„Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii”
Małgorzata Rejmer
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2018
Po opowieści o Rumunii w czasach komunizmu Małgorzata Rejmer postanowiła przypomnieć nam, jak wyglądał komunizm w Albanii. A właściwie: nie przypomnieć, tylko uświadomić. Mało który z czytelników po odłożeniu tej książki będzie mógł powiedzieć, że wszystko to wiedział.
Jedna z ofiar ustroju stworzonego przez Envera Hoxhę mówi reporterce: „Ludzie mówią czasem, że nasz komunizm to był mały Holokaust”. Tak to się rzeczywiście rysuje w opowieściach jego ofiar, którym Rejmer dała głos. Gdy ktoś pojedzie do Albanii i będzie robił sobie pamiątkowe zdjęcie przy ruinach jednego z bunkrów powstałych tam w latach 70., niech potraktuje go raczej jako mogiłę. I niech się nie uśmiecha. Szaleństwo Hoxhy przeniosło się na cały kraj, produkując kolejnych szaleńców. W takim kraju „szłaś ulicą i nie mogłaś być pewna, że ziemia jest ziemią”. PRL-owska propaganda o 90-procentowej frekwencji przy urnach podczas wyborów była rozrywką wobec faktu, że w albańskim okręgu głosowanie kończyło się już o ósmej rano, bo frekwencja wynosiła sto procent. I bynajmniej nie był to jeden z absurdów, z którego się można było śmiać – jak u nas – bo tam, kto partię haniebnie rozczarował, przestawał istnieć.
Tak, w komunistycznej Albanii się istniało, nie żyło. Ci, którzy przeżyli to istnienie, opowiedzieli to polskiej reporterce, nie kryjąc, jak wielkie mieli nadzieje związane z nową Albanią. Że jak już się to skończy, nowy ustrój potępi zbrodnie i wreszcie zatriumfuje prawda. Tak się nie stało. Oprawcy żyją obok ofiar, ofiary przestały wierzyć w demokrację.
Autorka w mistrzowski sposób ubiera te opowieści w różne formy, dzięki czemu w każdym rozdziale czujemy, że spotykamy nowego człowieka. Te historyczne reportaże trzeba sobie jednak dawkować z umiarem, by nie zwątpić w człowieczeństwo.
(RG, 08.03.2019)