Pekao, pożyczając Fratrii pieniądze na zakup Radia Zet, popadnie w kryzys wizerunkowy
"To kolejna sytuacja, w której Pekao wymieniane jest jako bank realizujący cele wskazane przez partię rządzącą" - podkreślają eksperci (fot. materiały prasowe)
Według nieoficjalnych informacji Bank Pekao prowadzi poszukiwania agencji PR. Jednym z zadań ma być stworzenie komunikacji po ogłoszeniu informacji, kto kupi Eurozet. O kredyt w tym banku stara się bowiem Fratria. Według ekspertów, jeśli państwowy bank pomoże w transakcji wydawcy prorządowych mediów, to kryzys wizerunkowy marki Pekao może trwać lata.
Czech Media Invest nabył Eurozet w ub.r. za 73 mln euro, a teraz chce nadawcę Radia Zet sprzedać. Dla Fratrii – z przychodami rocznymi 34 mln zł (dane za 2017 rok) – taka kwota jest poza zasięgiem. Dlatego wydawca "Sieci" i wPolityce.pl po pomoc zwrócił się do państwowego Pekao, od którego miał uzyskać promesę na kredyt w wysokości ok. 51 mln euro. Dla Pekao to obecnie niewygodny temat, gdyż ostatnio na ujawnionych przez "Gazetę Wyborczą" tzw. taśmach Kaczyńskiego wyszło na jaw, że bank miał skredytować budowę wartego 300 mln euro biurowca w Warszawie dla powiązanej z środowiskiem PiS spółki Srebrna.
- To kolejna sytuacja, w której Pekao wymieniane jest jako bank realizujący cele wskazane przez partię rządzącą. Nie jest to dobre dla wizerunku spółki giełdowej, która powinna być postrzegana jako podmiot działający w interesie wszystkich swoich akcjonariuszy, a nie realizujący partykularne interesy jednego z nich – komentuje Krzysztof Tomczyński, partner, account director Alert Media Communication. - Przy obecnej, szczególnie silnej polaryzacji społeczeństwa, tego typu działania mogą doprowadzić do pojawienia się większej grupy osób nawołujących do bojkotu produktów oferowanych nie tylko przez Pekao, ale też przez inne spółki państwowe angażujące się zbyt mocno w realizację projektów wspieranych przez konkretną opcję polityczną - ostrzega Tomczyński. I dodaje, że wychodzenie z takiego kryzysu może potrwać lata.
Według Elżbiety Radzkiej-Ferenc, partnera w agencji Marketing & Communications Consultants, Pekao przyjmie strategię obrony po linii biznesowej. – Argumentacja pewnie będzie taka: Fratria to wprawdzie mały gracz, ale kupuje podmiot potencjalnie przynoszący duże zyski, więc kredyt zostanie spłacony – mówi Radzka-Ferenc. Zaznacza jednak, że taka komunikacja trafi wyłącznie do zwolenników PiS. – Dla opozycji i przeciwników partii rządzącej nie da się stworzyć wystarczająco dobrej argumentacji, bo faktu udzielania kredytu dla Fratrii nie da się racjonalnie obronić – stwierdza.
Udzielenie promesy Fratrii przez Pekao Dariusz Ćwiklak, szef działu biznes w "Newsweek Polska", w swojej publikacji zaliczył do największych absurdów gospodarczych 2018 roku. Mimo to dziennikarze nie wszczęli protestów przeciw możliwemu przejęciu Eurozetu przez firmę kierowaną przez braci Jacka i Michała Karnowskich, należącą do spółki senatora PiS Grzegorza Biereckiego i Apelli SA (dawniej Media SKOK). Na problem, jako jeden z nielicznych, zwrócił uwagę Jarosław Kurski, wicenalczelny "Gazety Wyborczej", który nagrał wideo pt. "Zetko, jesteśmy z Wami". Trzeba jednak pamiętać, że Agora jest jednym z potencjalnych nabywców Eurozetu.
– Przejęcie Zetki przez braci Karnowskich byłoby jak wydanie decyzji o zamordowaniu tego radia. To całkowicie sprzeczne z tym, co głosił Andrzej Woyciechowski. Spotkałoby się z ostrym protestem całego środowiska dziennikarskiego i zespołu Zetki. Ta transakcja wydaje mi się tak absurdalna, że aż niemożliwa – mówi Wojciech Czuchnowski.
– Jeśli zmiana własnościowa odbywa się legalnie, to takie jest prawo rynku. Ale jeżeli braciom Karnowskim się wydaje, że jeżeli zaczną wykorzystywać radio do własnych treści i utrzymają słuchalność, to są w głębokim błędzie – jest przekonany Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" i prezes Izby Wydawców Prasy.
Biuro prasowe Banku Pekao nie odpowiedziało na pytania "Presserwisu".
(AMS, IKO, KW, 11.02.2019)