Media publiczne nie zwalniają tylko "przywracają elementarną równowagę"
(fot. Michał Kołyga)
Po zmianie zarządów mediów publicznych w styczniu br. z Telewizji Polskiej i Polskiego Radia musiało odejść po kilkadziesiąt osób. Ale formalnie – jak twierdzą szefowie tych mediów – z TVP zwolniono tylko jedną osobę, a z Polskiego Radia dwie. Prezes Jacek Kurski twierdzi, że dane dotyczące oglądalności Telewizji Polskiej nie są reprezentatywne, gdyż badania odbywają się na zbyt małej próbie.
Temat zwolnień w mediach omawiano w środę na sejmowej komisji kultury. Iwona Śledzińska-Katarasińska (posłanka PO) stwierdziła, że z TVP i radiem musiało się rozstać co najmniej 140 osób. "Mamy listę osób, która jest listą hańby" - powiedziała Śledzińska-Katarasińska. Padły m.in. nazwiska: Kamila Dąbrowy, Justyny Dobrosz-Oracz, Kamila Dziubki, Andrzeja Fidyka, Piotra Kraśki i Hanny Lis.
Prezes TVP Jacek Kurski przekonywał, że następuje obecnie "przywracanie elementarnej równowagi w mediach publicznych". Jak mówił, poza Krzysztofem Rogalą nikt nie został z TVP zwolniony: 26 osób rozstało się z TVP za porozumieniem stron na podstawie Kodeksu pracy, a 16 osób - na podstawie Kodeksu cywilnego (umowy między przedsiębiorcą a przedsiębiorcą). Podkreślał, że odchodzący otrzymują odprawy. Tylko że z naszych rozmów z osobami, które musiały się rozstać z telewizją publiczną wynika, że poza kilkoma wyjątkami, inicjatywa „porozumienia” wychodziła od pracodawcy. W ten sposób TVP pozbyła się np. większości dyrektorów oddziałów regionalnych (niektórym po dymisji ze stanowiska pozwolono zostać w TVP).
Także prezes Polskiego Radia Barbara Stanisławczyk zasłaniała się porozumieniami stron. Powiedziała komisji, że z radia za jej kadencji zwolniono dwie osoby: jedną za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych (Kamil Dąbrowa), drugą z powodu utraty zaufania wynikającego m.in. z faktu publicznej krytyki pracodawcy i podważania kompetencji przełożonych (Jerzy Sosnowski). Prezes Polskiego Radia dodała, że jeśli chodzi o dziennikarzy, to zmiany personalne dotyczyły w sumie 25 osób: w przypadku 12 osób nastąpiło rozwiązanie umów o pracę za porozumieniem stron, czterem osobom zakończyły się umowy czasowe, kolejne cztery przeszły na emeryturę za porozumieniem stron, trzy odeszły na swój wniosek, a trzy odwołano ze stanowisk.
Posłowie opozycji podkreślali, że zmiany kadrowe w mediach publicznych niekorzystnie odbijają się na wynikach oglądalności. Na co prezes TVP stwierdził, że dane dotyczące oglądalności Telewizji Polskiej nie są reprezentatywne, gdyż badania odbywają się na zbyt małej próbie: 1580 gospodarstw domowych, a według niego powinno to być kilkanaście, a co najmniej kilka tysięcy. Jacek Kurski zapowiedział też działania na rzecz powołania narodowego instytutu badawczego.
Z kolei w przypadku Polskiego Radia w ostatniej fali grudzień 2015-luty 2016 zarówno Program I, jak i III miały lepsze wyniki niż przed rokiem.
(RUT, PAP, 14.04.2016)