Newsweek.pl napisał o współpracy mediów z politykami, wydawca "SE" grozi sądem
„Super Express”, według autorów Newsweek.pl., pomaga politykom, gdy mają kłopoty (screen: Newsweek.pl)
Serwis internetowy tygodnika "Newsweek Polska" Newsweek.pl (Ringier Axel Springer Polska) opisał, jak rządzący korzystają z pomocy zaprzyjaźnionych mediów, w tym "Super Expressu" (Time SA). Wydawca "SE" zagroził krokami prawnymi.
Chodzi o artykuł pt. „Przepalanie tematów, czyli jak kłamie władza” autorstwa Wojciecha Cieśli i Jakuba Korusa, opublikowany 29 maja na stronie internetowej Newsweek.pl. Time SA uważa, że publikacja ta "zawiera nieprawdziwe informacje, naruszające jej dobre imię, jako wydawcy dziennika »Super Express«". "Ponadto z uwagi na fakt, że jest to kolejna publikacja wymierzona w interesy TIME SA i Grupy ZPR, dokonana przez konkurencyjnego wydawcę, działania te mogą nosić znamiona nieuczciwej konkurencji. W związku z tym TIME SA rozważa skierowanie sprawy na drogę sadową" - napisano w oświadczeniu Time SA.
Wojciech Cieśla i Jakub Korus opisali mechanizmy, które mają pomagać rządowi PiS, partii i jej poszczególnym członkom neutralizować tematy, które szkodzą władzy, a także bronić polityków przed dziennikarzami. Chodzi o tzw. ustawki w mediach. Autorzy przytaczają przykłady: kiedy "Gazeta Wyborcza" przygotowywała artykuł o tym, że Daniel Obajtek, działacz PiS i szef PKN Orlen, został właścicielem zabytkowego pałacyku, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało dotację na zrujnowany dworek, "SE" opublikował artykuł o dobroczynnej działalności Obajtka pt. „Piękny gest prezesa Orlenu”. W tekście tłumaczono, że Obajtek kupił pałac na leczenie dzieci.
"SE", zdaniem autorów, pomógł też premierowi Mateuszowi Morawieckiemu w załagodzeniu kryzysu po ujawnieniu przez Onet zapisu jego rozmowy z restauracji Sowa i Przyjaciele - jako ówczesny prezes banku BZ WBK stwierdzał, że gdyby Kubica nie ucierpiał w wypadku w 2011 roku, podpisałby kontrakt z Ferrari – a to byłoby nieopłacalne dla jego banku. "SE" wypuścił wtedy informację, że Robert Kubica pojawił się w siedzibie Orlenu. „Może to oznaczać, że firma pomoże wrócić kierowcy do Formuły 1" - donosiła gazeta.
I trzeci przypadek, kiedy, zdaniem autorów artykułu, "SE" pomagał politykowi, to temat adoptowanych dzieci Morawieckiego - tabloid poinformował, że dzieci Morawieckiego o tym, że są adoptowane, miały dowiedzieć się z książki Piotra Gajdzińskiego "Delfin", co wywołało falę poparcia dla premiera i jego rodziny. Tabloid nie spotkał się jednak z żadną reakcją ze strony premiera, nie było pozwu sądowego, za to "SE" opublikował wywiad z szefem kancelarii Morawieckiego Michałem Dworczykiem i artykuł o rodzinie premiera.
"Kiedy do ministerstwa lub spółki skarbu państwa trafiają niewygodne pytania, siada się przy biurku i ustala strategię. Gdy rzecz może okazać się duża, a pytania dziennikarzy trafione, idzie się do zaprzyjaźnionych mediów, żeby rozbroić temat. W mojej firmie idzie się zazwyczaj do mediów braci Karnowskich" - wyjaśnia w tekście Cieśli i Korusa "osoba zajmująca się obsługą medialną dużej instytucji publicznej".
Z Wojciechem Cieślą i Jakubem Korusem nie udało się nam skontaktować.
(AMS, 30.05.2019)