Konstruktywnie o problemach. Dziennikarstwo, które szuka rozwiązań
Konstruktywne dziennikarstwo to jak misja w służbie lokalnych społeczności (fot. Pixabay/congerdesign)
Coraz więcej niemieckich redakcji stawia na dziennikarstwo rozwiązań, bo przyciąga ono czytelników i zachęca do płacenia za treści
Ten tekst został pierwotnie opublikowany w magazynie "Press". Dzięki naszej współpracy z Wyborcza.pl możesz go teraz przeczytać bezpłatnie. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej na temat subskrypcji, dołącz do organizowanej przez Wyborcza.pl konferencji "Subscription Day". Więcej informacji >>
***
Na jarmarku bożonarodzeniowym w Dreźnie przed paroma laty wielu handlujących skarżyło się na niskie obroty. Regionalny dziennik „Sächsische Zeitung” wysłał tam swoich dziennikarzy, którzy przy każdym straganie zapytali o zadowolenie ze sprzedaży. Potem te dane naniesiono na plan jarmarku. – Zobaczyliśmy, które obszary są mało popularne, i przeanalizowaliśmy dlaczego. W większości przypadków winny był układ straganów i niedogodne przejścia – mówi Oliver Reinhard, wiceszef działu felietonu gazety. Po publikacji raportu urząd miejski tak zmienił strukturę jarmarku, aby zadowolić możliwie wszystkich handlujących.
Z kolei wymyślona przez Raúla Krauthause’a, niepełnosprawnego aktywistę z Berlina, minirampa umożliwia osobom jeżdżącym na wózku dostanie się do sklepu czy punktu usługowego, do którego wiedzie jeden stopień. Idea powstała w 2014 roku, ale upowszechniona została przez projekt „100 ramp dla Kolonii” („100 Rampen für Köln”) i nagłośniona w 2018 roku przez lokalne media. Regionalna stacja telewizyjna WDR nakręciła wówczas minireportaż towarzyszący, w którym jeżdżąca na wózku aktywistka opowiadała o swoich problemach z poruszaniem się po mieście i o tym prostym rozwiązaniu, które choć trochę ułatwia jej życie. Od kilku lat w wielu miastach i miejscowościach w Niemczech, a nawet za granicą, powstają dzięki temu lokalne inicjatywy, które zbierają klocki Lego i budują z nich podjazdy dla wózkowiczów.
Nadawca regionalnej telewizji i radia z Berlina i Brandenburgii – rbb – na swojej stronie internetowej od ponad roku pod hashtagiem #wiegehtesuns? zbiera wypowiedzi mieszkańców obu landów na temat życia w czasie pandemii. Rozmówcy opowiadają o trudnościach, o swoich sposobach na izolację, o utracie pracy, o zamkniętych biznesach, dzieląc się swoimi przemyśleniami, przeżyciami, doświadczeniem i pomysłami rozwiązań. Powstaje w ten sposób nie tylko kronika codziennego życia z koronawirusem, ale i lista możliwych rozwiązań do stosowania w różnych sytuacjach życiowych.
NOWY NURT
Wszystkie te materiały to przykłady na tzw. konstruktywne dziennikarstwo, czyli nurt, który w Niemczech jakieś 10 lat temu zaczęto badać i konkretyzować. Podobnie jak konstruktywna krytyka, która nie tylko wylicza niepowodzenia, ale także sugeruje, co można poprawić, i podkreśla pozytywne aspekty, tak również konstruktywne dziennikarstwo koncentruje się na takim sposobie informowania, który z jednej strony tematyzuje problemy, a z drugiej przedstawia lub pomaga znaleźć rozwiązania.
To uproszczona definicja. Na uniwersytetach toczy się bowiem dyskurs, czym jest dziennikarstwo konstruktywne, a czym dziennikarstwo rozwiązań i czym oba różnią się od nurtu tzw. dobrych newsów. W USA organizacja Solutions Journalism Network popularyzuje termin „dziennikarstwo rozwiązań” i prowadzi bazę danych Solutions Story Tracker z przykładami dziennikarstwa rozwiązań. Na początku kwietnia baza zawierała ponad 11,5 tys. artykułów ze 181 krajów.
