Agora robi krok do tyłu w sporze z redakcją "GW"
Redakcja "GW" z zadowoleniem przyjęła wstrzymanie zapowiadanych zmian i rozpoczęcie rozmów, ale nie zmienia swoich oczekiwań (screen: Facebook/Gazeta Wyborcza)
Słuszna decyzja, ale nie rozwiązująca istoty konfliktu - tak eksperci oceniają deklarację zarządu Agory o wstrzymaniu prac nad połączeniem redakcji "Gazety Wyborczej" i portalu Gazeta.pl w jeden pion.
"W obliczu głosów zaniepokojenia o przyszłość i niezależność »Gazety Wyborczej«, oświadczamy, że ogłoszony proces integracji »Gazety Wyborczej« i Gazeta.pl w jeden pion biznesowy nie narusza niezależności redakcji »Gazety Wyborczej«" – oświadczył w piątek zarząd Agory i ogłosił, że jego priorytetem jest „rozwiązanie sporu wewnątrz firmy i przystąpienie do rozmów z redakcją”. „Do czasu zakończenia tych rozmów wstrzymujemy proces integracji na obecnym etapie" – napisał zarząd Agory.
Spółka ogłosiła krok wstecz w stosunku do poprzednich stanowisk kierowanych do redakcji dziennika. Władze Agory zabrały głos po raz pierwszy od środy, kiedy redakcja "GW" zorganizowała otwarte spotkanie z czytelnikami. Szefowie dziennika podkreślali na nim, że połączenie redakcji "Wyborczej" i Gazeta.pl naruszy niezależność gazety oraz może negatywnie wpłynąć na jej przyszłość. Ponadto w piątkowym wydaniu "GW" na rozkładówce (w sekcji "Temat dnia") znalazła się relacja ze środowego spotkania oraz pytania od czytelników dziennika - aktora Andrzeja Seweryna, rysownika Henryka Sawki, prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, grafika Andrzeja Pągowskiego i konstytucjonalisty prof. Marcina Matczaka.
Kilka godzin później oświadczenie wydali członkowie rady nadzorczej Agory (Andrzej Szlęzak, Wanda Rapaczyński, Dariusz Formela, Tomasz Sielicki i Maciej Wiśniewski). Stwierdzili, że ich zdaniem plany zmian w strukturze spółki w żaden sposób nie naruszają niezależności redakcji: "Zarząd ma za zadanie wykorzystywać istniejące synergie, unikając zarazem powielania prac w działach wsparcia. Połączenie pionów Wyborcza.pl i Gazeta.pl celom tym w pełni służy i znalazło aprobatę rady nadzorczej Agora". I dodano: „Jak pokazują doświadczenia ostatnich dni, nawet najbliżsi nie są chronieni przed ostrzem piór niezawisłych dziennikarzy".
Rada nadzorcza podkreśliła, że zarząd otrzymał od niej absolutorium podczas czwartkowego walnego zebrania akcjonariuszy. Komunikat rady nadzorczej zakończył się słowami: "Członkowie Rady Nadzorczej z uznaniem witają gotowość do merytorycznych rozmów pomiędzy kierownictwem redakcji „Gazety Wyborczej” a Zarządem. Wierzymy, że podstawowy cel, jakim jest dobro spółki oraz wszystkich jej interesariuszy, pozwoli znaleźć najlepsze rozwiązanie. Duże emocje pozwalają tworzyć duże rzeczy".
Po decyzji zarządu Agory krótkie oświadczenie wystosowali również redaktorzy naczelni i kluczowi menedżerowie Agory. Podkreślili, że z satysfakcją przyjęli deklarację o niezależności redakcyjnej dziennika. "Jednak słowa to za mało. My, dziennikarze, redaktorzy, menedżerowie »Wyborczej« wraz z zespołami rozwijającymi naszą prenumeratę cyfrową, uważamy za niezbędne gwarancje systemowe tej niezależności. Najwyraźniej bowiem inaczej niż Zarząd pojmujemy niezależność redakcyjną w dzisiejszym świecie mediów" - dodali.
- Jesteśmy medium opartym na zaufaniu. Jak ludzie, którzy kupują prenumeratę, przestaną ufać "Gazecie Wyborczej", to odetną karty i po miesiącu nie będzie już 260 tys. subskrypcji - mówi pracownik „Gazety Wyborczej". - Redakcja oparta na modelu subskrypcyjnym to jest bardzo delikatna konstrukcja. Przez pięć lat uczyliśmy się tego, jak stworzyć ten model i teraz w nieprzemyślany sposób ktoś chce to zniszczyć, a to są unikalne na skalę europejską struktury - zaznacza.
- Załamuję ręce, kiedy czytam opinie niedoinformowanych ludzi z branży, którzy twierdzą, że jesteśmy gazetą papierową. My już nie jesteśmy papierem, jesteśmy gazetą cyfrową, digital first, opartą na najnowocześniejszych technologiach i to ma przyszłość. Niestety mam wrażenie, że nawet wśród kolegów z koncernów pokutuje przekonanie, że jesteśmy archaiczną gazetą Adama Michnika - mówi osoba z „Gazety Wyborczej".
