Dział: REKLAMA

Dodano: Listopad 26, 2021

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Członkowie występują z Klubu Producentów Reklamowych, który może przestać istnieć

Sześć firm - członków Klubu Producentów Reklamowych nie widzi dalszego sensu w istnieniu tej organizacji w jej obecnym kształcie

Sześć z siedmiu firm - członków Klubu Producentów Reklamowych zdecydowało o wystąpieniu z niego. Poszło o brak stanowiska KPR w niedawnej sprawie siódmego członka klubu - firmy Papaya Films.

"Pragniemy poinformować, że z dniem 25.11.2021 postanowiliśmy wystąpić z grona członków Klubu Producentów Reklamowych. Jednocześnie niezmiennie uważamy, że istnieje pilna potrzeba dialogu i wspólnych inicjatyw producentów działających w branży reklamowej. Działalność taka powinna służyć nie tylko największym, ale wszystkim podmiotom branży, włączając w to również małe studia produkcyjne, gotowe współdzielić z nami określone standardy" - takie oświadczenie trafiło wczoraj do redakcji "Press". Podpisali się pod nim: Maciej Maciantowicz (Dynamo), Szymon Gruszecki, Franciszek Rogala  i Kacper Wantoła (Graffiti), Jarosław Gajewski (Lemon), Michał Sitek (Lucky Luciano), Jacek Kulczycki i Tomek Kozera (Studio Filmowe OTO) oraz Krzysztof Terej (Watchout Studio).

Jacek Kulczycki przyznaje, że za decyzją stoi brak reakcji KPR na kryzys, jaki dotknął jednego z członków KPR -  Papaya Films. Pod koniec października na profilu instagramowym Jana Śpiewaka pojawiła się lista zarzutów dotyczących nieprzestrzegania kodeksu pracy, jakie anonimowi użytkownicy publikowali odnośnie do działań firmy.

Z ustaleń "Presserwisu" wynika, że członkowie KPR przygotowali projekt oświadczenia w tej sprawie, ale ostatecznie nie doszło do jego opublikowania, bo nie wszyscy byli przekonani co do jego słuszności i charakteru. - Członkowie klubu nie byli w stanie się porozumieć, co finalnie ma być w tym oświadczeniu - wyjaśnia  jeden z członków KPR. - Część chciała w nim wstawić się za atakowanym członkiem klubu, ale część chciała się od niego odciąć. Nie udało nam się wypracować wspólnego stanowiska, na które by się wszyscy zgodzili.

 - W momencie kryzysu klub nie zdecydował się na publikowanie jakiegokolwiek oświadczenia - przyznaje Julian Dworak, dyrektor Klubu Producentów Reklamowych SAR, ale nie precyzuje powodów takiej decyzji. Do treści nieopublikowanego oświadczenia KPR nie udało nam się dotrzeć.

- Działania takich stowarzyszeń jak KPR mają sens, jeśli wspólnie pracujemy na rzecz pewnych wartości, które są ważne dla nas wszystkich, ale tylko wtedy, gdy wszyscy zgadzają się na to, że efekt tej pracy powinien przynieść korzyści dla całej branży, a nie tylko wybranych - tłumaczy Jarosław Gajewski, prezes Lemon Film. - KPR ma na koncie sukcesy, choćby takie jak temat poprawy terminów płatności i wypracowanie zaleceń dotyczących pracy na planie w czasie pandemii. Powodów odejścia studiów z KPR zebrało się pewnie wiele, ale ostatecznie zadecydowały niedawne wydarzenia dotyczące zarzutów w stosunku do jednego z członków KPR. Naszym zdaniem organizacja nie potrafiła zająć obiektywnego stanowiska i przedstawić opinii pozostałych członków Klubu. Uważam, że takie zachowanie jest sprzeczne z założeniami, na jakich powstał KPR i według których powinien funkcjonować. Dlatego zdecydowaliśmy się na opuszczenie klubu.

Julian Dworak przyznaje, że o decyzji rezygnacji sześciorga członków z członkostwa w KPR dowiedział się, kiedy dostał oświadczenie, w tym samym czasie co m.in. media. Nie ukrywa, że jest tym zaskoczony, i będzie dążył do zwołania spotkania wszystkich członków KPR, by wspólnie zdecydować, co dalej. - Klub ma spuściznę, która należy nie tylko do niego, ale i do całej branży - mówi Dworak. - Mamy na koncie opracowanie wytycznych dotyczących przetargów produkcyjnych, jesteśmy sygnatariuszami Białej Księgi, opracowaliśmy zasady produkcji w okresie pandemii, prowadzimy zaawansowane prace nad kolejnymi, ważnymi projektami - wylicza.
I precyzuje: - Formalnie umowy członkowskie, podpisane z Klubem, obowiązują przez rok. Oznacza to, że rezygnacja z członkostwa w KPR uprawomocni się dopiero z końcem 2022 roku.

Potwierdza to Paweł Tyszkiewicz, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR. - Formalnie nikt nie złożył deklaracji o wystąpieniu z KPR, a nawet, jak to się stanie, to wejdzie to w życie dopiero z końcem przyszłego roku. Tyszkiewicz dodaje: - Jestem zaskoczony zaistniałą sytuacją, nie zostaliśmy o niej uprzedzeni. Będziemy się starali porozmawiać z członkami KPR i wspólnie znaleźć jakieś rozwiązanie.

Kacper Sawicki, prezes Papaya Films, nie został zapytany przez członków KPR, czy chce wystąpić z klubu, a o decyzji pozostałych członków dowiedział się w momencie upublicznienia przez nich oświadczenia na ten temat. Potwierdza to Jarosław Gajewski z Lemon Films. - W czasie rozmów z pięcioma innymi studiami ustaliliśmy wspólne stanowisko i je zakomunikowaliśmy - mówi Gajewski.

- Sytuacja wystąpienia pozostałych członków z Klubu Producentów Reklamowych jest dla nas zaskakująca. Niemniej pozostajemy w całkowitej zgodzie z podanymi w oświadczeniu postulatami. Jeżeli intencją domów produkcyjnych występujących z KPR jest dialog branżowy oraz praca nad obecnymi w branży produkcyjnej wyzwaniami, to chętnie przyłączymy się do zaproponowanych w przyszłości działań i rozwiązań - komentuje Sawicki.

Powstały w 2018 roku Klub Producentów Reklamowych SAR zrzeszał siedem domów produkcyjnych, w tym Papaya Films. Klub działał w strukturach Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR. W ramach  realizowanej strategii Klub działał m.in. na rzecz upowszechnienia modelu wyłącznej współpracy producentów i reżyserów.

(AMS, 26.11.2021)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.