Nina Fasciaux, koordynatorka Solutions Journalism Network na Europę, uprzedza, że konstruktywne dziennikarstwo nie jest konkurencją dla innych kategorii pracy dziennikarskiej. – Nie chodzi o to, by zastępować nasz dotychczasowy sposób pracy. Zawsze będziemy informować o problemach – mówiła na Global Media Forum 2020 zorganizowanym przez Deutsche Welle.
– Postrzegam to raczej jako nowe narzędzie, które uzupełnia sposób informowania – wyjaśniała. Fasciaux podkreśla, że dziennikarze muszą pozostać krytyczni wobec rozwiązań, informować o ryzyku, wyzwaniach i granicach „z taką samą surowością jak o problemach”.
W Europie dyskusję o nowym nurcie dziennikarstwa kształtuje Constructive Institute na Uniwersytecie w Aarhus, założony przez Ulrika Haagerupa, dziennikarza śledczego i byłego długoletniego szefa wiadomości w duńskim radiu publicznym. Według Instytutu konstruktywne dziennikarstwo to „odpowiedź na rosnącą tabloidyzację, pogoń za sensacją i koncentracją mediów informacyjnych na negatywnych aspektach. To podejście, które ma na celu przekazanie odbiorcom uczciwego, dokładnego i całościowego obrazu świata, bez przesadnego akcentowania tego, co negatywne i co poszło nie tak”.
DODATKOWE PYTANIE
– Przy konstruktywnym dziennikarstwie nie wpadamy, jak przy negatywnych informacjach, w spiralę strachu i pierwotnych odruchów, tylko w tryb, który pozwala nam myśleć o przyszłości – mówi prof. Maren Urner z Wyższej Szkoły Mediów, Komunikacji i Gospodarki (HMKW), która zajmuje się neuronauką i konstruktywnym dziennikarstwem i współzakładała e-magazyn „Perspective Daily”. Strach i stres blokują te regiony mózgu, które w sensie ewolucyjnym są stosunkowo nowe, a które sprawiają, że jesteśmy w stanie planować przyszłość i znajdować rozwiązania. Problemem może być jedynie to, że – jak wiadomo z praktyki i różnych eksperymentów – nasz mózg szybciej reaguje na negatywne informacje.
Mimo to w Niemczech coraz więcej redakcji świadomie wprowadza konstruktywne dziennikarstwo. – Ale robią to bardzo różnorodnie i nie stawiają na jeden model – mówi Leif Kramp, medioznawca z Uniwersytetu w Bremie, który bada ten trend w niemieckich mediach. Kramp wyjaśnia, czym jest konstruktywne informowanie: – Do pięciu podstawowych pytań dziennikarskich: co, kto, gdzie, kiedy i dlaczego, dochodzi szóste: co teraz? Po opisaniu problemu otwiera się perspektywę, myśli o następstwach, niekoniecznie pozytywnych – tłumaczy. – Nie należy tego mylić z „good news” – uprzedza. Research jest gruntowny i czasochłonny, dziennikarz nie wymyśla rozwiązań, tylko prezentuje opcje praktykowane już gdzie indziej i – jak podkreśla Kramp – krytycznie je analizuje. Ważnym elementem jest też interakcja z czytelnikami, słuchaczami czy widzami – zapytanie ich o opinie i sugestie.
Z POTRZEBY ZMIAN
„Sächsische Zeitung” już sześć lat temu postawił na konstruktywne dziennikarstwo. Dziennik zaczął się nim interesować, kiedy w Dreźnie zadomowił się antyislamski ruch Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciw Islamizacji Zachodu) i szybko zdominował doniesienia medialne o tym regionie w całych Niemczech. Kiedy w wyborach do Bundestagu w 2017 roku w Saksonii wygrała prawicowo-populistyczna AfD, „Sächsische Zeitung” nie skupiła się – jak większość mediów – na relacjach z miast, które okazały się bastionami populistów, lecz pojechała tam, gdzie najmniej wyborców poparło AfD. – Chcieliśmy pokazać inną stronę naszego kraju związkowego – mówi Oliver Reinhard, wiceszef działu felietonu. Reinhard czuwa nad tym, aby codziennie na łamach saksońskiego dziennika i w jego portalu internetowym ukazywały się konstruktywne artykuły.
