Nie będziemy rywalizować na polskie produkcje
Joris Evers
Rozmowa z Jorisem Eversem, szefem komunikacji Netflix EMEA
Kiedy dowiemy się, ilu polskich użytkowników pozyskał już Netflix?
Nie podajemy danych z podziałem na państwa. Nie robimy tego, aby nie pomagać konkurencji. Tak naprawdę to na początku roku nie uruchomiliśmy serwisu w Polsce, tylko udostępniliśmy jego polską wersję. 6 stycznia nastąpiło to jednocześnie w 130 krajach. To wciąż międzynarodowa wersja serwisu, aby z niego korzystać, trzeba znać język angielski, trzeba płacić kartą w euro. Dopiero uczymy się poszczególnych rynków.
Polscy użytkownicy serwisu zachowują się jakoś szczególnie?
Raczej zgodnie z naszymi przewidywaniami. Polska jest naturalnym miejscem rozwoju dla nas ze względu na wielkość rynku, zainteresowania zagranicznymi produkcjami, dostępem do szybkiego Internetu.
Czy rozmawiacie już z polskimi producentami filmów?
Nie chcemy na tym polu rywalizować z polskimi nadawcami i serwisami VoD. Nigdy nie będziemy lepsi od nich, jeśli chodzi o polskie programy.
A kiedy większość udostępnianych w serwisie produkcji będzie miała polskie wersje językowe? Wyznaczyliście sobie jakiś termin?
Nie. Robimy to powoli. Teraz nieco ponad 10 proc. treści w Netfliksie jest spolszczona.
Kogo uważacie za największego konkurenta w Polsce?
Tradycyjną telewizję. Ludzie spędzają dużo więcej czasu, oglądając tradycyjną, linearną telewizję niż internetową. W gruncie rzeczy wszystko, co zajmuje widzowi czas, jest naszą konkurencją – wyjście do kina czy na mecz futbolowy.
Wasza siedziba na Europę, Bliski Wschód i Afrykę jest w Amsterdamie. Ile pracuje w niej osób?
Prawie 60. Kilka osób pracuje w Londynie i kilka we Francji. A jeszcze w 2014 roku w Europie mieliśmy tylko siedmiu pracowników.
Macie menedżera odpowiedzialnego tylko za Polskę?
Nie. Country managerów nie mamy nigdzie, z wyjątkiem Japonii. Nie ma nawet kogoś takiego jak szef Netflix Europe.
Czyli nie będziecie mieć biura w Polsce?
Nie. Możemy zatrudnić kogoś z Polski, ale będzie pracować w Amsterdamie.
Co chcecie osiągnąć w Europie?
Chcielibyśmy, aby 80 proc. użytkowników Netfliksa pochodziło spoza USA.
A obecnie jak to wygląda?
Teraz 60 proc. użytkowników pochodzi z USA, a reszta spoza naszego rodzimego rynku.
Będziecie inwestować w europejskie produkcje, tak jak w amerykańskie?
W maju ruszamy z francuskim serialem „Marseille”, który będzie dostępny też w Polsce. Pierwszym oryginalnym programem Netfliksa był serial „Lilyhammer”, który był koprodukcją z norweską telewizją publiczną NRK. On wyszedł nawet przed „House of Cards”. Razem z duńskim TV2 zrobiliśmy „Ritę”, mieliśmy kilka koprodukcji z brytyjskimi stacjami telewizyjnymi, ostatnio z Channel 4 „Kiss me first”. Zapowiedzieliśmy niemiecki serial „Dark”, włoski serial „Suburra”, pracujemy nad serialem w Hiszpanii, kupiliśmy europejski film „Jadotville”, dokument o Amandzie Knox. Chcemy tworzyć w Europie jeszcze więcej.
Rozmawiał Jakub Mejer