Internauci atakują Rosjan na mapach Google i Yandexa. "O Kremlu nie piszcie"
W Rosji popularniejsze od Google Maps są mapy rosyjskiego Yandexa - tu też można dodawać opinie
Dzięki polskiemu internaucie oraz hakerskiej grupie Anonymous na Google Maps pojawiają się informacje o tym, co faktycznie Rosjanie robią na Ukrainie. Podobna akcja z demaskowaniem kremlowskiej propagandy ruszyła na rosyjskich mapach Yandexa.
Choć tę akcję propaguje nieformalna grupa hakerska Anonymous, jej pomysł rzucił polski internauta, posługujący się na Twitterze nickiem Kobi.
- Znajdźcie na Google Maps dowolne miejsce w dużym mieście w Rosji - sklep, kawiarnię, restaurację i jako recenzję piszcie, co naprawdę dzieje się na Ukrainie - zaproponował w twitterowym wpisie.
Czytaj też: Wojna w Ukrainie. Które media należy śledzić? Dziennikarze podpowiadają
Po tym wezwaniu internet zawrzał. Internauci z całego świata chwalili się po kilkunastu godzinach akcji, że dzięki swojej aktywności zyskali nawet plakietki "lokalnego przewodnika". To oznacza, że musieli zamieścić opinie przynajmniej w 25 miejscach na mapie. Twitter i Facebook zaroiły się od przykładowych tekstów po rosyjsku, które można kopiować i wklejać.
Yandex też z opiniami
Akcja poszła jeszcze dalej. Jeden z polskich programistów zwrócił uwagę, że w Rosji popularniejsze od Google Maps są mapy rosyjskiego Yandexa. Podobnie jak w Google, tak i tu trzeba się zalogować. Autor sugeruje używanie darmowych połączeń VPN lub przeglądarki TOR, które utrudnią administratorom usuwanie komentarzy z Polski.
W mediach społecznościowych pojawiły się nawet poradniki, jak stworzyć wpis, aby był on lepiej i dłużej widoczny. Opinie powinny być wpisywane w języku rosyjskim. Można skorzystać z bieżących tweetów CNN lub BBC i przetłumaczyć je w translatorze, a następnie modyfikować ich treść. Powtarzanie wciąż tych samych wpisów grozi zablokowaniem przez filtry antyspamowe.
O Kremlu nie piszcie
- Oceniajcie miejsca na 5 gwiazdek i unikajcie takich miejsc jak Kreml czy McDonalds w Moskwie - tam opinie mogą być szybko usunięte - zwracał uwagę na Facebooku Rafał Szymański, specjalista komunikacji w social media.
Również firma Google przyłączyła się do działań przeciwko Rosji. We wtorek zablokowano możliwość śledzenia natężenia ruchu na Ukrainie, żeby uniemożliwić obserwowanie przemieszczania się ukraińskich jednostek.
(PAR, 02.03.2022)