Na początku miały logo i markę „Dobrze wiedzieć”. W podtytule wyjaśniano, że chodzi o „historie, które inspirują i motywują”. – Miało to sygnalizować czytelnikom, że troszczymy się o pozytywne formy, a z drugiej strony dyscyplinować nas samych. Kiedy planowaliśmy gazetę i na 24 stronach nie byliśmy w stanie opatrzyć ani jednego artykułu nową marką, to mówiliśmy sobie, że taka gazeta nie powinna iść do druku. I tym bardziej staraliśmy się o konstruktywne teksty w kolejnych wydaniach – mówi Oliver Reinhard. Przyznaje, że na początku reporterzy i redaktorzy sceptycznie reagowali na ten konstruktywny nurt. – Myśleli, że będziemy mogli pisać tylko pozytywnie – wspomina.
Pomogły redakcyjne warsztaty. Po pół roku dziennik mógł już zrezygnować z logo i marki i po prostu zaczął włączać konstruktywne artykuły do wydań. Z cyklicznych badań czytelniczych „Sächsische Zeitung” wynika, że konstruktywne teksty są bardziej popularne wśród kobiet i osób z wyższym wykształceniem. – Przy takich tekstach czytelnicy przebywają dłużej na stronie i czytają artykuły do końca – mówi Oliver Reinhard, powołując się na statystyki online dziennika. Dodaje, że kiedy gazeta rozpoczyna jakiś konstruktywny projekt, automatycznie przybywa zainteresowanych reklamodawców. Wysoką ocenę konstruktywnych treści potwierdzają też ankiety telefoniczne, które dziennik przeprowadza regularnie wśród setek prenumeratorów drukowanego wydania.
„PLAN B”
Za pierwszy konstruktywny format dokumentalny w niemieckiej telewizji uchodzi „plan b”. To nadawane w drugim programie telewizji publicznej ZDF 30-minutowe filmy dokumentalne z elementami reportażu. O problemie mówi się tam krótko, a dłużej o rozwiązaniach, przedstawiając pomysły z różnych krajów europejskich. Wśród nich są tematy o zdrowiu, klimacie, cyfryzacji i trendach społecznych. W jednym z odcinków jest mowa o nierównych płacach kobiet i niższych świadczeniach emerytalnych. Autorzy dają kilka przykładów, co kobiety mogą zrobić, by na emeryturze mieć wyższe dochody. Jedna z bohaterek reportażu inwestuje niewielkie sumy w akcje, a inna sprzedała swój dom inwestorowi, który wypłacił jej jednorazowo większą sumę i wypłaca dożywotnią emeryturę.
W innym odcinku tematem jest niszczenie nowych produktów, których nie opłaca się wprowadzać ponownie do sprzedaży (np. kolekcji odzieży, starszych modeli smartfonów). W Niemczech wartość takich towarów sięga 7 mld euro rocznie, a „plan b” prezentuje kilka rozwiązań: producent smartfonów buduje telefony z modułów i gwarantuje czas użytkowania do 10 lat, firma szyjąca ubrania sportowe na życzenie i austriacka platforma internetowa, która pośredniczy między firmami a organizacjami charytatywnymi (firmy darują zbędne produkty, organizacje płacą 20 proc. wartości towarów).
Z roku na rok program zyskuje powoli, ale konsekwentnie coraz większą widownię. Na przełomie 2020/2021 roku jego oglądalność wynosiła 1,66 mln widzów.
STAŁE MIEJSCE
Konstruktywny nurt w największych mediach ma już swoje stałe miejsce. W magazynowym dodatku „Süddeutsche Zeitung” ukazuje się co dwa tygodnie rubryka „Rozwiązanie na wszystko” („Die Lösung für alles”). Jej autorka Michaela Haas (należy do Solutions Journalism Network) w jednym z wydań pisała na przykład o polskim sklepie internetowym Rumianki i Bratki, za którym w rzeczywistości kryje się inicjatywa przeciwdziałająca przemocy domowej (kobieta pozornie kupuje produkty, de facto wzywając pomoc), czy o nastolatku z Irlandii, który stworzył oprogramowanie do walki z fake newsami.
