Tesco oferuje dziennikarzom 7 tys. zł za cztery i pół godziny pracy. Jak korupcja
"Praktyka refundacji i płacenia dziennikarzom za opublikowane teksty jest w Tesco normalna" - informuje agencja (fot: Twitter.com/Tesco)
Na 7 tys. zł wycenia firma Tesco Technology and Services Europe wizytę dziennikarza na swojej prezentacji i konferencji oraz przygotowanie materiału prasowego. - To nieetyczne. Wręcz korupcja - uważa Łukasz Stępniak, redaktor naczelny "Wiadomości Handlowych". Tesco Technology and Services Europe tłumaczy, że taka propozycja była wynikiem błędu pracownika.
Redakcja "Press" otrzymała mail z nietypową propozycją. „Kontaktuję się w imieniu naszego klienta – firmy Tesco Technology and Services Europe. (...) Zapraszamy serdecznie jednego z Redaktorów zajmujących się technologiami z portalu Press na uroczyste otwarcie biura Tesco Technology w nowej lokalizacji (...). Rozumiemy, że taki wyjazd jest dla dziennikarzy obciążający, dlatego jesteśmy otwarci na rozmowy o wynagrodzeniu – za przyjazd i udział w evencie oraz przygotowanie materiału prasowego, który ukazałby się w Państwa portalu" - napisał Bartłomiej Ciepłota z agencji Garden of Words.
Zapytaliśmy Bartłomieja Ciepłotę o kwotę, jaką jego klient chce przeznaczyć na każdego dziennikarza i ilu dziennikarzy potwierdziło skorzystanie z zaproszenia. - Przewidywana jest kwota do 7 tys. zł, w tym za nocleg i wyżywienie. Praktyka refundacji i płacenia dziennikarzom za opublikowane teksty jest w Tesco normalna - odpowiada Ciepłota, wskazując, że jego agencja działa w porozumieniu z klientem.
Według niego firma spodziewa się wizyty 10 dziennikarzy, a przyjazd potwierdziły m.in. redakcje "Wiadomości Handlowych" i WhatNext.pl.
Łukasz Stępniak, naczelny "Wiadomości Handlowych", przyznaje, że potwierdził udział. - Jesteśmy portalem branżowym, a Tesco wciąż dobrze się „klika”, dlatego zdecydowałem się na udział w evencie. Ale tylko potwierdziłem swój przyjazd. Mam zamiar jechać tam własnym samochodem i wrócić tego samego dnia - mówi.
Kwota 7 tys. zł go zaskakuje. - To nieetyczne. Wręcz korupcja. Mam wieloletnie doświadczenie w mediach branżowych i wiem, że kosztowne prezenty owszem, pojawiały się, ale w pewnym momencie zniknęły. Z taką propozycją spotykam się jednak pierwszy raz - mówi Stępniak, po czym konkluduje: - Jeśli ze strony agencji pada taka propozycja, to prawdopodobnie jest grupa dziennikarzy, która reaguje na takie pomysły z entuzjazmem. To pokazuje dość przygnębiający obraz zmian w świecie dziennikarskim - mówi.
Zgodnie z art. 12 ust. 2 Prawa prasowego „dziennikarzowi nie wolno prowadzić ukrytej działalności reklamowej, która wiąże się z uzyskaniem korzyści majątkowej lub osobistej od podmiotu zainteresowanego reklamą”.
„Zakaz kryptoreklamy ma być jedną z gwarancji wolności i wiarygodności prasy” - zauważa prof. dr hab Katarzyna Grzybczyk z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w artykule opublikowanym na łamach "Monitora Prawniczego".
- Zwrot kosztów podróży jest formą standardową i jeżeli dziennikarz otrzyma od swojego szefa pozwolenie na taki wyjazd, to nie widzę w tym niczego złego - mówi "Presserwisowi" Adam Jarosz, były prezes Związku Firm Public Relations i szef Be Communications. - Natomiast druga część tej propozycji jest dziwna. Jeżeli to zawoalowana propozycja korupcyjna, to mamy problem. Chciałbym wierzyć, że to wypadek przy pracy mniej doświadczonego konsultanta. Jeżeli jednak była to sytuacja intencjonalna, firma powinna złożyć wyjaśnienie i przeprosić, bo to rzutuje negatywnie na cały sektor PR.
Podobnego zdania jest Wojciech Szeląg, wieloletni dziennikarz i prezenter Polsatu, który w kwietniu ub.r. dołączył do redakcji biznesowej Interii. - To wygląda, jakby ktoś młody w agencji chciał się wykazać. Bardziej doświadczony pracownik nie wysłałby takiej propozycji, bo zna realia. Pracuję już sporo lat w mediach i widzę, że do public relations trafiła fala młodych ludzi, którzy nie bardzo potrafią pracować z mediami w taki sposób, żeby nie pojawiały się dwuznaczności - mówi.
Biuro prasowe Tesco Technology and Services Europe w poniedziałek rano przesłało nam wyjaśnienie: "Opisana przez portal Press.pl sytuacja była wynikiem błędu pracownika, który w sposób niewłaściwy i niejednoznaczny złożył propozycję nawiązania płatnej współpracy z redakcjami wybranych mediów. Naszym celem było wyłącznie pozyskanie ofert na publikację jawnie oznaczonych materiałów sponsorowanych lub partnerskich. Współpraca płatna miała przebiegać w całkowitej zgodności z etyką i prawem prasowym. Jest nam niezmiernie przykro w związku z opisaną sytuacją. Żywimy nadzieję, że powyższe wyjaśnienia rozwieją wątpliwości odnośnie powyższych działań".
(PAR, 21.03.2022)