Polacy popierają stan wyjątkowy, ale tak naprawdę nie wiedzą, co dzieje się przy granicy
Stan wyjątkowy przy granicy przekłada się na brak możliwości przebywania na tym ternie dziennikarzy (fot. Jakub Kamiński/East News)
54 proc. pytanych pozytywnie ocenia środki zastosowane przez rząd przy granicy polsko-białoruskiej, w tym wprowadzenie stanu wyjątkowego - wynika z sondażu firmy Kantar dla "Faktów" TVN i TVN 24. Stan wyjątkowy uniemożliwia jednak dziennikarzom pracę na terenie przygranicznym. Przez to Polacy są pozbawieni informacji o tym, co tak naprawdę tam się dzieje.
Na pytanie, jak oceniają działania rządu w sprawie sytuacji przy granicy, 17 proc. badanych odpowiedziało "zdecydowanie źle", a 19 proc. - "raczej źle". Z kolei odpowiedzi "zdecydowanie dobrze" oraz "raczej dobrze" wybrało po 27 proc. badanych. 10 proc. respondentów stwierdziło, że "trudno powiedzieć".
Sondaż telefoniczny dla "Faktów" TVN i TVN 24 w dniach 12-13 października zrealizował Kantar na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie tysiąca pełnoletnich osób.
W związku ze stanem wyjątkowym na terenie przygranicznym nadal nie mogą pracować dziennikarze, a na początku października ograniczenia przy granicy przedłużono o kolejne 60 dni.
Dziennikarze z zakazem
- To marzenie każdej autorytarnej władzy: nie mieć żadnej kontroli - komentował pod koniec września adwokat Michał Wawrykiewicz. - Chodzi wyłącznie o wygodę władzy, żeby w tej części Polski mogła robić, co chce - mówił redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk. - Jest to skandaliczne łamanie prawa do dostępu do informacji. Nie możemy jako dziennikarze w sposób otwarty patrzeć władzy na ręce, a dzieją się tam rzeczy straszne - oceniała Aleksandra Sobczak, zastępczyni redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej".
"Na granicy"
Sygnatariusze deklaracji "Dziennikarze na granicy" (m.in. Onet, Wirtualna Polska, Gazeta.pl, OKO.press, "Gazeta Wyborcza", "Fakt", "Super Express", "Rzeczpospolita") zapowiadali we wrześniu, że w imię "konstytucyjnego prawa do informacji" nadal będą relacjonować sytuację na polsko-białoruskiej granicy. - Co prawda, uniemożliwiono nam wysłanie reporterów na teren przygraniczny, media jednak wciąż dysponują metodami zbierania informacji i danych, które pozwalają nam informować o wydarzeniach znad granicy. Sytuacja zmusza nas do zachowania poufności źródeł, ale nie zaprzestaniemy relacjonowania - mówił we wrześniu Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej".
(MNIE, KRY, 15.10.2021)