W „Zeit Online” ukazuje się z kolei rubryka „Odpowiedź” („Antwort”), a w niej pomysły na rozwiązania problemów społecznych: nierówne zarobki kobiet i mężczyzn (np. poprzez kształcenie doradczyń do spraw równych płac), sterty plastikowych śmieci (drogerie, w których można ponownie napełnić butelkę płynem pod prysznic, do prania czy zmywania), mobilność w mieście (komunikacja miejska gratis dla mieszkańców). Cztery lata temu portal stworzył platformę „Deutschland spricht” („Niemcy mówią”), która łączy 1,2 tys. osób w całych Niemczech. W dzień akcji rozmawiają ze sobą po dwie osoby z tej samej miejscowości, ale o różnych poglądach, a gorąca debata jest opisywana i analizowana przez redakcję. To też jest konstruktywne dziennikarstwo: wprowadzanie ludzi w dialog w czasach politycznej polaryzacji. Choć nie rozwiązuje problemu, wskazuje na dyskurs jako właściwą drogę.
Hamburskie radio NDR Info produkuje podcasty z serii „Perspektywy – w poszukiwaniu rozwiązań” i liczy na młodą publiczność. – Analizy pokazują nam, że dziennikarstwo, które traktuje tylko o problemach, prowadzi do spadku zaufania do mediów, szczególnie wśród młodych ludzi. Dzięki „Perspektywom” chcemy mieć jeszcze lepszą ofertę dla nich – mówi szef programu NDR Info Adrian Feuerbacher. Zaznacza jednak, że oferta nie ogranicza się do młodych odbiorców. – W podcastach dużo miejsca poświęcamy ideom zrównoważonego rozwoju, oczyszczaniu wody, cyfryzacji czy pokonywaniu kryzysów, a w planowanie włączona jest cała redakcja – opowiada. I choć nie ma danych o zasięgu poszczególnych audycji czy reportaży radiowych, z e-maili i komentarzy słuchaczy wynika, że „Perspektywy” „trafiają w sedno, wywołują szczególnie dużo pozytywnych reakcji i generują wysoki poziom interakcji”. – Kiedy je wprowadzaliśmy, opowiedzieliśmy słuchaczom o naszych planach, motywach i zapytaliśmy ich o zdanie. Rzadko kiedy kontaktowało się z nami tak wiele osób – opowiada Feuerbacher.
W Deutsche Welle (DW), publicznej rozgłośni informującej w 30 językach, cyfrowo i analogowo, już kilka lat temu powstał „Constructive Circle”, w ramach którego redakcje, dział marketingu, pion badań rynkowych i akademia medialna regularnie wymieniają się informacjami, pomysłami, prezentują dobre praktyki i nowe formaty. Spotkania są otwarte, może w nich uczestniczyć każdy pracownik DW. – Konstruktywne dziennikarstwo dobrze pasuje do naszej marki – mówi Ellen Heinrichs, która koordynuje spotkania „konstruktywnego kręgu” i jest pierwszą dziennikarką z Niemiec na rocznym stażu w duńskim Constructive Institute. Jako przykłady konstruktywnych projektów w DW wymienia m.in. istniejący od ponad czterech lat „Balkan Booster”. Młodzi dziennikarze, autorzy, ilustratorzy i aktywiści jeżdżą z kamerą po Bałkanach i relacjonują problemy poszczególnych regionów, odpowiadają na pytania o tożsamość, obalają stereotypy zakorzenione w sąsiednich krajach. Inny projekt – „The 77 Percent” powstał jako platforma dialogu dla młodzieży w Afryce. W magazynie telewizyjnym, radiu i kanałach społecznościowych podejmowane są tematy tabu (np. przemoc wobec kobiet), ale rozmawia się także o neokolonializmie Afryki, zmianach klimatycznych czy marzeniach migrantów. Magazyn telewizyjny jest produkowany w języku angielskim, portugalskim oraz hausa i poza DW emitowany przez 44 partnerów w Afryce.
