Celebryci przykryli problemy rządu ze szczepionką przeciwko COVID-19
Zarówno dziennikarze, jak i politycy oraz osoby komentujące te wydarzenia w sieci zarzucały m.in. Krystynie Jandzie wpychanie się bez kolejki po szczepionkę (fot. Jakub Kaminski/East News)
Krytyka Krystyny Jandy, Leszka Millera i kilkunastu innych znanych osób, które znalazły się wśród zaszczepionych przeciwko COVID-19 poza kolejką w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, przykryła w weekend problemy rządu związane ze szczepieniami i pandemią.
30 grudnia 2020 roku Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował, że Agencja Rezerw Materiałowych przekazała do jego Centrum Medycznego, które prowadzi akcję szczepień, dodatkową pulę dawek, niezależnie od puli przeznaczonych dla etapu zerowego. Wskazano, że „zgodnie z sugestią NFZ szczepieniami w dniu dzisiejszym objęto też szereg osób ze świata kultury, m.in. aktorów, kompozytorów, reżyserów, którzy będą promować w Polsce ideę szczepień przeciw COVID-19”.
Jeszcze tego samego dnia (30 grudnia) post WUM udostępniła na Facebooku aktorka Krystyna Janda, chwaląc się, że jest jedną z zaszczepionych osób.
Tak jestem jedną z osób zaszczepionych w ramach propagowania szczepień. Jestem z tego powodu szczęśliwa i czuję się świetnie. Dziękuję za tę możliwość bo jestem w grupie ryzyka. Krystyna Janda
Opublikowany przez Krystynę Jandą Środa, 30 grudnia 2020
Wiadomo też, że zaszczepił się także polityk Leszek Miller, aktorzy Andrzej Seweryn, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski, Krzysztof Materna i piosenkarka Magda Umer. Wśród zaszczepionych znalazł się też Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, który potwierdził tę informację w „Faktach”. Był przekonany, że to część akcji promującej szczepienia.
W mediach zawrzało. Zarówno dziennikarze, jak i politycy oraz osoby komentujące te wydarzenia w sieci,zarzucały znanym osobom wpychanie się bez kolejki po szczepionkę. Bartłomiej Godusławski, zastępca redaktora naczelnego Business Insider Polska, ironizował na Twitterze: "Cieszę się, że artyści doczekali się pomocy w pandemii". "Pomyślcie, jak się teraz muszą czuć rodzice wcześniaków, błagający ministra, by ich zaszczepić razem z grupą zero. Bez szczepień nie mają szans na kontakt ze swoimi maleństwami, które dzielnie walczą o życie..." - wytknął Robert Feluś, redaktor naczelny „Wprost”.
Pomyślcie, jak się teraz muszą czuć rodzice wcześniaków, błagający ministra, by ich zaszczepić razem z grupą zero.
— Robert Feluś ????? (@RobertFelus) January 2, 2021
Bez szczepień nie mają szans na kontakt, ze swoimi maleństwami, które dzielnie walczą o życie...
Wśród licznych krytycznych komentarzy pojawiały się też głosy broniące celebrytów: "Polska to widać szczęśliwy kraj skoro zaszczepienie nastu osób bez kolejki wywołuje parodniowy spektakl... Popełniono błąd, ale już naprawdę ta »dyskusja« zeszła w stronę prawicowego szczucia na ludzi..." - komentowano w mediach społecznościowych.
Hejt, jaki spadł na zaszczepionych przedstawicieli kultury i sztuki, a zwłaszcza na Krystynę Jandę, odwrócił uwagę od istoty sprawy. - Z punktu widzenia polityki komunikacyjnej rządu jest to próba upieczenia trzech pieczeni na jednym ogniu. Krytykują osoby, które są nieprzychylne obecnemu rządowi, jednocześnie uwiarygadniając twierdzenie, że na szczepionki jest kolejka. A także przykrywają inne tematy, które przy okazji szczepionek wychodzą – komentuje Anna Gołębicka, strateg i ekspertka od marketingu.
Na dalszy plan zszedł bowiem problem z małą ilością szczepionek, zła logistyka co do przechowywania ich w odpowiednich warunkach, niewydolność obłożonego obowiązkami personelu medycznego w punktach szczepień oraz wciąż mała liczba chętnych na przyjęcie szczepionki.
Mirosław Oczkoś, ekspert ds. wizerunku, zwraca uwagę, że rządzący wykorzystali nadarzającą się sytuację. - Wybitni aktorzy dają się robić jak dzieci, co widać po ich kolejnych postach. A rządzący mogą teraz dowolnie w nich strzelać. To są prymitywne metody – mówi Oczkoś. - Najbardziej uderzają w Jandę, której teatrowi później mogą chociażby nie przyznać dotacji. Millerowi trudniej jest zrobić krzywdę, gdyż nie jest on politykiem z pierwszego szeregu i ma twardą skórę – komentuje Mirosław Oczkoś.
Ekspert zwraca uwagę, że w ostatnich dniach widać wzmożoną aktywność prawicowych publicystów na Twitterze. - Zauważalne są podobne wpisy, po czym można wnosić, że uruchomiono coś na kształt farmy trolli, aby zwiększyć krytyczny impact i aby sprawa nie wygasła. Dlatego niemal wszystkie serwisy podawały w weekend tę informację – mówi Oczkoś. Temat podgrzewał na Twiterze m.in. sekretarz stanu Paweł Szefernaker, który napisał m.in. „Afera ze szczepieniem poza kolejnością elit III RP, z europosłem Koalicji Obywatelskiej na czele, pokazuje, jak by wyglądał system szczepień, gdyby oni dzisiaj rządzili”.
Zdaniem ekspertów od PR zaatakowane osoby nie poradziły sobie z kryzysem wizerunkowym, popełniając szereg błędów komunikacyjnych. Do błędów zaliczają m.in. wpis Marii Seweryn, która kajała się publicznie, że skłamała w sprawie przyjętej szczepionki.
Proszę Państwa jeszcze o chwilę uwagi, ostatnią pic.twitter.com/D3lFoEuZey
— Maria Seweryn (@MariaSeweryn) January 3, 2021
Zdaniem Anny Gołębickiej aktorzy powinni przede wszystkim ustalić wspólną wersję. - Celebryci sami ukręcili sobie bicz medialny, podając do wiadomości publicznej różne, niespójne informacje – zwraca uwagę Gołębicka.
Nasi rozmówcy są zdania, że o ile zamieszanie nadszarpnęło wizerunek znanych osób, o tyle nie zaszkodzi samym szczepieniom. - Dobrze, że o szczepionkach mówi się. Każde zawirowanie wokół szczepień daje ludziom w tej sprawie do myślenia – ocenia Szymon Sikorski, prezes Publicon.
(IKO, 04.01.2021)