Spór o wywiad "Newsweeka" z prof. Jadwigą Staniszkis
Zdaniem córki prof. Staniszkis ma demencję i nie pamięta wywiadu oraz autoryzacji (screen: YouTube/Telewizja Republika)
"Newsweek Polska" (Ringier Axel Springer Polska) opublikował w ostatnim wydaniu wywiad z socjolożką prof. Jadwigą Staniszkis, która chwaliła Jarosława Kaczyńskiego i twierdziła, że demokracja nie jest największą wartością. Zdaniem jej córki rozmowa została zamieszczona bez autoryzacji, redakcja "nie liczy się z chorymi ludźmi i ich ośmiesza". Redaktor naczelny tygodnika Tomasz Lis i autorka wywiadu Aleksandra Pawlicka zapewniają, że rozmowa była autoryzowana.
W wywiadzie prof. Staniszkis mówiła, że "upadek demokracji nie musi oznaczać kryzysu społecznego". - Dlatego tak jak kilka lat temu byłam wielką pesymistką, jeśli chodzi o rządy PiS, tak dziś jestem optymistką - dodała socjolożka. Rozmowa zatytułowana "Staniszkis: Kolejna wygrana PiS wydaje się bardzo prawdopodobna. I będzie pozytywna dla Polski" została opublikowana w wydaniu papierowym tygodnika i w serwisie Newsweek.pl.
W środę Joanna Staniszkis, radna Warszawy i córka socjolożki, napisała na Twitterze, że wywiad nie był autoryzowany: "W związku ze złym stanem zdrowia mamy prosiłam Aleksandrę Pawlicką, by nie był publikowany. To skandal, że dla zysku, Tomasz Lis nie liczy się z chorymi ludźmi i ich ośmiesza". Dodała, że prof. Staniszkis nie pamięta ani wywiadu, ani autoryzacji. "Wiedzieliście, że mama ma demencję, a mimo to opublikowaliście. Zysk? Chwytliwy temat z osobą, która od dawna nie udziela wywiadów - czyli potencjalnie większa sprzedaż" - komentowała w kolejnym wpisie Joanna Staniszkis.
Ten wywiad nie był autoryzowany. W zwiazku ze złym stanem zdrowia mamy prosiłam @AlexPawlicka by nie był publikowany. To skandal, że dla zysku, @lis_tomasz nie liczy się z chorymi ludźmi i ich ośmiesza. https://t.co/oCWkkjfNUv
— Joanna Staniszkis (@jstaniszkis) May 26, 2021
"Press" sytuację wyjaśniał Tomasz Lis. - Wywiad się odbył i był autoryzowany, więc trudno powiedzieć, z jakiego konkretnie powodu miałby zniknąć. Zresztą, gdyby zniknął, zapewne by nam zarzucono cenzurę polityczną i unicestwienie wywiadu ze względu na peany prof. Staniszkis na temat PIS-u i Kaczyńskiego. A my żadnej cenzury nie stosujemy - oświadczył redaktor naczelny "Newsweeka".
Na czym niby miałby polegać zysk.?
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) May 26, 2021
2. W tekście nie znalazło się nic, co nie byłoby powiedziane. A ja nie jestem cenzorem i nie odpowiadam za to co ktoś mówi. Rozumiem, ze gdybym wywiad zrzucił, pojawiłby sie zarzut cenzury, śle ja nie cenzuruję. Pani S. chwali PiS, Ok. ?♂️
Do sprawy odniosła się również autorka rozmowy. "Wywiad z prof. Jadwigą Staniszkis był autoryzowany, jak wszystkie, które i wcześniej z nią przeprowadzałam. Tym razem dokonała podczas autoryzacji dwóch zmian w swoich wypowiedziach" - na Twitterze oświadczyła Aleksandra Pawlicka.
- Mama nie pamięta ani wywiadu, ani autoryzacji - komentuje dla "Press" Joanna Staniszkis. - Pawlicka twierdziła, że autoryzacja była. Zadzwoniła do mnie wyraźnie zaniepokojona po wywiadzie - prosiłam żeby nic nie publikowali, bo mama ma demencję. Powiedziała, że porozmawia z Lisem i że to on decyduje. Nie prosiłam o usunięcie ze strony, nie pomyślałam o tym - dodaje Joanna Staniszkis.
W dyskusję wokół autoryzacji rozmowy z prof. Staniszkis wdali się dziennikarze. "To nie kwestia ubezwłasnowolnienia lub nie. Jeżeli dziennikarz wie o demencji (czy innych problemach rozmówcy, które zaburzają jasność myślenia) nie powinien publikować rozmowy. Pytanie, czy autorka wywiadu i gazeta znali sytuację, bo czasami można się samemu nie zorientować" - na Twitterze napisała Bianka Mikołajewska z OKO.press.
Według Polskich Badań Czytelnictwa średnia sprzedaż ogółem "Newsweek Polska" wyniosła w marcu 74 976 egz.
(PTD, 28.05.2021)