Naczelny jako osoba fizyczna
W rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem Mateusz Morawiecki powiedział, że w krakowskim sądzie "działała zorganizowana grupa przestępcza" (fot. Elekes Andor, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0)
Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił orzeczenie sądu pierwszej instancji ws. zamieszczenia sprostowania w "Gazecie Polskiej". To zapadło bowiem wobec osoby fizycznej - Tomasza Sakiewicza, a nie stanowiska redaktora naczelnego, które obecnie zajmuje Sakiewicz. Prawnicy zgadzają się, że sąd pierwszej instancji popełnił błąd i obowiązek opublikowania sprostowania należy do redaktora naczelnego, bez względu na to, kto nim w danym momencie jest.
Sąd Okręgowy w Warszawie w styczniu oddalił pozew sędziów z Krakowa. Uznał, że nie mogli oni żądać sprostowania w "Gazecie Polskiej", bo wypowiedź, która ich uraziła, padła w autoryzowanym wywiadzie.
Sąd apelacyjny orzekł jednak 1 kwietnia, że autoryzowanie wywiadu nie może stać na przeszkodzie żądania sprostowania. Uznał też, że sąd pierwszej instancji błędnie opisał Tomasza Sakiewicza jako osobę fizyczną, a nie redaktora naczelnego "Gazety Polskiej". - Zdaniem sądu apelacyjnego było to nierozpoznaniem istoty sporu - mówi pełnomocnik grupy sędziów, adwokat Sylwia Gregorczyk-Abram.
Prawnicy zgadzają się z tym, że żądania sprostowania powinno dotyczyć redaktora naczelnego, a nie konkretnej osoby. - Jeżeli pozwanym jest redaktor naczelny, to też jego następca, za kadencji którego zapadnie prawomocny wyrok zobowiązujący go do przeproszenia za materiał opublikowany za czasów poprzednika, będzie musiał je opublikować - mówi adwokat Jerzy Naumann. - Wcześniej powszechne było pozywanie konkretnej osoby z imienia i nazwiska. Problem polegał na tym, że jeżeli zmienił się redaktor naczelny, a wyrok dotyczył konkretnej osoby, to był on nie do wyegzekwowania - dodaje Naumann.
Piotr Rogowski, radca prawny Agory, podkreśla, że dotyczy to tylko spraw o sprostowanie. - Jeżeli ten pozew był wytoczony przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi i w odniesieniu do niego zapadł wyrok, to jest to błędne rozstrzygnięcie - zaznacza Rogowski. - Zarówno pozew, jak i wyrok dotyczący sprostowania powinny abstrahować od osoby, która pełni stanowisko redaktora naczelnego. Pozwanym jest naczelny "Gazety Polskiej" i tak się go określa, nie wskazuje się konkretnej osoby. Nie ma znaczenia, kto pełni funkcję naczelnego - dodaje Rogowski.
- Cała konstrukcja odpowiedzialności za poprzednika dotyczy wyłącznie procesu cywilnego o naruszenie dóbr osobistych, ewentualnie o wymuszenie opublikowania nakazanego wyrokiem sądu cywilnego anonsu - zaznacza Jerzy Naumann.
W czerwcu 2018 roku w wywiadzie udzielonym "Gazecie Polskiej" premier Mateusz Morawiecki (rozmowę przeprowadził Tomasz Sakiewicz) był pytany o bunt sędziów przeciw nowej prezes sądu w Krakowie. "Wszystko wskazuje bowiem na to, że działała tam zorganizowana grupa przestępcza" - powiedział premier. 38 sędziów z Sądu Okręgowego w Krakowie zażądało sprostowania, ale redakcja odmówiła.
(JSX, 05.04.2019)