Stanowski i Wojciechowska pokazują, jak spożytkować popularność w social media
Krzysztof Stanowski na Twitterze zachęcał kolegów, by dołączyli do zbiórki
Prośba wrzucona na Twitter czy Facebook przez znanego dziennikarza o datki na leczenie ciężko chorej osoby odnosi ogromny skutek - ostatnio udowodnił to Krzysztof Stanowski, a teraz Martyna Wojciechowska.
29 czerwca Krzysztof Stanowski włączył się w akcję zbierania pieniędzy na eksperymentalną terapię dla chorującego na czerniaka Łukasza. Jego rodzina zbiera na ten cel 1,5 mln zł poprzez serwis Siepomaga.pl. Gdy Stanowski zaczynał namawiać swoich followersów, by wpłacali i promowali akcję, zebrane było dopiero 39 proc. tej kwoty. Obecnie jest już 92 proc., a zbiórka kończy się 15 lipca.
Stanowski promował akcję na Facebooku i głównie na Twitterze, gdzie wysyłał na jej temat setki wiadomości z hashtagiem #dobrowraca, retwittował osoby chwalące się wpłatami, sam organizował licytacje gadżetów sportowych. W akcję charytatywną włączyli się dziennikarze (m.in. Tomasz Lis, Samuel Pereira, Michał Pol, Agnieszka Gozdyra, Wojciech Wybranowski, Michał Majewski), sportowcy (m.in. Sebastian Mila, Kamil Grosicki) i działacze sportowi (m.in. Zbigniew Boniek, Maciej Sawicki, Bogusław Leśnodorski). Serwis Politykawsieci.pl policzył, że samego 29 lipca zasięg akcji w mediach społecznościowych wyniósł 2,38 mln użytkowników (z czego 1,81 mln użytkowników widziało tweety Stanowskiego).
Podobny apel 6 lipca na swoim profilu na Facebooku napisała Martyna Wojciechowska. Namawiała, by wspierać w serwisie Siepomaga.pl zbiórkę ponad 600 tys. zł na leczenie młodej matki Gosi chorującej na raka jajnika. Zbiórka zakończyła się sukcesem - już wczoraj Gosia miała 116 proc. potrzebnej sumy, ponad 707 tys. zł.
- Jeżeli za tym idą szczere chęci i potrzeba z serca, popieram takie wykorzystanie popularności i siły fanów w sieci - komentuje Mikołaj Nowak, ekspert od wizerunku w nowych mediach. - Osoby rozpoznawalne powinny wskazywać dobry kierunek. Także innym popularnym ludziom. Bo nadal mam wrażenie, że zaangażowanie w akcje charytatywne w Polsce jest na poziomie niezadowalającym – dodaje.
Podkreśla, że osoby promujące akcje charytatywne też zyskują. - Takie aktywności promują także osobę wspierającą - mimochodem. Nie ma sensu udawać, że tak nie jest. Internauci jednak błyskawicznie demaskują kłamstwo i wyczuliby, gdyby intencje Stanowskiego czy Wojciechowskiej były nieszczere. Ale tak nie jest, w ich zaangażowaniu widać chęć realnej pomocy - mówi Nowak.
(JM, 08.07.2016)