OD A DO Z KONSTRUKTYWNIE
Od sześciu lat na niemieckim rynku prasowym istnieje magazyn internetowy „Perspective Daily” publikujący wyłącznie konstruktywne artykuły o podłożu naukowym. – Nie koncentrujemy się na jednostkach czy wydarzeniach, tylko na procesach – wyjaśnia autorka i redaktorka magazynu Katharina Wiegmann. W „Perspective Daily” można przeczytać np., czym jest manipulacja za pomocą designu (tzw. dark patterns) i dowiedzieć się o jej siedmiu cechach rozpoznawczych. W artykule o Nord Stream 2 autor analizy tłumaczy, dlaczego rosyjsko-niemiecki gazociąg budzi kontrowersje – pod względem politycznym i klimatycznym, co mogą sankcje i czy projekt zostanie ukończony. Pisze też, na jakie przyjazne klimatowi źródła energii Niemcy mogły wydać miliardy euro, ale zdecydowały się na gazociąg. „Perspective Daily” publikuje tylko jeden artykuł dziennie i nie zamieszcza reklam. Finansuje się ze składek członkowskich (60 euro rocznie). Ma obecnie ponad 14 tys. odbiorców i pomimo koronakryzysu udaje mu się utrzymać ich liczbę na stałym poziomie.
Konstruktywne dziennikarstwo uprawia też niezależny portal internetowy Krautreporter, choć tak wprost tego nie nazywa. Redakcja obiecuje czytelnikom, że po lekturze „zrozumieją powiązania”. Portal publikuje głębokie i obszerne analizy (ok. 20 miesięcznie), a konstruktywne podejście realizuje także w komunikacji z czytelnikami i uwzględniając ich propozycje przy opracowywaniu tematów. Krautreporter jest owocem akcji crowdfundingowej. Obecnie finansuje się ze składek członkowskich, nie zamieszcza reklam i ma ponad 15,5 tys. prenumeratorów.
MOTYWUJĄ DO PRENUMERATY
Medioznawca Leif Kramp jest pozytywnie zaskoczony, że tyle redakcji w Niemczech interesuje się konstruktywnym podejściem, organizuje szkolenia i wprowadza takie formaty na stałe. W listopadzie 2020 roku, trzeci rok z rzędu, rozgłośnia NDR Info i Hamburg Media School zorganizowały konferencję Constructive Journalism Day, a w redakcjach o konstruktywnym nurcie wie już coraz więcej dziennikarzy.
– Kiedy w 2016 roku zakładaliśmy „Perspective Daily”, to w branży albo nas wyśmiewano, albo dziwnie na nas patrzono. Teraz reakcje diametralnie się zmieniły, a nowy kierunek wielu zainteresował – mówi Maren Urner z Wyższej Szkoły Mediów, Komunikacji i Gospodarki w Kolonii.
– Mediom chodzi o przełamanie utartych wzorców, które koncentrują się na problemach, katastrofach, sensacji – uważa Adrian Feuerbacher z NDR Info. – Kryzysy deprymują, a informowanie o rozwiązaniach zachęca do działania na rzecz poprawy sytuacji – dodaje.
Sondaże przekonują, że istnieje związek między konstruktywnym dziennikarstwem a zainteresowaniem młodych ludzi mediami. W przeprowadzonym w 2015 roku przez BBC World Service badaniu globalnej publiczności dwie trzecie osób w wieku poniżej 35 lat stwierdziło, że chce, aby media nie tylko wskazywały na problemy, ale także informowały o możliwych rozwiązaniach. Podobne wnioski wynikają z sondażu przeprowadzonego rok później przez bawarską stację BR. Trzy czwarte Niemców życzyło sobie bardziej pogłębionych relacji: ich zdaniem media nie powinny nadmiernie upraszczać ani przedstawiać stereotypowo faktów (66 proc.) i powinny w większym stopniu skupiać się na konsekwencjach decyzji polityków (61 proc.).
Z kolei medioznawcy zauważają, że konstruktywne doniesienia są nie tylko chętniej i dłużej czytane, ale i bardziej rozpowszechniane w mediach społecznościowych. – Odbiorcy chętniej się nimi dzielą i lajkują, a nienawistne komentarze są rzadsze – mówi Leif Kramp.
Nadzieją dla mediów jest także to, że konstruktywne treści zachęcą czytelników do płacenia za kontent. – Konstruktywne artykuły są w czołówce tekstów, po których czytelnicy decydują się wykupić dostęp online – potwierdza Oliver Reinhard z „Sächsische Zeitung”. Jego zdaniem konstruktywne dziennikarstwo sprzedaje się lepiej niż tradycyjne.
Katarzyna Domagała-Pereira, Niemcy