Projekt Suskiego ws. większej liczby polskich piosenek w radiu trafił do sejmowej zamrażarki
Pomysł firmowany przez Marka Suskiego od początku krytykowała branża radiowa (fot. Wojciech Olkuśnik/East News)
Od stycznia na rozpatrzenie czeka firmowany przez Marka Suskiego z Prawa i Sprawiedliwości projekt nowelizacji ustawy medialnej zwiększający udział polskiej muzyki w radiu. Oficjalnie nadal jest w fazie konsultacji, ale według informacji "Presserwisu", ze względu m.in. na konflikt między Markiem Suskim a Joanną Lichocką, trafił do sejmowej "zamrażarki".
Zgodnie z proponowanymi zmianami rozgłośnie miałyby przeznaczać co najmniej 50 proc. miesięcznego czasu nadawania na polskojęzyczne utwory, z czego minimum 80 proc. między 5 a 24.
Projekt Suskiego zamrożony
Teraz polska muzyka musi zajmować 33 proc. czasu, w tym co najmniej 60 proc. w godz. 5-24. Z kolei piosenki debiutantów miałyby być liczone nie jak teraz podwójnie, lecz potrójnie.
Czytaj też: Zdaniem REM Adrian Klarenbach z TVP Info naruszył zasady obiektywizmu i uczciwości dziennikarskiej
Zdaniem posłów PiS, którzy wnieśli projekt do Sejmu, zwiększenie liczby polskich utworów w radiu jest "niezbędne z uwagi na straty, jakie spowodowała w branży muzycznej epidemia wirusa SARS-CoV-2".
Jak informuje Centrum Informacyjne Sejmu, projekt obecnie figuruje w dziale "Wniesione projekty ustaw". W styczniu został skierowany m.in. do Biura Analiz Sejmowych Kancelarii Sejmu, które ma zbadać jego zgodność z prawem Unii Europejskiej. Trafił też do konsultacji w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.
Według informacji "Presserwisu" projektowi nie został nadany żaden dalszy bieg. – Nigdzie go nie ma, nigdzie nie jest skierowany. Trafił do klasycznej sejmowej zamrażarki, więc jest w niebycie legislacyjnym. Wszystko wskazuje na to, że to efekt wewnętrznego konfliktu w PiS między Markiem Suskiem a Joanną Lichocką, a także wyśmiania projektu przez media. Zapewne w takiej formie już nie wróci do rozpatrzenia – mówi nam opozycyjny polityk znający sprawę.
"Suski wykazał się brakiem rozeznania"
Pomysł firmowany przez Marka Suskiego od początku krytykowała branża radiowa, ale też posłanka PiS Joanna Lichocka, która w styczniu w Polskim Radiu 24 powiedziała, że nie popiera nowych rozwiązań, bo jej zdaniem obecne przepisy są wystarczające.
Czytaj też: Dziennikom Polska Press pomoże państwowy Tauron. Kupi prenumeraty dla pracowników
Zdaniem Juliusza Brauna, byłego przewodniczącego KRRiT, a obecnie członka Rady Mediów Narodowych, projekt był nieprzemyślany. – Być może Marek Suski chciał pokazać, że to on troszczy się o polską kulturę w polskich mediach, ale wykazał się brakiem rozeznania w skomplikowanej materii – mówi Braun. I dodaje: – Na odłożenie projektu mógł mieć wpływ konflikt Marka Suskiego z Joanną Lichocką, ale ważniejszy był chyba wyraźny sprzeciw ze strony nadawców komercyjnych. Zapewne ktoś w PiS uznał, że w partii mają już dość konfliktów z mediami na tle politycznym i nie chcą tworzyć kolejnego, który dla przeciętnego wyborcy PiS i tak nie byłby zbytnio zrozumiały.
Z kolei Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych, komentuje, że politycy Prawa i Sprawiedliwości cierpią na "biegunkę legislacyjną". – Zgłaszają tysiąc różnych pomysłów, część z nich jest realizowana, część odkładana, a do części się gwałtownie wraca. Nie wiem, czemu miał służyć ten projekt. W tym wszystkim nie ma ani ładu, ani składu – mówi Kwiatkowski. I dodaje: – W założeniu miało to pomóc polskim twórcom, ale jak wiemy nie od dziś, dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. To tylko zaszkodziło radiu w Polsce.
Ustawa o radiofonii i telewizji od 2012 roku reguluje, ile polskich piosenek musi być emitowanych w radiu od godz. 5 do 24 – początkowo było to 40 proc., od 2013 roku – 50 proc., a od 2014 roku – 60 proc.
Czytaj też: Maile Dworczyka: Manna chcieli zwolnić już w 2019 r. Dyskusje na szczeblu premiera
(MNIE, 13.05.2022)