Dział: PUBLIC RELATIONS

Dodano: Styczeń 30, 2019

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

PiS w kryzysie, kolejne dni pokażą, jak poradzi sobie z public relations

"PiS przyjął ciekawą strategię, ponieważ wyprowadził polityków z mediów, aby nikt nie powiedział o jedno słowo za dużo" - ocenia jeden z ekspertów (screen Youtube.com/Onet News)

Eksperci wskazują, że najbliższe dni pokażą, czy PiS poradzi sobie z kryzysem wywołanym publikacją "Gazety Wyborczej" o "taśmach Kaczyńskiego". Rządząca partia z pomocą swoich mediów próbuje ocieplać wizerunek lidera, co zdaniem komentatorów może okazać się skuteczne. 

PiS za linię obrony przyjął wskazywanie zalet Kaczyńskiego. Politycy partii rządzącej  przekonywali, że prezes został pokazany w artykule „Wyborczej” w pozytywnym świetle. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki stwierdził nawet, że to "laurka".

„Tak pozytywnego portretu JK to GW nigdy nie namalowała” - ironizował Krzysztof Stanowski na Twitterze. „Jednak nie dziadzio z kotem, nie kieszonkowy dyktator, nie kolo bez konta w banku, tylko ogarniający biznesy lider” - dodał Stanowski. W podobnym tonie do sprawy odniósł się Tomasz Skory z RMF FM: „Więc prezes nie jest odklejonym od rzeczywistości, niezaradnym starszym panem? Orientuje się i umie prowadzić negocjacje? Ojej”. Z kolei Marcel Zatoński z „Pulsu Biznesu” napisał: „Materiał «GW» kwalifikuje się do kategorii «ocieplanie wizerunku Jarosława Kaczyńskiego»".

W „Wiadomościach” TVP 1 opisano prezesa PiS jako polityka uczciwego, o wysokiej kulturze osobistej. W materiale porównano taśmy Kaczyńskiego do nagrań z afery taśmowej i afery hazardowej z czasów rządów PO. Wskazano, że podsłuchani politycy Platformy przeklinali, a prezes PiS prowadził „merytoryczną dyskusję”, nie wiedząc, że jest nagrywany.

Jeszcze we wtorek rano, zanim partia przygotowała tzw. przekazy dnia, politycy PiS zrezygnowali z udziału w programach publicystycznych. – PiS przyjął ciekawą strategię, ponieważ wyprowadził polityków z mediów, aby nikt nie powiedział o jedno słowo za dużo – komentuje Maciej Myśliwiec, medioznawca z agencji doradztwa reklamowego Social Sky. I dodaje - Jarosław Kaczyński zawsze miał opinię osoby, która nie zajmuje się sama wieloma sprawami, a tu okazuje się, że jest negocjatorem biznesowym i w dodatku potrafi żartować. Jeśli zostanie to dobrze wykorzystane PR-owo, prezes PiS może zostać odebrany pozytywnie – komentuje Maciej Myśliwiec.

Podobnego zdania jest Wiesław Gałązka, specjalista ds. marketingu politycznego, według którego w najbliższych dniach dopiero okaże się, jak ta sytuacja wpłynie na PiS. - Wszystko zależy od tego, jak zostanie to przedstawione – mówi Gałązka.

- Pierwsza warstwa tego materiału stawia Jarosława Kaczyńskiego nawet w pozytywnym świetle, że jest legalistą i nie chce zapłacić Austriakowi pod stołem – komentuje dla „Presserwisu” Andrzej Stankiewicz z Onetu. Ale dodaje: - Jest też druga warstwa, czyli to, że Kaczyński w ogóle rozmawia z Austriakiem o tej inwestycji. W Polsce są przepisy, które mówią, że partie nie mogą prowadzić polityki gospodarczej. Materiał „GW” pokazuje, że Kaczyński ten zakaz omija, zajmuje się biznesem, choć to nie jest zadanie partii – zaznacza Stankiewicz.

Dyrektor warszawskiego biura Agence France-Presse Michel Viatteau pytany, czy ujawnienie nagrań Kaczyńskiego zmieni sytuację w polskiej polityce, odpowiada: - Uważam, że zmieni bardzo niewiele. Trochę zaszkodzi wizerunkowi Jarosława Kaczyńskiego, ale nie tak, żeby go to jakoś boleśnie dotknęło - mówi Viatteau. Jego zdaniem w materiale "Wyborczej" nie ma zarzutów tak mocnych, by rzutowały na całą partię i na samego Kaczyńskiego.

(IKO, KW, 30.01.2019)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.