REM nie dostała odpowiedzi od RASP, więc podejrzewa "Newsweeka" o nieetyczne działania
Chodzi o artykuł Renaty Kim i Jakuba Korusa dotyczący Collegium Humanum, w którym uczelnię określono jako "szkołę główną spółek skarbu państwa". Durasiewicz w skardze do REM przekonuje, że twierdzenia "zawarte w tekstach naruszają dobra osobiste uczelni".
Rada Etyki Mediów nie otrzymała od Ringier Axel Springer Polska odpowiedzi na swoje pismo, z związku z czym uznała, że wątpliwości wokół tekstów "Newsweeka Polska" należy uznać za zasadne. W RASP oburzenie. - Zdecydowanie nie zgadzamy się z zarzutami zgłoszonymi do Rady Etyki Mediów - mówi "Presserwisowi" Agnieszka Skrzypek-Makowska, kierownik komunikacji zewnętrznej w Ringier Axel Springer Polska.
Rada Etyki Mediów zajęła się skargą dr. hab. Arkadiusza Durasiewicza, prorektora Collegium Humanum. Skarga prorektora dotyczyła publikacji tygodnika "Newsweek Polska" krytycznych wobec uczelni. Co więcej, Durasiewicz sugeruje, że część tyc materiałów powstała dlatego, że nie zlecił reklamy w "Newsweeku".
Chodzi o artykuł Renaty Kim i Jakuba Korusa dotyczący Collegium Humanum, w którym uczelnię określono jako "szkołę główną spółek skarbu państwa". Durasiewicz w skardze do REM przekonuje, że twierdzenia "zawarte w tekstach naruszają dobra osobiste uczelni". Collegium Humanum twierdzi ponadto, że trzy dni po ukazaniu się tych materiałów do szkoły dotarł e-mail z RASP z ofertą reklamy w głównym grzbiecie "Newsweeka". Uczelnia nie skorzystała z możliwości wykupienia reklam. Dlatego potem w tygodniku pojawiały się kolejne materiały dotyczące Collegium Humanum.
Rektor zadał Radzie Etyki Mediów pytanie, czy było to "działanie świadomie zsynchronizowane" i czy tygodnik zamierzał odstąpić od publikacji kolejnych tekstów, gdyby zakupiona została reklama.
Rada Etyki Mediów w swoim stanowisku podkreśla, że próbowała uzyskać informacje o tym, czy "specjalna wakacyjna oferta reklamy" trafiła jedynie do Collegium Humanum, czy także do innych uczelni, co mogłoby być dowodem na skoordynowaną akcję redakcji i działu reklamy. REM twierdzi, że mimo dwukrotnego przedstawienia wydawnictwu pytania w tej sprawie, nie uzyskała odpowiedzi.
W RASP zdziwienie: - Nie otrzymaliśmy oficjalnego zapytania z Rady Etyki Mediów dotyczącego Collegium Humanum. Odpowiemy na wszystkie pytania po otrzymaniu pisma z REM - mówi "Presserwisowi" Agnieszka Skrzypek-Makowska, kierownik komunikacji zewnętrznej w Ringier Axel Springer Polska.
Ale REM swoje: "REM nie potrafi zrozumieć zwłaszcza faktu, iż nasz mail w tej sprawie do p. Edyty Ozygały, która przesłała Collegium Humanum ofertę reklamy w "Newsweeku", bezskutecznie czeka na odpowiedź wydawcy tego tygodnika od 1 września br." - czytamy w stanowisku podpisanym przez przewodniczącego Rady Ryszarda Bańkowicza.
Zapytaliśmy REM, w jaki sposób dostarczone zostało pismo do RASP. W odpowiedzi otrzymaliśmy kopię maila, który miał zostać wysłany do pracownicy RASP 1 września.
- Zdecydowanie nie zgadzamy się z zarzutami zgłoszonymi do Rady Etyki Mediów przez Collegium Humanum. Decyzje redakcyjne zawsze są niezależne od działań reklamowych podejmowanych zarówno przez naszych klientów, jak i działań prowadzonych przez biuro reklamy RASP - dodaje Skrzypek-Makowska.
REM podkreśla, że skupiła się tylko na wątku oferty reklamy, a nie samej istocie krytycznych tekstów. Ryszard Bańkowicz stwierdza, że w wyniku braku odpowiedzi na maila wysłanego przez REM do pracownicy RASP "przypuszczenie, że Newsweek uzależniał kontynuowanie publikacji krytykujących Collegium Humanum od przyjęcia przez tę uczelnię oferty reklamy na swoich łamach, wydaje się zasadne".
"Gdyby było tak rzeczywiście, oznaczałoby to złamanie zapisanej w Karcie Etycznej Mediów zasady pierwszeństwa dobra odbiorcy, wskazującej, że podstawowe prawa czytelników, widzów, słuchaczy są nadrzędne wobec interesów redakcji, dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców" - dodaje Rada Etyki Mediów. (ŁO)
(09.11.2022)