Zagraniczni dziennikarze solidaryzują się z korespondentem "Die Welt"
Korespondenci we wspólnym oświadczeniu piszą, że w konsekwencji słów prezydenta Philipp Fritz otrzymał tysiące gróźb (fot. Piotr Molecki/East News)
Zagraniczni korespondenci i wydawcy w Polsce we wspólnym oświadczeniu wyrazili zaniepokojenie wynikające z ataku prezydenta na warszawskiego korespondenta dziennika "Die Welt".
"Niezłomnie wierzymy w wolność mediów i w otwarty dialog jako podstawę publicznego dyskursu. Wskazanie na pana Fritza przez prezydenta Andrzeja Dudę przed telewizyjnymi kamerami podczas kampanii prezydenckiej jest równoznaczne z bezpośrednim atakiem na te wartości" – czytamy w oświadczeniu.
Korespondenci piszą, że w konsekwencji słów prezydenta Philipp Fritz otrzymał tysiące gróźb. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarł "Presserwis", wynika, że wydawca niemieckiego dziennika "Die Welt" podjął decyzję o czasowym przeniesieniu Fritza do Berlina.
Pod oświadczeniem podpisało się ponad 30 korespondentów mediów zagranicznych. Jednym z nich jest Jakub Iwaniuk, korespondent francuskiego dziennika "Le Monde", który podkreśla, że systematyczne atakowanie dziennikarzy, rzekomo działających w czyimś interesie, zupełnie odbiega od standardów demokratycznych.
– Philipp, jako korespondent niemieckiego medium, jest bardzo wyeksponowany. To sprawia, że jest pod stałą presją społeczną i polityczną. A co do zasady w demokratycznym kraju żaden dziennikarz nie powinien być poddawany żadnym presjom – tłumaczy Iwaniuk. – Czerwoną linię już wiele razy przekraczali politycy i publicyści, ale atak głowy państwa to przekroczenie kolejnej granicy. Dodaje, że publiczne rzucanie nazwiskiem dziennikarza, którego pracą jest relacjonowanie tego, co się dzieje, jest nieodpowiedzialne i niebezpieczne.
Jenne Jan Holtland z holenderskiego dziennika "De Volkskrant", jeden z inicjatorów oświadczenia, mówi, że jeszcze niedawno nie uwierzyłby, że atak, jak ten wymierzony we Fritza, jest możliwy. Inicjatorzy zastanawiają się nad dalszymi krokami.
Andrzej Duda zaatakował korespondenta "Die Welt" (Axel Springer) na wiecu wyborczym w Bolesławcu. – Można było przeczytać w gazecie "Die Welt", że jej korespondent warszawski pan Fritz donosił, że pan Trzaskowski to lepszy dla Niemiec byłby prezydent, dlatego że on jest przeciwny temu, by Polska brała reparacje od Niemców – mówił prezydent. I dodał: "mamy kolejną odsłonę niemieckiego ataku w tych wyborach".
(BAE, 15.07.2020)