Piotr Aleksandrowicz cenił serwisy: stooq.pl, mounteverest.net i antykwariat-filar.pl

Piotr Aleksandrowicz (1953-2016) (fot. fot. W.Kompała)
W wieku 62 lat zmarł Piotr Aleksandrowicz, który był związany z mediami od 1981 roku. Był m.in. reporterem PAP i redaktorem naczelnym "Rzeczpospolitej". Od 2006 roku był szefem działu biznes w "Newsweek Polska". W 2009 roku pisał w "Press" o tym, co czyta w Internecie. Przypominamy jego tekst:
Ci, którzy twierdzą, że Internet pozwala na oszczędność czasu, bujają, chyba że ktoś ma dostatecznie dużo samodyscypliny, by sieć traktować tak, jak na to zasługuje. To znaczy włączać przeglądarkę nie po to, by błąkać się bez sensu, skacząc ze strony na stronę i z blogu na blog, czy ględzić za pomocą komunikatora, lecz by wycisnąć z sieci tyle walorów użytkowych, ile się da.
Moja lista regularnie odwiedzanych miejsc nie jest długa. Są na niej agencje i gazety - www.gazeta.pl, www.rp.pl, www.dziennik.pl, www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.nytimes.com i www.wsj.com. Przeglądam je głównie rano, skanując tytuły, a zagraniczne serwisy także kilkakrotnie w ciągu dnia. W pracy mam jeszcze dostęp do PAP i Securities.com (serwisy płatne).
Czasem poszukuję danych, artykułów i wykresów na www.finance.yahoo.com i www.businessweek.com. Nie chodzę natomiast po najpopularniejszych polskich portalach ekonomicznych typu www.money.pl lub www.bankier.pl, bo mają stosunkowo mało własnych informacji, a jeśli już, to często podsyłają mi je e-mailem. Korzystam z nich wówczas, gdy szukam czegoś konkretnego, np. analiz giełdowych.
Od czasu do czasu sprawdzam strony ministerstw gospodarczych NBP i GUS, Eurostatu, Banku Światowego, World Economic Forum, OECD i MFW, ale głównie po to, by dotrzeć do materiałów źródłowych, bo ich raporty i rankingi przetworzone w artykuły czy depesze agencyjne to jednak nie to samo, co oryginały. Co mi potrzebne - natychmiast drukuję, bo czytanie dużych kwitów na ekranie jest okropne, a poza tym te dane kiedyś mogą się przydać (megakonsumpcję papieru odpracowuję, sadząc drzewka na działce). Kiedyś podobał mi się www.huffingtonpost.com, ale się skiepścił - coraz mniej na nim ważkich głosów ludzi z branży finansowej czy gospodarczej. Na www.salon24.pl zaglądam tylko wtedy, gdy nasz webmaster umieści tam mój komentarz z www.newsweek.pl - żeby sprawdzić opinie czytelników. Kilku wiernych kiboli internetowych nigdy mnie nie zawodzi - żółć konkuruje u nich z chamstwem; na szczęście nie wszyscy czytelnicy Salon24 są tacy. Nie zmienia to faktu, że częściej perełki humoru i wyobraźni in-ternautów znajduję na forach pod tekstami na Gazeta.pl. Z miejsc poświęconych prasie w miarę regularnie zaglądam natomiast do www.editorsweblog.org.
Od 40 lat chodzę po górach, a największą frajdą jest przygotowywanie kolejnej wyprawy, planowanie trasy, podróży, szukanie noclegów itd. Korzystam więc z www.flickr.com i www.youtube.com, żeby zobaczyć, jakie będą widoki i trudności na trasie, a z www.aero.pl, żeby rozejrzeć się w cenach i sprawdzić dostępność biletów lotniczych. O tym, co dzieje się w górach wysokich, dowiaduję się z Mounteverest.net, a w Tatrach - ze stron pogotowia tatrzańskiego Topr.pl i parku narodowego Tpn.pl. Rzadziej zaglądam na E-gory.pl, może dlatego, że kupuję większość polskich czasopism o górach i, jak dopadnę w Empiku, także angielski „Climb".
Ponieważ kolekcjonuję książki, mapy, fotografie i grafiki górskie, zwłaszcza tatrzańskie, od czasu do czasu sprawdzam nowości i katalogi aukcyjne w antykwariatach - www.at-ticus.pl, www.raraavis.krakow.pl, Lamus.pl i www.antykwariat-filar.pl. Od czasu do czasu lubię popatrzeć na Tatry, Ararat, Olimp, okolice Everestu czy Aconcaguę. Porobiłem więc zakładki do kamerek internetowych. Co za wstyd i brak dyscypliny...
No i prognozy pogody. Na www.accuweather.com można poznać nawet dwutygodniową, przydatne jest też New.meteo.pl, pod warunkiem że działa (a zdarza mu się „nie wchodzić"). Trafność 24- i 48-godzinnej prognozy na New.meteo wydaje mi się satysfakcjonująca, gorzej jest z Accuweather, zwłaszcza przy dłuższych przewidywaniach. Kiedyś, mimo ich fatalnej prognozy, pojechałem na weekend w góry do Norwegii (mieliśmy od dawna bilety) i niespodziewanie po deszczowej sobocie złapaliśmy w niedzielę 24-godzinne okno pogodowe. Było pięknie.
www.stooq.pl
W miarę szybki serwis finansowy, dobra baza danych, sprawnie działające wykresy (część serwisu, niestety, płatna)
www.mounteverest.net
Serwis o Himalajach i Karakorum na bieżąco zbierający informacje z wypraw wysokogórskich z linkami do miejsc poszczególnych wypraw
www.antykwariat-filar.pl
Chyba jedyny duży antykwariat górski w Polsce
Piotr Aleksandrowicz (tekst z archiwalnego "Press" 11/2009)
(04.04.2016)