Zbigniew Benbenek, przewodniczący rady nadzorczej Grupy ZPR Media, komentuje: - Oby rozwiązanie sporu szło w dobrym kierunku, ale pomiędzy stronami konfliktu są fundamentalne różnice. Jego zdaniem przy dalszym zaognianiu sytuacji powinno dojść do "rozwodu" dziennika i Agory. - Może to dobry moment, żeby "Wyborcza" przeszła pod fundację. To byłaby sytuacja "win-win" dla obu stron. "Gazeta" zawsze była medium społecznym i misyjnym. Kiedy Agora wchodziła na giełdę z inicjatywy Wandy Rapaczyński (była prezes Agory - przyp. red.), Adam Michnik w ogóle się w to nie zaangażował - dodaje Benbenek.
Ewa Redel-Bydłowska, była członkini zarządu Edipresse Polska, ocenia piątkową decyzję zarządu Agory jako rozsądną i słuszną. - Dalsze eskalowanie konfliktu nie miało sensu, zwłaszcza przy udziale publicystów i polityków - wyjaśnia. Podkreśla, że zarząd Agory nie wycofał się z planów połączenia redakcji. - Porażką na pewno jest komunikacja podjętych decyzji. Przecież każda ze stron zaznaczała, że nie jest przeciwna samemu połączeniu. Diabeł tkwi w szczegółach, więc zapewne chodzi o to, kto komu ma podlegać - komentuje.
Tymczasem w niedzielę wieczorem redaktorzy naczelni i kluczowi menedżerowie „Wyborczej” ogłosili kolejny tekst - swoją odpowiedź dla rady nadzorczej.
Piszą w nim m.in.: „Rozumiemy, że z punktu widzenia akcjonariuszy każde „powielanie prac” to zbędne koszty i etaty. Z drugiej strony, nie każde połączenie daje automatycznie dodatkową synergię i zysk, a przeprowadzone na błędnych założeniach może być wręcz szkodliwe. Z takim ryzykiem mamy właśnie do czynienia w przypadku połączenia Wyborcza.pl i Gazeta.pl, które funkcjonują w dwóch różnych modelach biznesowych - my w subskrypcyjnym, a koledzy z Gazeta.pl w reklamowym.
W przypadku tego pierwszego fundamentalną sprawą jest pełna kontrola nad danymi, które powierzyli nam subskrybenci, aby móc czytać „Wyborczą” (zrobili to wyłącznie w tym celu), oraz synergia redakcji i działów zwanych błędnie działami wsparcia. Pojęcie „działy wsparcia” to w przypadku modelu subskrypcyjnego anachronizm”.
Redaktorzy pytają: „Czy redakcja musi się podporządkowywać arbitralnym decyzjom Zarządu podejmowanym z całkowitym jej pominięciem w imię podniesienia „efektywności organizacyjnej spółki”?
• według tej biznesowej logiki Zarząd ma np. prawo zrobić co chce z danymi, które powierzyli „Wyborczej” jej subskrybenci;
• według tej biznesowej logiki Zarząd ma prawo arbitralnie rozbijać strukturę „Wyborczej” wbrew doświadczeniom jej zespołu i wiedzy najlepszych na świecie wydawców działających w modelu subskrypcyjnym, do których jesteśmy zaliczani;
• według tej biznesowej logiki decyzją Zarządu redaktorzy Adam Michnik i Jarosław Kurski przejmują z dnia na dzień nadzór nad serwisem Plotek;
• według tej biznesowej logiki można zwolnić bez wyjaśnienia lidera sukcesu naszej cyfrowej transformacji i jednego z najbardziej zasłużonych redaktorów, czyli - parafrazując Państwa oświadczenie - „nawet najbliżsi nie są chronieni przed ostrzem niezawisłego Zarządu”;
• i wreszcie według tej biznesowej logiki zespół „Wyborczej” ma biernie przyjąć, że są to wszystko działania podjęte w imię „efektywności organizacyjnej spółki”, do których Zarząd ma pełne prawo.
Innymi słowy: oczekują Państwo, że redakcja „Wyborczej”, którą nazywa się w oświadczeniu „ostoją wolności słowa”, będzie wobec tej logiki milczała, a jej protesty nazywają Państwo ze zdumiewającą pretensją „roszczeniami”. To niemożliwe“ – napisali redaktorzy naczelni i kluczowi menedżerowie „Wyborczej”.
Redaktorzy przypomnieli też, że jednym z czterech ich głównych żądań jest dokooptowanie do składu zarządu "osoby rekomendowanej przez redakcję „Wyborczej” - rozumiejącej jej specyfikę, model biznesowy i podzielającej nasze wartości".
Piątkowe notowania na giełdzie Agora skończyła z 11,3 zł za akcje (bez zmian w kursie).
(PTD, BAE, CP, 28.06.2021)