Błędna strategia kryzysowa TVP w sprawie Jakimowicza
TVP zastanawia się, czy kontynuować współpracę z Jakimowiczem (fot. Youtube.com/Telewizja Republika)
Telewizja Polska odcina się od sprawy Jarosława Jakimowicza, który według dziennikarza Piotra Krysiaka miał dopuścić się gwałtu. Zdaniem ekspertów od wizerunku taka strategia PR jest błędna.
Jakimowicz potwierdził w rozmowie z portalem Niezależna.pl, że brał udział w imprezie Miss Generation w lutym 2020 roku i rozmawiał z kobietą, która oskarżyła go o gwałt. Jednak zaprzeczył jej wersji wydarzeń i powiedział, że jest gotowy zeznawać przed prokuratorem. O tym, że "gwiazda publicystyki TVP Info" jest zamieszana w sprawę o gwałt, pierwszy napisał w poniedziałek na Facebooku dziennikarz Piotr Krysiak.
Temat podjęły we wtorek największe redakcje internetowe, m.in. Onet.pl, WP.pl i "Gazeta Wyborcza". W relacjach podkreślano rolę prokuratury, która od kilku miesięcy nie potrafi ruszyć sprawy do przodu.
Przez ostatnie miesiące Jakimowicz regularnie pojawiał się na antenie TVP Info, a w weekendy razem z Magdaleną Ogórek prowadził program "W kontrze".
Ogórek we wtorek była zdziwiona pytaniem "Press" o ewentualne zawieszenie ich wspólnego programu. - Proszę o to pytać biuro prasowe TVP. Ponadto zostało wydane oficjalne oświadczenie w tej sprawie - stwierdziła.
Miała na myśli stanowisko Jarosława Olechowskiego, szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Na Twitterze napisał: „Dyrekcja TAI przeprowadziła postępowanie wyjaśniające dotyczące internetowych informacji na temat jednego ze współpracowników TVP Info. Nie stwierdzono nieprawidłowości w funkcjonowaniu redakcji publicystyki TVP Info. Należy podkreślić, że opisywane zdarzenie – do którego miało dojść w lutym 2020 roku – nie ma żadnego związku z TVP Info oraz Telewizyjną Agencją Informacyjną. W tej sprawie do TAI nie wpłynęły żadne informacje, pytania ani wnioski ze strony prokuratury czy policji”.
Mirosław Oczkoś, ekspert ds. marketingu politycznego, komentuje dla "Press", że reakcja TVP na sprawę z Jakimowiczem to "połączenie strategii chowania głowy w piasek i mówienia, że mnie to nie dotyczy". - TVP strzela sobie w stopę, mówiąc, że to nie jest ich człowiek po godzinach pracy. To poważny kryzys wizerunkowy, a stanowisko telewizji publicznej nie jest spójne - dodaje.
Zdaniem Wiesława Gałązki, eksperta ds. wizerunku, TVP, próbując oddzielić Jakimowicza prywatnie od pracy na wizji, "myje ręce w brudnej wodzie". - Gdyby prezenter "Wiadomości" TVP 1 został złapany na jeździe po pijanemu, to też dalej będzie prowadził program? Brak słów na takie podejście - stwierdza Gałązka w rozmowie z "Press".
Próby odcięcia się TVP od sprawy Jakimowicza bardzo krytycznie ocenili też internauci. "Jaka telewizja, taki gwiazdor" i "Jak to leciało? Jak cię złapią za rękę mów ze to nie twoja ręka?" - to tylko niektóre komentarze na Facebooku.
Wieczorem w środę ukazało się oświadczenie organizatorów plebiscytu Miss Generation 2020, podczas którego miało dojść do gwałtu. "Potwierdzamy, iż pan Jarosław Jakimowicz na zaproszenie Miss Generation był obecny podczas ostatniego dnia zgrupowania jako "celebrity guest" (...) Liczymy na jak najszybsze i właściwe wyjaśnienie tej sprawy" - napisano.
Organizatorzy nie omieszkali rzucić cień na kobietę, która mogła być ofiarą: "Kandydatka, o którą może chodzić w artykule, ze względu na niewłaściwe zachowanie wobec współkandydatek oraz personelu hotelowego, nie została dopuszczona do finału konkursu, a decyzja o jej usunięciu została podjęta pod koniec zgrupowania".
W rozmowie z "Press" Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI), potwierdził, że nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje w sprawie dalszej współpracy z Jakimowiczem. - Analizujemy sprawę. Czekam na opinie współpracowników Jarosława Jakimowicza. Decyzje na pewno zapadną przed weekendem - dodał.
(PTD, 21.01.2021)