Tygodnik "Nie" na kilka godzin zniknął z Twittera. Powodem miał być "obraźliwy wpis"
Redaktorem naczelnym tygodnika "Nie" jest Jerzy Urban (fot. Piotr Molęcki/East News)
We wtorek Twitter na kilka godzin zablokował profil tygodnika "Nie". Powodem miała być obraźliwa treść zamieszczona na jego profilu. To pierwszy ban dla tygodnika w tym serwisie.
Blokada publikacji wpisów obowiązywała przez około 11 godzin, a samo konto zniknęło na 3-4 godziny. - Gdy zobaczyłem, że dostałem blokadę, odwołałem się zgodnie z procedurami - opisuje Michał Marszał, który prowadzi social media tygodnika "Nie". Podkreśla, że administracja serwisu początkowo zapowiadała, że wyjaśnienie sprawy może potrwać kilka dni. - Mam wrażenie, że udało się to załatwić szybciej dzięki pospolitemu ruszeniu użytkowników Twittera - ocenia.
Konto wróciło. Dziękuję Wam za troskę i wszystkie ciepłe słowa, mediom za kontakt, a najbardziej temu panu w Indiach, który kliknął i odblokował. Nie wiem, za co dokładnie zlecieliśmy, ale nie ma już serwisu, w którym nie dostalibyśmy bana. To wielki honor.
— Tygodnik NIE (@TygodnikNIE) December 1, 2021
Według Twittera wpis tygodnika z 21 listopada miał zawierać obraźliwe treści. Serwis w przesłanej wiadomości umieścił link do kwestionowanego tweeta. - Po kliknięciu w niego nic się jednak nie wyświetlało, więc nadal nie wiem, o który wpis chodzi. Czekam na wyjaśnienia - mówi Marszał. Nie wyklucza, że do blokady mogło dojść po masowych zgłoszeniach użytkowników serwisu. To mechanizm podobny do stosowanego na Facebooku. Tam posty też są blokowane, jeśli zostaną wiele razy zgłoszone przez użytkowników jako łamiące regulamin.
Profil tygodnika "Nie" na Twitterze funkcjonuje od października 2012 roku. Obserwuje go ponad 254 tys. osób. Są na nim zamieszczane głównie satyryczne komentarze i memy.
(MNIE, 01.12.2021)