnym, ale jego droga do tego zawodu była niestandardowa – był świadkiem tragedii tsunami, pracował w organizacjach pomocowych i w końcu tworzył dokumenty o cierpiących w Syrii, Afganistanie, Etiopii, a w ostatnim roku - w Ukrainie.

W tej ostatniej pracuje od początku wojny, stworzył już ponad dziesięć dokumentów, w których widać jego doskonały warsztat dziennikarski i filmowy, ale również serce i empatię. To one sprawiają, że wielokrotnie odkładał kamerę i pomagał potrzebującym - w Irpieniu uratował życie ciężko rannej kobiety, w Kupiańsku wraz z wojskowymi pomagał w ewakuacji 17 osób, a w Charkowie sam transportował w bezpieczne miejsce 72-latka.

Mówił o sobie: „Mój system wartości opiera się na współczuciu, współodczuwaniu, ciekawości, ale też pewnym poziomie niezgody na to, z czym się spotykam. Ta niezgoda w miejscach wojen czy katastrof naturalnych pozwala mi przedkładać dobro drugiego człowieka nad własne".

Reporter "Superwizjera" TVN został za swoją postawę uhonorowany w tym roku Medalem 75-lecia Misji Jana Karskiego, a za filmy dokumentalne z Ukrainy nagrodami na międzynarodowych festiwalach.

Ich jurorzy podkreślają, że prawdę o okrucieństwie wojny podaje bez retuszu, ale nie epatuje złem. „Ucieczka z Irpienia” czy „Obrońcy Charkowa. Pierwsza linia frontu” to filmy, które przejdą do historii polskiego dokumentu telewizyjnego.

(CP, 17.11.2022)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.