Jacek Kurski zapewnia, że Michał Dworczyk i jego koledzy nie mają wpływu na TVP
"Paru kolegów z jednego środowiska czy z jednego hufca harcerskiego między sobą wymienia jakieś maile" - mówił Jacek Kurski o mailach ze skrzynki Michała Dworczyka (fot. Pawel Wodzynski/East News)
"Ani prezes TVP, ani dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej nie utrzymują stałych kontaktów z doradcami czy PR-owcami premiera Morawieckiego, nie należymy też do jego kręgu towarzyskiego" - przekonywał przed sejmową komisją kultury kierujący telewizją publiczną Jacek Kurski. Jego zdaniem maile, które wyciekły ze skrzynki ministra Dworczyka, świadczą o bezsilności ludzi premiera.
Z ujawnionych przez serwis PoufnaRozmowa.com maili ze skrzynki Michała Dworczyka wynika, że Mariusz Chłopik, doradca Mateusza Morawieckiego, prosił w 2018 roku prezesa TVP Jacka Kurskiego i dyrektora TAI Jarosława Olechowskiego o atak na sąd, który wydał niekorzystny wyrok dla premiera (z materiałów TVP wynika, że prośba została spełniona). W innym mailu rządzący ustalali występy premiera w TVP.
"To wszystko nie dotyczy Telewizji Polskiej"
Na posiedzeniu komisji, mimo zaproszenia, nie pojawił się szef KPRM Michał Dworczyk. "Rozumiem, że pan minister Dworczyk nie chce rozmawiać o tym, co stało się pretekstem do tej dyskusji, czyli do ujawnionego swego rodzaju łańcucha: coś pokazuje w jakimś mailu, że coś ma być w telewizji, a potem to coś jest w telewizji" - mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska, wiceprzewodnicząca komisji kultury i posłanka Platformy Obywatelskiej.
Można sądzić, ze telewizja TVP poprzez swoje redakcje, wydawców, dziennikarzy a może i nawet prezesa J. Kurskiego, wypełnia dyspozycje. Całe moje zdanie nt. teraźniejszych działań telewizji publicznej TVP. pic.twitter.com/F8auj5SrZl
— Iwona Śledzińska-Katarasińska (@ikatarasinska) February 23, 2022
"W żadnym z maili, które ukazały się w mailach - jeśli uznać je za prawdziwe - nigdzie nie ma żadnej odpowiedzi mojej czy dyrektora Olechowskiego" - przekonywał Jacek Kurski podczas środowej komisji kultury w Sejmie.
"Paru kolegów z jednego środowiska czy z jednego hufca harcerskiego między sobą wymienia jakieś maile. Poprawiają sobie samopoczucie, że mają jakiś wpływ na telewizję, jest tylko jeden problem: to wszystko nie dotyczy Telewizji Polskiej i nie ma żadnego wpływu na działanie kierownictwa Telewizji Polskiej. Ani prezes TVP, ani dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej nie utrzymują stałych kontaktów z doradcami czy PR-owcami premiera Morawieckiego, nie należymy też do jego kręgu towarzyskiego" - mówił Kurski.
Czytaj też: Hakerzy stojący za wyciekiem maili Dworczyka mogą być powiązani z Białorusią
Twierdził również, że "te maile są wynikiem bezsilności", "rodzajem terapeutycznej metody pocieszania się polityków czy PR-owców z Kancelarii Premiera w sytuacji kiedy nie mają realnego wpływu na telewizję publiczną".
(screen Sejm.gov.pl)
Szef TVP mówił również posłom, że w styczniu 2018 roku zwolnił ze stanowiska dyrektora TAI Klaudiusza Pobudzina, bo "miał niezdrowie inklinacje układania sobie relacji z politykami, w szczególności z Kancelarią Premiera". "Miał zwyczaj, żeby po każdym »Gościu Wiadomości« polityków opcji rządzącej, w szczególności ministrów zapraszać do siebie na trzecie piętro i budować swoje relacje z tymi politykami" - opowiadał Kurski.
Partyjne dyspropocje na wizji w TVP
Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO porównała czas obecności w programach TVP polityków PiS i PO. "W całym minionym roku różnice w tych udziałach są 5-, 6-, 7-krotnie niższe na niekorzyść Platformy. To są ogromne dysproporcje" - oceniła Śledzińska-Katarasińska.
Zdaniem Jacka Kurskiego statystyki te są "w oczywisty sposób konsekwencją różnicy w potencjalne politycznym".
Czytaj też: Doradcy premiera Morawieckiego odradzali mu chodzenie do TVP
"Jeśli porównujemy Prawo i Sprawiedliwość, które ma 315 posłów, senatorów i posłów do Parlamentu Europejskiego, z Lewicą, która ma około 40, może 50, to siłą rzeczy ten stosunek jest siedem do jednego" - wskazał prezes TVP. "Wprowadziłem zasadę, żeby w każdym programie publicystycznym były reprezentowane w tym samym rozmiarze obydwie opcje - rządząca i opozycyjna" - przekonywał Kurski, podając przykłady z ostatnich dni.
Śledzińska-Katarasińska opisywała, czym się kierują programy informacyjne i publicystyczne TVP. Jako pierwszą wskazała propagandę sukcesu. "Powiem uczciwie: to jest absolutny wpływ rządu. Co to za rząd, który by telewizji nie wykorzystywał, by ona nie mówiła o jego sukcesach" - mówiła. "Ale dalej to jest propaganda kłamstwa" - twierdziła.
Czytaj też: Doradcy premiera kreowali w mediach kampanię przeciwko LGBT. W tle "Super Express"
"Nie ma programu, nie ma wydania, żeby tam nie było kłamstwa, wspartego manipulacją, pomieszaniem faktów, wyrwaniem z kontekstu, przyznaniem znaczeń, których tam w ogóle nie ma i nie było". Jako trzecie posłanka PO wskazała propagandę obsesji. "Do tej pory była Unia Europejska, Niemcy i Donald Tusk. Z tego wszystkiego został Donald Tusk" - wymieniała.
O co chodzi z mailami Dworczyka?
Od początku czerwca 2021 roku w internecie pojawiają się zrzuty ekranu maili pochodzących z prywatnej skrzynki pocztowej Michała Dworczyka, a także innych polityków czy działaczy związanych z obozem władzy. Rządzący nie potwierdzają ich prawdziwości i unikają komentowania tej korespondencji.
(KOZ, 24.02.2022)