Obajtek: Postanowienie sądu ws. wstrzymania przejęcia Polska Press jest bezprzedmiotowe

Prezes Orlenu Daniel Obajtek uznał postanowienie sądu o wstrzymaniu decyzji o przejęciu Polska Press przez koncern za "bezprzedmiotowe", bo zostało wydane ponad miesiąc po nabyciu udziałów w spółce. Sąd stwierdził, że obecnie "nie można przesądzić, czy dokonanie koncentracji nie spowoduje, że konkurencja na rynku nie zostanie istotnie ograniczona".

Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów 8 kwietnia uwzględnił wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich o wstrzymanie wykonania decyzji prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie przejęcia Polska Press przez PKN Orlen do czasu rozstrzygnięcia sprawy. W opublikowanym wczoraj uzasadnieniu podano, że na obecnym etapie postępowania "nie można przesądzić, czy dokonanie koncentracji nie spowoduje, że konkurencja na rynku nie zostanie istotnie ograniczona, w szczególności przez powstanie lub umocnienie pozycji dominującej na rynku". Sąd pod przewodnictwem Małgorzaty Perdion-Kalickiej stwierdził, że Orlen powinien powstrzymać się od wykonywania praw udziałowych z nabytych udziałów. "Wykonywanie zaskarżonej decyzji może wywołać niemożliwe do odwrócenia negatywne skutki dla konkurencji, które mogą wystąpić w czasie trwania postępowania sądowego" - podkreślono. Jak podano w komunikacie, postanowienie jest niezaskarżalne.

Daniel Obajtek, prezes Orlenu, napisał na Twitterze: "Nabycie udziałów Polska Press dokonało się skutecznie 1.03.2021 r., czyli przed wydaniem przez sąd postanowienia. W związku z tym postanowienie sądu jest bezprzedmiotowe i nie ma wpływu na nasze działania ani skuteczność nabycia tego podmiotu". Jak dodał, postanowienie "nie ogranicza również PKN Orlen w wykonywaniu uprawnień właścicielskich z udziałów w Polska Press. RPO wnioskował do sądu o wydanie takiego zakazu, ale sąd w sentencji wydanego postanowienia nie nałożył na PKN Orlen takiego obowiązku".

Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski, skomentował: "Jeśli przejmujący dokonał przejęcia przed dniem, w którym decyzja organu stała się ostateczna (czyli na podstawie nieostatecznej decyzji) - może pretensje należy mieć do własnych prawników, a nie do sądu?".

W sprawie zabrał też głos prezes UOKiK Tomasz Chróstny. "Sąd (...) nie odnosił się do merytorycznych zagadnień w zakresie tego, czy decyzja została wydana zgodnie z ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów i w oparciu o przewidziane prawem kryteria. Postanowienie dotyczy wyłącznie kwestii możliwości »zawieszenia« wykonywania decyzji do czasu rozstrzygnięcia wniesionego przez Rzecznika Praw Obywatelskich odwołania" - podał w komunikacie Chróstny. Prezes UOKiK zaznaczył, że stanowisko urzędu i akta sprawy zostały przekazane sądowi dzień przed wydaniem postanowienia, a zatem ten "mógł nie zapoznać się" z nimi. Dodał, że sąd nie miał "solidnych podstaw", by wątpić o zasadności decyzji o koncentracji i że "w sposób nieuprawniony przyjął, że złożenie odwołania od decyzji automatycznie powinno skutkować koniecznością jej wstrzymania". UOKiK analizuje kroki prawne, w tym możliwość wzruszenia postanowienia sądu. Prezes chce też złożyć wniosek o przyspieszenie rozstrzygnięcia odwołania RPO od decyzji.

Adam Bodnar był w poniedziałek gościem "Faktów po Faktach" w TVN 24. "Na rynku regionalnym mediów nie funkcjonują tylko gazety, tylko tygodniki, ale także funkcjonuje telewizja publiczna regionalna oraz radio publiczne regionalne (...). I teraz to wszystko musimy brać pod uwagę. Bo jeżeli nagle ten sam właściciel, czyli państwo, za pomocą różnych swoich podmiotów kontrolnych sprawuje nadzór nad wszystkimi mediami w danym regionie, to już nie mamy w ogóle do czynienia z wolnością słowa, a przede wszystkim z wolnością przekazywania i otrzymywania informacji przez obywateli" - mówił rzecznik.

W sprawę zaangażowane jest Towarzystwo Dziennikarskie, zdaniem którego decyzja prezesa UOKiK "narusza prawo i powinna ulec uchyleniu". – Najważniejszym, poza rynkowym, powodem, żeby zatrzymać transakcję, jest przyjęcie założenia, że to nie jest normalne kupno przez normalną spółkę – mówi "Press" prezes TD Seweryn Blumsztajn. – Jego konsekwencją jest włączenie gazet w system państwowej propagandy. Pokazują to nominacje, jakich w międzyczasie dokonano, z Dorotą Kanią jako redaktorką naczelną – zaznacza. Jak dodaje Blumsztajn, na razie za mało mamy informacji, aby przewidywać, czy sąd to założenie przyjmie.

Organizacja International Press Institute postanowienie przyjęła z zadowoleniem. "Ta decyzja w odpowiednim momencie ilustruje znaczenie praworządności i niezależności sądownictwa dla zapewnienia ochrony wolności mediów" – przekazał w komunikacie wicedyrektor IPI Scott Griffen. "Sąd wydał ważne orzeczenie, które, miejmy nadzieję, doprowadzi do trwałego orzeczenia i będzie hamulcem bezpieczeństwa dla planów PiS dotyczących większej kontroli nad krajobrazem medialnym przed wyborami samorządowymi w 2023 roku (...). Choć PKN Orlen może ostatecznie odwołać się od decyzji, orzeczenie to jest pierwszym zwycięstwem zarówno dla krajowego Rzecznika Praw Obywatelskich, jak i niezależnych mediów w Polsce. To, jak PiS teraz zareaguje, będzie wymowne" - dodał Griffen.

Monitorowanie sprawy zapowiedziało Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. "W ocenie CMWP SDP decyzja SOKiK jest szkodliwa dla ładu medialnego w Polsce, gdyż spowoduje, iż wejście w życie decyzji UOKiK zostaje odłożone na czas nieoznaczony, a nawet stoi pod znakiem zapytania" - napisała dyrektorka CMWP Jolanta Hajdasz.

(JSX, 14.04.2021)