Dziennikarz TVN zatrzymany podczas protestów na Białorusi
Moment zatrzymania dziennikarzy uchwycony przez niezależny serwis Tut.By (screen Twitter.com/Tut.By)
W czwartek białoruska milicja zatrzymała około 30 dziennikarzy przygotowujących się do relacjonowania protestu w centrum Mińska. Wśród zatrzymanych był korespondent "Faktów" TVN Andrzej Zaucha.
Dziennikarzy, którzy przygotowywali się do relacjonowania protestu w geście solidarności z osobami, które zamknięto w środę w kościele św. Szymona i Heleny, zatrzymano w czwartek na placu Niepodległości w Mińsku. Dziennikarze mieli być zatrzymani w celu identyfikacji. Reuters, powołując się na świadków zdarzenia, poinformował, że skonfiskowano telefony dziennikarzy oraz ich dokumenty tożsamości. Po godz. 20. Andrzej Zaucha odzyskał telefon i w rozmowie z TVN 24 przekazał, że po dwóch i pół godzinie został wypuszczony z komisariatu. "Do mnie i do mojego operatora podeszli tajniacy w cywilnych ubraniach, powiedzieli »milicja« i kazali pójść ze sobą" – relacjonował Zaucha po wyjściu z komisariatu.
Wśród zatrzymanych oprócz korespondenta polskiej telewizji byli dziennikarze Biełsatu, niezależnej białoruskiej agencji prasowej BiełaPAN, korespondenci portalu TUT.by, Agencji Reutera, telewizji Nastojaszczije Wriemia, agencji RIA Nowosti, BBC i innych mediów.
Protesty na Białorusi przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim trwają od 9 sierpnia.
(BAE, 28.08.2020)