12 mln Kanadyjczyków straciło dostęp do internetu
Rogers Communications to największy kanadyjski operator telekomunikacyjny, problemy też ma największe (fot. Wikimedia Commons/Simon AP)
Rogers Communications, największy kanadyjski operator telekomunikacyjny, przez aktualizację systemów po raz drugi w ciągu dwóch tygodni odciął od usług klientów. Oznacza to, że ok. 12 mln Kanadyjczyków straciło dostęp do internetu i łączności telefonicznej.
Dwa tygodnie temu usługi zniknęły na prawie 24 godziny. Po tym zdarzeniu pracę stracił szef działu technologicznego. Regulator rynku, Canadian Radio-Television and Telecommunications Commission (CRTC), dał firmie czas na wyjaśnienia, a w weekend upublicznił część liczącego 25 stron listu prezesa Tony'ego Staffieri. Klienci nie mogli dodzwonić się nawet na pogotowie czy policję.
Czytaj też: Wina Muska! Twitter z dużą stratą, winny podobno tylko jeden
Rogers twierdzi, że przygotowania i planowanie aktualizacji systemów zaczęły się wiele miesięcy temu, ale w dostępnym dokumencie brak wyjaśnień, dlaczego w tym procesie nie wykryto błędów. Podstawowy problem techniczny opisano jako załamanie się systemów podczas aktualizacji wewnętrznej sieci adresów internetowych, która jest podstawą do usług dla klientów.
W poniedziałek szefowie Rogersa będą przedstawiać wyjaśnienia przed komisją parlamentarną. Problemy oznaczały bowiem m.in. kłopoty z telefonem alarmowym. Od 2017 roku CRTC wymaga zapewniania łączności z numerem 911, nawet jeśli sieć danego operatora nie działa. W dodatku w kwietniu 2021 roku podobne problemy pojawiły się również podczas uaktualniania systemów.
Czytaj też: T-Mobile zapłaci 500 mln dol. za ujawnienie danych użytkowników
(MAC, 25.07.2022)