Jakub Żulczyk nie przyznał się do znieważenia Andrzeja Dudy
Żulczyk tłumaczył, że użył słowa "debil", aby "oddać powagę sytuacji", a sam wpis miał charakter satyryczny (fot. Piotr Molęcki/East News)
W trakcie pierwszej rozprawy w procesie dotyczącym znieważenia prezydenta Andrzeja Dudy Jakub Żulczyk nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Tłumaczył, że jego intencją nie było znieważenie urzędu głowy państwa, a sam wpis miał charakter satyryczny.
"Dziś w Sądzie Okręgowym miasta Warszawa miała miejsce pierwsza rozprawa ja vs. państwo Polskie w sprawie wiadomej. Następna odbędzie się 5 stycznia" - napisał Żulczyk w mediach społecznościowych.
Jakub Żulczyk tłumaczył w sądzie, że jest "zatroskany o losy kraju" i świadomy politycznie. "Daję czasem temu upust w mediach społecznościowych. Taki charakter miał też mój wpis na temat prezydenta Andrzeja Dudy. Nie miałem intencji znieważenia urzędu prezydenta" - powiedział. Dodał, że chciał tylko skrytykować jego działania, a słowa "debil" użył, aby "oddać powagę sytuacji". Z kolei sam wpis miał mieć charakter satyryczny.
Jak relacjonuje "Gazeta Wyborcza", na drugiej rozprawie, 5 stycznia, ma zostać przesłuchany m.in. literaturoznawca Michał Rusinek, którego opinię obrona dołączyła do dowodów.
Sprawa, którą zajmuje się sąd, dotyczy zamieszczonego na Facebooku wpisu Żulczyka. Komentował w nim zwłokę Dudy w przekazaniu gratulacji Joe Bidenowi po jego zwycięstwie w wyborach prezydenckich w USA w 2020 roku. "Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - napisał w listopadzie 2020 roku.
Śledztwo ruszyło po zawiadomieniu od osoby prywatnej, a w marcu do sądu wpłynął akt oskarżenia. Żulczykowi grozi do trzech lat więzienia.
Jakub Żulczyk jest pisarzem, autorem m.in. "Czarnego Słońca" i "Ślepnąc od świateł". Został laureatem Nagrody Literackiej m.st. Warszawy 2018. W 2014 roku był też nominowany do Paszportu "Polityki".
(MNIE, 16.11.2021)