„Strzały w Kopenhadze”
Niklas Orrenius
Wydawnictwo Poznańskie
Poznań 2018
Szwedzki dziennikarz Niklas Orrenius napisał książkę, która potwierdza coraz popularniejszą tezę, że dziś „Szatańskich wersetów” Salmana Rushdiego nie wydałby prawdopodobnie żaden wydawca.
Orrenius przez rok towarzyszył kontrowersyjnemu szwedzkiemu artyście Larsowi Vilksowi, który zyskał rozgłos w 2007 roku, gdy narysował opublikowaną w lokalnym szwedzkim dzienniku „Nerikes Allehanda” karykaturę Mahometa jako psa na rondzie. Al-Kaida wydała na Vilksa wyrok śmierci. Terroryści islamscy próbowali go kilkakrotnie zabić. Po pierwszym zamachu artyście przyznano stałą ochronę policji. Gdziekolwiek chce jechać i cokolwiek zrobić, musi to ustalać z ochroną, żyje w izolacji. Jest niczym więzień we własnym kraju. Jedną z prób zamachu terroryści przeprowadzili w Kopenhadze, gdzie Vilks był gościem debaty. Artysta wyszedł z ataku cało, lecz dwie osoby zginęły, kilka zostało rannych.
Dziennikarz „Dagens Nyheter” specjalizuje się w tematyce ruchów radykalnych. Towarzysząc Vilksowi – oczywiście po każdorazowym ustaleniu tego z ochroniarzami – może obserwować jego zachowania i motywacje, jak też jego wielbicieli i przeciwników. Bo Vilks wciąż tworzy, bywa zapraszany na publiczne dyskusje. Powoduje nim potrzeba zaistnienia, jest artystą prowokatorem, który częścią swojej sztuki konceptualnej uczynił prawdziwy rasizm. Są momenty, gdy zaczynamy mieć wątpliwości, czy on rozumie granicę odpowiedzialności artysty za dzieło. Orrenius świetnie pokazuje, na czym polega „radioaktywność” Vilksa, czyli dlaczego Szwedzi coraz bardziej się od niego odsuwają.
Ciekawy jest wątek zachowań mediów wobec czynu Vilksa, a także opis postawy Szwedów i Duńczyków wobec granic wolności słowa. Przeraża analiza, skąd wziął się radykalizm islamski w Szwecji i jak łatwo zbiera żniwo. Ta książka jest dziś pozycją obowiązkową w dziennikarskiej biblioteczce.
(RG, 08.03.2019)