Media uśmierciły Krzysztofa Liedla na podstawie jednego tweeta
Pomyłkę o śmierci Liedela opublikował w sobotę m.in. portal WP.pl (screen WP.pl)
Portale internetowe podały informację o rzekomej śmierci eksperta ds. bezpieczeństwa Krzysztofa Liedla na podstawie jednego tweeta. Większość nie przeprosiła.
Źródłem pomyłki był wpis na Twitterze Leona Komornickiego, byłego zastępcy szefa sztabu generalnego Wojska Polskiego. W sobotę przed południem napisał: "Covid-19 zabił dzisiaj Krzysztofa Liedla - wykładowcę akademickiego, policjanta antyterrorystę, eksperta d/s bezpieczeństwa - dobrego i uczciwego człowieka o nieprzeciętnej odwadze intelektualnej, doświadczeniu życiowym i zawodowym. To wielka strata! Cześć Jego Pamięci".
Informację szybko podchwyciły główne serwisy internetowe, w tym m.in. Onet.pl, Gazeta.pl, SE.pl, WP.pl i Natemat.pl. Informacja o śmierci Liedla została szybko zdementowana, m.in. przez byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika. "Po porannej tragicznej informacji o śmierci Krzysztofa Liedela pragnę poinformować, że jest nieprawdziwa. Krzysztof żyje, jest w bardzo ciężkim stanie, ale ciągle walczy" - napisał Wojtunik na Twitterze. Następnie Komornicki usunął tweet z pomyłką i przeprosił rodzinę Liedla.
Jest mi wstyd i pragnę serdecznie przeprosić rodzinę , najbliższych , przyjaciół i znajomych @KrzysztofaLiedel za tą nieprawdziwą informację. Pan Krzysztof żyje . https://t.co/2jm3cPk45R
— Leon Komornicki (@KomornickiLeon) April 10, 2021
Zapytaliśmy o komentarz redakcje, które podały dalej pomyłkę. "Rzeczywiście, Gazeta.pl podała - jak się okazało - nieprawdziwą wiadomość o śmierci Krzysztofa Liedela. Redakcja bazowała na informacji z wiarygodnego dotychczas źródła, a jej publikacja dodatkowo ukazała się już po podaniu tej wiadomości przez inne media" - odpowiedziało biuro prasowe Agory. Właściciel portalu Gazeta.pl dodał, że "jako jedna z niewielu redakcji przyznała się do błędu i oficjalnie przeprosiła Krzysztofa Liedela oraz jego rodzinę za opublikowanie tej informacji.
Marzena Suchan, szefowa działu Wiadomości w portalu WP.pl wyjaśnia, że nieprawdziwa informacja dostępna była na stronie głównej przez niespełna minutę. - Wydawca błędnie uznał, że konkurencyjne media powołują się na inne źródło niż tweet. Za opublikowanie nieprawdziwej informacji przepraszamy. Niezmiennie w WP obowiązują zasady potwierdzania podobnych doniesień w oparciu o dwa źródła - mówi "Press" Suchan.
Maciej Myśliwiec, medioznawca z Wydziału Humanistycznego AGH, wskazuje, że w tym przypadku źródło informacji wydawało się wiarygodne. - Problem w tym, że redakcje spieszyły się z podaniem tej informacji bez weryfikacji. Tuż po zdementowaniu tweeta o rzekomej śmierci Liedla część redakcji zmieniła nagłówki w tekstach z "nie żyje" na "żyje". Pomimo że przeproszono rodzinę, to część z tych tekstów została w sieci, w nieco zmienionej formie - komentuje dla "Press" Myśliwiec.
Medioznawca przypomina, że to nie jest to pierwszy taki przypadek w mediach. - "Fakt" w 2014 roku w swoim serwisie internetowym opublikował informację o śmierci generała Wojciecha Jaruzelskiego, kiedy on jeszcze żył - dodaje Myśliwiec.
W lipcu 2019 roku informację o rzekomej śmierci Adama Słodowego podało wiele stron mediów i portali. Jednym z nielicznych, którzy się nie pospieszyli był portal TVN24.pl
(PTD, 13.04.2021)