Dziennikarze europejscy chcą przyjęcia dyrektywy o prawie autorskim
Pod apelem wyrażającym poparcie dla dyrektywy o prawie autorskim podpisało się 260 dziennikarzy i fotoreporterów europejskich (screen Vimeo/ EuropeForCreators)
"To dla mediów sprawa życia i śmierci, kwestia utrzymania się wielu artystów i autorów" - pod takim apelem wyrażającym poparcie dla dyrektywy o prawie autorskim podpisało się 260 dziennikarzy i fotoreporterów europejskich. Wśród nich jest siedmioro przedstawicieli z Polski.
Dyrektywa o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Ma nakładać m.in. na internetowych gigantów obowiązek dzielenie się zyskami z powielanych treści z ich właścicielami i twórcami, czyli m.in. z wydawcami prasy. Parlament Europejski ma nad nią głosować w przyszłym tygodniu.
"Tekst dyrektywy, od niemal trzech lat stanowiącej przedmiot zaciekłych sporów, ma wreszcie zapewnić mediom i artystom uzyskanie części dochodów generowanych w sieci dzięki ich twórczości. Póki co, największą część zysku przechwytują amerykańskie olbrzymy internetu. Kwestia ta ma ogromne znaczenie dla prasy, artystów, demokracji i kultury. Jest przedmiotem niesamowitej batalii toczonej przez wielkie platformy" - podkreślono w apelu.
Z Polski podpisali się pod nim Bogusław Chrabota (redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"), Krzysztof Jedlak (redaktor naczelny "Dziennika Gazety Prawnej"), Katarzyna Buszkowska (dyrektor informacji Radia Zet), Wojciech Bojanowski (dziennikarz TVN), Wojciech Jagielski (dziennikarz "Tygodnika Powszechnego"), Wojciech Druszcz (Związek Polskich Artystów Fotografików) i Andrzej Skworz (redaktor naczelny magazynu "Press").
Bojanowski wystąpił także w krótkim filmiku, na którym europejscy dziennikarze i twórcy tłumaczą, dlaczego są za dyrektywą.
#Yes2Copyright from EuropeForCreators on Vimeo.
Twórcy zwrócili uwagę, że każdy internauta "potrzebuje ochrony przed fake newsami, przed próbami manipulacji opinią publiczną, przed propagandą struktur państwowych, lobbystów gospodarczych i trolli. Potrzebuje żywej, działającej demokracji. Ale do tego wszystkiego potrzebne są niezależne i krytyczne media, które mogą utrzymać się ze swojej pracy".
Prace nad dyrektywą od trzech lat wzbudzają dużo emocji. Jak podaje Rp.pl w sobotę w kilku miastach europejskich, w tym w Warszawie, odbędą się demonstracje przeciwników unijnej dyrektywy. Dziś w proteście przeciwko niej na 24 godziny wyłączono dostęp do niemieckiej Wikipedii.
W czwartek artyści Urszula Dudziak i Marek Kościkiewicz wystosowali z kolei list do prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego, w którym zwrócili się o ich wsparcie dla unijnej dyrektywy o prawach autorskich.
"Zwracamy się do Panów z apelem o obronę polskiej kultury, która jest zagrożona przez wielkie, ponadnarodowe, internetowe korporacje. Firmy takie jak Google, Facebook lub YouTube zarabiają setki milionów dolarów na dziełach polskich artystów i autorów" - napisali.
To reakcja na słowa wiceministra kultury Pawła Lewandowskiego, który powiedział, że według polskiego rządu, dyrektywa w obecnym kształcie nie powinna zostać uchwalona. W piątek w Warszawie ma się odbyć okrągły stół ws. dyrektywy. Wezmą w nim udział m.in. wiceminister Lewandowski, przedstawiciele ZAIKS-u, wydawców prasy oraz Cyfrowej Polski.
(SK, PAP, 21.03.2019)